Powiat głubczycki to teren typowo rolniczy, do tego jest tam najwyższe bezrobocie w całym województwie, przekraczające 11 procent do likwidacji w spółce Top Farms może pójść łącznie 250 miejsc pracy, na co załoga nie chce się zgodzić.
– Będą z nami protestować pracownicy rolni m.in. ze spółki Top Farms Wielkopolska, bo oni są w tej samej sytuacji, co my, więc pod ministerstwem było 350 osób – mówi „O!Polskiej” Janusz Gużda, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Top Farms Głubczyce. – Protestujemy przeciwko likwidacji miejsc pracy w dochodowych spółkach rolnych.
Zamiast Top Farms…
Na gruntach dzierżawionych przez Top Farms mają powstać firmowane przez państwo Ośrodki Produkcji Rolnej (OPR), na prowadzenie których będą przetargi. Może do nich stanąć także Top Farms, ale nie musi wygrać. Dlatego pracownicy głubczyckiej spółki domagają się, by ich zwycięzca przetargu dał im gwarancję zatrudnienia i zachował liczące ponad 3 tysiące sztuk stado bydła mlecznego.
Janusz Gużda zaznacza, że nie dopuszczą do sytuacji, jaka była w 1992 roku, kiedy likwidowano hurtem Państwowe Gospodarstwa Rolne, a ich pracowników z rodzinami zostawiono samych sobie.
– Z jedną różnicą, że teraz mamy wykwalifikowanych pracowników, znających się na nowych technologiach rolnictwa – podkreśla Gużda. – Gdyby oni, po tylu szkoleniach, kursach trafili na bruk, to byłaby ogromna szkoda dla rolnictwa. A skutki likwidacji odczują też współpracujące z nami lokalne firmy świadczące usługi rolnicze, transportowe i magazynowe oraz firma powstała na bazie Top Farms, zatrudniająca 50 osób, wyłącznie z niepełnosprawnoścami. Likwidacja oznacza utratę utratę środków do życia nawet dla kilkuset osób.
Obecna sytuacja to efekt czysto politycznej ustawy z 2012 roku, tzw. „Trzydziestek Sawickieg”, nakazującej prywatnym spółkom oddanie 30 proc. dzierżawionych od państwa gruntów na potrzeby rolników indywidualnych. Te, które tego nie zrobiły w wyznaczonym terminie, stracą całą ziemię.
Zostało już przesądzone, że na bazie gruntów odebranych spółkom powstaną OPR. Jest już zgoda na utworzenie dwóch takich ośrodków o profilu hodowli na obszarze 2,5 tys. ha.
…OPR
– Jesteśmy na etapie przygotowania wykazu działek i nieruchomości, które trafią do poszczególnych OPR – wyjaśnia Ryszard Grüner, dyrektor oddziału Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa (KOWR) w Opolu. – I ten wykaz do połowy maja ogłosimy. Następnie ogłosimy przetarg nieograniczony na dany OPR.
Grüner podkreśla, iż wszystkie spółki miały wiedzę, że jak nie wydadzą 30 proc. dzierżawionego gruntu, to umowa im wygaśnie.
– KOWR jest wyłącznie realizatorem obowiązującej ustawy – zaznacza dyrektor Grüner. – Więc Top Farms straci całe swoje dziesięć tysięcy hektarów, a mógł oddać wcześniej trzy tysiące hektarów.
Top Farms oddał te 3 tys. ha, ale po terminie. Gdyby spółka zrobiła to wcześniej, zawaliłby się jej cały model biznesowy.
– Teraz, ostatecznie do listopada Top Farms musi wydać pozostały dzierżawiony grunt – mówi dyrektor opolskiego KOWR. – Chyba, że wygrają przetarg na OPR, wówczas część pól zostanie u nich w dalszym ciągu.
Do przetargu mogą stanąć spółki, ale też zrzeszone grupy rolników. Jedno jest pewne – los głubczyckiego Top Farms w obecnym kształcie został przesądzony.
Czytaj także: Duży inwestor z branży rolniczej wchodzi do Namysłowa. Będzie praca dla 150 osób
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania