Tadeusz Jarmuziewicz był pytany o to, czy studiował nas Collegium Humanum podczas sobotniego programu „Karty na stół”. Senator PO odpowiedział, że nie. Ale dzień później, w niedzielny wieczór, przyznał, że to nieprawda.
„Staję przed Państwem w pokorze, z pochyloną głową. Gotów przyjąć zasłużoną krytykę i ciosy oburzenia. Muszę się przyznać do rzeczy niegodnej” – napisał na swoim profilu na Facebooku.
Tadeusz Jarmuziewicz przyznał, że skłamał w sprawie studiów na Collegium Humanum.
„Czemu tak zareagowałem? Nie umiem tego wyjaśnić. Może zwykły ludzki strach przed staniem się niechcący częścią afery, której nigdy nie byłem częścią?” – argumentuje i zaznacza, że bardzo go ta sytuacja uwiera, stąd przyznanie się i przeprosiny.
Tadeusz Jarmuziewicz na Collegium Humanum. Chodziło m.in. o nowe kontakty
Senator PO w facebookowym wpisie wskazał, że sytuacja sięga 2022 roku. Przekonuje, że nie sądził wtedy, iż wróci do aktywnej polityki i prowadził swoją firmę. Przez 18 lat był posłem na Sejm (lata 1997-2015), a polityczną karierę popsuła mu porażka już w pierwszej turze wyborów prezydenta Opola z 2014 roku, kiedy jako kandydat PO zajął trzecie miejsce, za Marcinem Ociepą i Arkadiuszem Wiśniewskim.
„Za namową jednego ze znajomych podjąłem na jesieni 2022 studia na Collegium Humanum, na kierunku zarządzania” – napisał Tadeusz Jarmuziewicz.
Senator PO wskazał, że za czesne w wysokości 11 tys. zł za rok zapłacił z własnej kieszeni. Zapewnia, że sumiennie uczestniczył we wszystkich zajęciach i że nie odbywały się one tylko w teorii. Przekonuje, że nie chodziło mu też o dyplom, ponieważ studia ukończył w 1982 roku. Dlaczego więc Tadeusz Jarmuziewicz wybrał studia na Collegium Humanum?
„Powód był prosty – uzupełnić trochę wiedzy, poznać nowych ludzi, zdobyć nowe kontakty” – argumentuje.
Senator PO wśród opolskich polityków z dyplomem uczelni owianej złą sławą
Afera wokół Collegium Humanum trwa od lutego tego roku. Wtedy Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało siedem osób związanych z uczelnią, w tym jej rektora Pawła Cz. Chodziło m.in. o handel dyplomami MBA, które otwierają drogę do zarządów i rad nadzorczych spółek skarbu państwa. Uczelnia uchodziła za „kuźnię kadr” obozu PiS, którego ludzie niejednokrotnie nie uczestniczyli nawet w zajęciach, a uzyskiwali wspomniane dyplomy. Ale absolwentami Collegium Humanum są nie tylko politycy z obozu prawicy, czego przykładem jest właśnie senator Tadeusz Jarmuziewicz.
„Nie mam wątpliwości, że kolejne doniesienia o dyplomach oferowanych w prezencie, służących zajmowaniu stanowisk gwarantujących dodatkowe dochody, to naganna praktyka, którą trzeba potępić. Ale w Collegium Humanum byli i tacy jak ja. Za swoje pieniądze chcieli zdobyć wiedzę. Nikt nie przypuszczał, że istnieje drugie oblicze tej uczelni” – przekonuje senator PO na Facebooku.
„Dzisiaj wiemy, że państwo zawiodło. Wczoraj zawiodłem w tej sprawie także ja. Przepraszam. Wstydzę się tego, ale nie będę tego ukrywać. Najtrudniejsza prawda jest lepsza niż słodkie kłamstwo” – stwierdza.
Tadeusz Jarmuziewicz to nie jedyny opolski polityk z dyplomem Collegium Humanum. O innych pisaliśmy jako pierwsi już wiosną tego roku. Na tej liście są m.in. Sławomir Batko (radny Opola z PiS, dawniej Suwerenna Polska), Bartłomiej Stawiarski (były burmistrz Namysłowa, dawniej w PiS), posłowie KO Witold Zembaczyński i Tomasz Kostuś, prezes opolskiego PSL Marcin Oszańca i działacz ludowców Grzegorz Sawicki, wicemarszałek Zbigniew Kubalańca czy burmistrz Strzeleczek Marek Pietruszka.
Dwaj ostatni nie płacili zresztą za studia na Collegium Humanum. Już wiosną informowaliśmy, że za studia wicemarszałka Kubalańcy zapłacił Urząd Marszałkowski, zaś za burmistrza Pietruszkę zapłacił kierowany przez niego Urząd Gminy. Obaj tłumaczyli wtedy, że odbyło się to w ramach standardowej procedury, kiedy to pracodawca pokrywa opłaty za zajęcia dla dokształcających się pracowników.
Opolski „łącznik”
Jako pierwsi informowaliśmy też o tym, że jednym z „łączników” opolskich polityków z Collegium Humanum był dr Bartłomiej Machnik. Swego czasu kojarzony z Marcinem Ociepą, z jego nadania w 2016 roku był nawet doradcą prezydenta Arkadiusza Wiśniewskiego ds. współpracy ze szkołami wyższymi, ale potem odciął się od polityki.
– Zachęcałem do studiów jako pracownik dydaktyczno-naukowy. To, czy ktoś zdecydował się na naukę po rozmowie ze mną, czy nie, nie miało wpływu na wysokość mojego wynagrodzenia – mówił „O!Polskiej” w marcu.
Dr Bartłomiej Machnik podkreślał przy tym, że zrezygnował z pracy na Collegium Humanum po ujawnieniu praktyk, jakie miały miejsce na uczelni.
– Nie chcę być jednak łączony z przestępczymi działaniami. Nie miałem z nimi nic wspólnego. Nic też o nich wcześniej nie wiedziałem – podkreślał.
Dodajmy, że wiosną Rządowa Rada ds. spółek Skarbu Państwa zdecydowała, że nie będzie uznawać dyplomów MBA uzyskanych w Collegium Humanum przy opiniowaniu kandydatów do rad nadzorczych.
Czytaj także: Lider klubu PO w radzie Opola wicedyrektorem u marszałka
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.