niedziela, 9 listopada, 2025
  • Redakcja
  • Newsletter
  • Kontakt
  • Gazetki promocyjne
  • Regulamin
  • Ochrona danych
Opolska360
  • Najważniejsze
  • Opole
  • Region
  • Sport
  • Tylko u nas
  • Biznes
  • Nauka
  • Dobra Energia
  • Razem dla Środowiska
Brak wyników
Pokaż wszystkie wyniki
Opolska360
  • Najważniejsze
  • Opole
  • Region
  • Sport
  • Tylko u nas
  • Biznes
  • Nauka
  • Dobra Energia
  • Razem dla Środowiska
Brak wyników
Pokaż wszystkie wyniki
Opolska360
Brak wyników
Pokaż wszystkie wyniki
REKLAMA
Home Tylko u nas

10 polskich śladów w Niemczech. Na liście między innymi Toony, obozy i „Tango Milonga”

Wybraliśmy je spośród 270 haseł, jakie w kalejdoskopie „Polskie ślady w Niemczech” umieściło czterech renomowanych redaktorów tomu: Dieter Bingen, Andrzej Kaluza, Basil Kerski i Peter Oliver Loew. Niemiecka wersja leksykonu została wydana w 2018 roku. Obecnie Niemiecki Instytut Spraw Polskich w Darmstadt wraz z partnerami wydał wersję polską.

Krzysztof Ogiolda Krzysztof Ogiolda
2023-05-14
w Najważniejsze, Region, Tylko u nas
10 polskich śladów w Niemczech

Czerwone Gitary. Fot. Wikipedia

REKLAMA

10 polskich śladów w Niemczech. To nie jest kolejna Wikipedia

To jest leksykon, a nie jest kolejna Wikipedia – zapewniał kilka tygodni temu podczas spotkania z czytelnikami w Opolu dr Andrzej Kaluza.

– To się miało dobrze czytać, a przy okazji transportować niemieckiemu czytelnikowi rzeczy na temat Polski, które bezpośrednio dotyczą niemieckiej społeczności w jej obecnych granicach Niemiec. Nazwaliśmy to śladami. Niektóre z nich zostały zasypane, zakurzone. Tak, że nikt ich dzisiaj nie wspomina. Kalejdoskop miał stanowić remedium na zapomnienie. Dlatego zawiera anegdoty i opowieści, ale podejmuje także poważne tematy. Tysiącletnia historia polsko-niemiecka miała swoje plusy i minusy. 270 haseł dotyka i jednych, i drugich.

– Przynajmniej niektóre z nich miały zaskoczyć Niemców, ale niektóre zaskoczą także Polaków – zauważył Andrzej Kaluza. – Zwłaszcza te związane ze współczesnością. Ponieważ funkcjonujemy jednak w trochę odmiennych medialnych bańkach. Polskie wydanie nie jest tłumaczeniem jeden do jednego. Niemieckiemu czytelnikowi trzeba na przykład napisać, że Lwów leżał kiedyś w Polsce, czytelnik w Polsce to wie.

My wybraliśmy 10 haseł, czyli 10 polskich śladów w Niemczech z nadzieją, że niektórych z Państwa zachęcą one do lektury dość obszernej książki, a wszystkim pomogą uświadomić sobie, że polsko-niemiecka historia, przy wszystkich ciemnych kartach (przykładem hasło o obozach koncentracyjnych), daleko nie tylko z przemocy, grabieży i zadawania śmierci się składa.

„Tango Milonga”

To jeden z najbardziej znanych na świecie polskich utworów. Jego droga z Warszawy w świat wiodła przez Berlin. Skomponował go do rewii „Warszawa w kwiatach” Jerzy Petersburski. Kiedy orkiestra Petersburskiego koncertowała w Wiedniu, miejscowe wydawnictwo muzyczne kupiło prawa do eksploatacji utworu i nagrania nowego niemieckiego tekstu za roczną pensję robotnika (3 tysiące szylingów). Tekst piosenki „Oh, donna Clara” napisał Fritz Löhner-Beda. Zrobiła wielką karierę w Niemczech (w 1930 roku kibice ówczesnego mistrza Niemiec na tę melodię śpiewali „Blau-Weisse Hertha) i na całym świecie. Nucący ten przebój melomani zwykle nie wiedzą, że Löhner-Beda zginął w Auschwitz, a Włast w warszawskim getcie.

W Niemczech przebój nagrał na nowo w 1995 roku i ze swoją orkiestrą wykonuje charyzmatyczny wokalista Max Raabe.

„Czerwone gitary”

Polski pop robił furorę w NRD. A zespół „Czerwonych Gitar” był na to bodaj najlepszym dowodem. Pomagała w tym również polityka prowadzona w NRD. Już sama nazwa „Rote Gitarren” była z pewnością władzom na rękę. Starały się one możliwie atrakcyjnie dla młodych widzów zbudować telewizyjny program, by choć niektórych odciągnąć od zachodnioniemieckich stacji ARD i ZDF. To otworzyło drzwi do wschodnioniemieckiej publiczności nie tylko przed „Czerwonymi Gitarami”, ale też np. przed „ABBĄ”.

Zespół z Polski wielu młodych fanów uważało za enerdowski, skoro nagrywał on zarówno płyty długogrające, jak i single w wytwórni Amiga. Często ten sam materiał muzyczny po polsku był tłoczony na płyty Polskich Nagrań. Czasem później niż w NRD. Przeboje „Czerwonych Gitar” miały status evergreenów i zajmowały czołowe miejsca na wschodnioniemieckich listach przebojów.

W latach 80. popularność zespołu w Polsce słabła, a w NRD stawał się on nawet – ze względu na „Solidarność” – podejrzany. Ale po świętowanym w 2005 roku 40-leciu „Czerwonych Gitar” ukazał się i po niemiecku krążek „Herz verschenkt” (odpowiednik polskiej płyty „Wezmę Cię ze sobą”).

Atanazy Raczyński

Mecenas sztuki i dyplomata, urodzony w 1788 roku w Poznaniu. Był jednocześnie polskim patriotą i zdeklarowanym Prusakiem. Bił się po stronie Napoleona i był lojalnym poddanym Hohenzollernów. Poznańskim katolikiem w silnie ewangelickim Berlinie.

Karierę dyplomatyczną rozpoczął jako pruski poseł do Kopenhagi. Kontynuował ją w Lizbonie i w Madrycie. W stolicy Prus nabył pałac przy Unter den Linden 21. Umieścił w nim kolekcję obrazów, którą udostępnił publiczności. Po 10 latach znacznie powiększony zbiór dzieł sztuki przeniósł do nowo wzniesionego Pałacu Raczyńskich niedaleko Bramy Brandenburskiej.

10 polskich śladów w Niemczech
10 polskich śladów w Niemczech – Palais Raczyński

Po pałacu nie ma dziś w Berlinie śladu. Dlatego już w 1883 roku (niespełna dekadę po śmierci Atanazego) musiał on ustąpić miejsca nowemu budynkowi Reichstagu. Większość obrazów, jakie zebrał, można oglądać – od 1903 roku – w poznańskim Muzeum Narodowym. W Berlinie została jedynie Madonna Boticellego.

Klub Polskich Nieudaczników

Historia klubu jest długa i zmienna. Założyli go pochodzący z Polski, a mieszkający w Berlinie imigranci. W związku z tym do rejestru stowarzyszeń trafił w 2000 roku pod nazwą Polski Klub Nieudaczników. Nazwa odpowiadała przekonaniu jego założycieli, iż ani dom w Polsce, ani samochód nie poświadczają ich życiowego sukcesu, a ceną za emigrację są rozbite małżeństwa i brak szans na zdobycie stałej pracy.

Mieli ambicję, by sami decydować o tym, co będzie tam prezentowane. Proponowali publiczności wieczory autorskie, wernisaże, wystawy i inne przedsięwzięcia artystyczne. W 2002 roku jeden z niemieckich magazynów lifestylowych napisał, że polskie nieudacznictwo jest coool. Twórcy klubu zostali zaproszeni m.in. do popularnego w Niemczech telewizyjnego talk-show „Bulevard Bio” razem z Britney Spears. Wydawali także nieregularne czasopismo „Kolano”. Klub nadal przez wielu berlińczyków uważany jest za miejsce bardzo prestiżowe.

Obozy koncentracyjne

W pierwszym niemieckim obozie koncentracyjnym w Dachau w latach 1939-1945 Polacy w liczbie 40 tysięcy stanowili największą grupę narodowościową wśród „aresztowanych prewencyjnie”. W kobiecym obozie Ravensbrűck oraz w Mittelbau-Dora, Sachsenhausen i Buchenwaldzie polscy więźniowie tworzyli drugą co do wielkości (po więźniach sowieckich) grupę narodowościową. Rangę symbolu prześladowania polskiej inteligencji zyskała Sonderaktion Krakau, w wyniku której do obozu Sachsenhausen przewieziono 183 krakowskich uczonych. Inną grupę specjalną wśród polskich więźniów stanowili księża. Tylko w Dachau więziono ich 1780 (830 zginęło).

Tymczasem do 1990 roku temat Polaków więzionych w niemieckich obozach, a zwłaszcza skala ich cierpień, pozostawał w RFN niemal nieznany. Po zjednoczeniu Niemiec żyjącym jeszcze więźniom wypłacono skromne odszkodowania. Zaczęto tez publikować wspomnienia więźniów z Polski.

Wesele w Landshut

Wspaniała uroczystość na cześć polskiej księżniczki jest organizowana co cztery lata w tym bawarskim mieście. Festyn historyczny przypominający wydarzenia z 1475 roku jest dla mieszkańców powodem do dumy, dla turystów atrakcją. W 1883 roku ściany ratusza w Landshut pokryły malowidła pokazujące historyczne wydarzenie sprzed wieków. Dwadzieścia lat później narodziła się trwająca do dzisiaj tradycja. Mieszkańcy wyszli na ulicę i zainscenizowali przybycie do miasta i ślub polskiej księżniczki Jadwigi (córki Kazimierza IV Jagiellończyka i Elżbiety Rakuszanki) z Jerzym Bogatym, który w latach 1479-1503 był księciem Bawarii-Landshut.

10 polskich śladów w Niemczech
10 polskich śladów w Niemczech – Wesele w Landhut

Był pewnie bogaty nie tylko z przydomku, a jego 18-letnia narzeczona nie była biedna, skoro przyjechała w orszaku liczącym 642 konie. W czasie trwającej tydzień uczty 9000 gości zjadło 323 woły, 12 tysięcy gęsi i 194 tysiące jaj. Pamięta się o tym w Bawarii właśnie dzięki inscenizacji „Wesela w Landshut”.

Toony. Polsko-niemiecki raper

Toony, czyli Tomasz Chachurski urodził się w Kędzierzynie-Koźlu w 1984 roku. Dwa lata później przyjechał z rodzicami do Düsseldorfu. Okres, kiedy rodzice byli gotowi przyjąć każdą pracę, byle tylko dzieci miały lepiej, nazywa „spapranym czasem”. Ale on sam stał się czołowym dwujęzycznym przedstawicielem sceny rapowej w Niemczech.

Toony rapuje po niemiecku z polskimi wstawkami albo wyłącznie w ojczystym języku. W tekstach podkreśla dumę z polskich korzeni („Kocham Polskę”). Szerzej znany stał się po premierze teledysku do utworu „Deine Stärke” (Twoja siła).

Razem z czołowymi raperami niemieckimi (Kollegah, Sahin) nagrał wiele znanych utworów. W 2010 roku wydał polsko-niemiecki mixtape „Kodeks honorowy” (partnerował mu także pochodzący z Polski, urodzony w Krakowie DJ Tomekk, który także spełnił marzenia o mocnym zaistnieniu na scenie rapowej w Niemczech).

W latach 2011, 2014 i 2016 Toony wydał albumy. Ma też w dorobku sporo teledysków.

Katarzyna Mol-Wolf

Bizneswoman, rocznik 1974. Z Jeleniej Góry do Monachium przyjechała w wieku 7 lat. Może być uważana za synonim polskiego sukcesu w Niemczech i wzorcowy przykład awansu imigrantki do klasy średniej. Jest prawniczką z doktoratem. Jako dyrektorka ds. wydawniczych w oficynie Gruner&Jahr w czasie kryzysu 2009 roku odkupiła od wydawnictwa podupadający magazyn kobiecy „Emotion” (sama go wcześniej założyła). Zbudowała nowy zespół redakcyjny, ustabilizowała czytelnictwo pisma i pozyskała reklamodawców. W 2012 roku zaczęła wydawać magazyn filozoficzny „Hohe Luft” oraz pismo „Psychologie”.

Katarzyna Mol-Wolf podkreśla pozytywny wpływ matki, która po przyjeździe do Niemiec hołdowała zasadzie „Nie biadolić, działać!”. Matka zaczynała od bycia pomocą kuchenną i sprzątaczką. Z czasem ukończyła inżynierskie studia podyplomowe. Stworzyła dział informatyczny w jednym z monachijskich laboratoriów medycznych.

Paul Ziemiak

Jest przykładem kariery politycznej dzieci imigrantów w Niemczech. Urodził się w Szczecinie w 1985 roku, a trzy lata później przyjechał z rodzicami do Nadrenii – Północnej Westfalii. Po maturze studiował prawo i komunikację korporacyjną. Mając 14 lat, wstąpił do chadeckiej młodzieżówki Junge Union (Młoda Unia). W 2001 roku został członkiem CDU. Jego kariera przyspieszała: w 2006 wszedł do zarządu Junge Union w Nadrenii Północnej Wesfalii, w listopadzie 2012 został przewodniczącym w swoim landzie, a dwa lata później wygrał wybory na federalnego przewodniczącego JU. W 2017 roku Ziemiak został członkiem Bundestagu, zaś w latach 2018-2022 był sekretarzem generalnym CDU.

Postrzega siebie jako przedstawiciela nowego pokolenia pośredników w relacjach polsko-niemieckich.

– To moje pokolenie zna Polskę i darzy ją sympatią – mówi. – Są polskie zabawy, polskie dyskoteki. Na co dzień się nie myśli o tym, kim się jest, bo się jest Niemcem o polskich korzeniach. Ale każdy pamięta o polskiej tradycji opłatka i barszczu w Wigilię.

Karl Dedecius

Był Niemcem, ale urodził się w 1921 roku w Polsce, w Łodzi i chodził do polskiego gimnazjum. Powołany do Wehrmachtu, został ranny pod Stalingradem, do Weimaru wrócił w roku 1950, a stąd wyjechał do RFN. 20 lat pracował w branży ubezpieczeniowej.

Zapisał się w historii jako tłumacz literatury polskiej na niemiecki i budowniczy mostów pomiędzy Polakami a Niemcami. Jako ktoś, kto między tymi narodami otwierał zatrzaśnięte wojną okna.

Antologia przetłumaczonych przez niego w 1959 roku polskich wierszy „Lekcja ciszy. Nowa liryka polska” spotkała się z wielkim zainteresowaniem zarówno czytelników, jak i krytyki. Jego przekład „Myśli nieuczesanych” Stanisława Jerzego Leca osiągnął niebywały nakład 300 tysięcy egzemplarzy.

W latach 1982-2000 ukazywała się – pod jego opieką edytorską – licząca 50 tomów (wiele z nich sam przetłumaczył) seria „Polnische Bibliothek”, obejmującą teksty polskie od średniowiecza do współczesności. W 1980 powołał do życia Niemiecki Instytut Spraw Polskich w Darmstadt i kierował nim do 1997 roku. Zmarł po krótkiej chorobie w 2016 roku.

Czytaj też: Grupa opolskich samorządowców broni mniejszości w sporze z ministrem Czarnkiem

***

Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „Opolska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.

Tags: Mniejszość NiemieckaNiemcyPolska
REKLAMA

NAJPOPULARNIEJSZE

  • Jarmark Bożonarodzeniowy 2025 w Opolu

    Jarmark Bożonarodzeniowy 2025 w Opolu. „Jesteśmy gotowi na Książula”

    0 udostępnienia
    Usdostepnij 0 Tweet 0
  • Pociągiem z Opola prosto na lotnisko? „Już wiosną”

    0 udostępnienia
    Usdostepnij 0 Tweet 0
  • Nowa estakada w Opolu niepotrzebna? „Przejazd przez miasto to koszmar”

    0 udostępnienia
    Usdostepnij 0 Tweet 0
  • Ulica Ozimska w Opolu będzie zwężana. Kłopot nie tylko dla kierowców

    0 udostępnienia
    Usdostepnij 0 Tweet 0
  • Nie żyje młody kierowca. Latarnia spadła na jego auto

    0 udostępnienia
    Usdostepnij 0 Tweet 0
REKLAMA

 

 

REKLAMA

 

REKLAMA
  • Redakcja
  • Newsletter
  • Kontakt
  • Gazetki promocyjne
  • Regulamin
  • Ochrona danych

© Wydawnictwo SIlesiana 2022-2025

Welcome Back!

Login to your account below

Forgotten Password?

Retrieve your password

Please enter your username or email address to reset your password.

Log In

Add New Playlist

Brak wyników
Pokaż wszystkie wyniki
  • Strona główna
  • Najważniejsze
  • Newsletter
  • Opole
  • Region
  • Sport
  • Tylko u nas
  • Biznes
  • Nauka
  • Razem dla środowiska
  • Dobra Energia
  • Gazetki promocyjne
  • Redakcja
  • Kontakt

© Wydawnictwo SIlesiana 2022-2025