Afera Collegium Humanum wybuchła pod koniec lutego, kiedy funkcjonariusze rzeszowskiego oddziału Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali siedem osób związanych uczelnią. Są podejrzani o udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Wśród nich był rektor Paweł Cz. I to o nim jest cały czas najgłośniej.
Według śledczych, rektor przyjmował pieniądze – zazwyczaj około 10 tys. zł – w zamian za co zainteresowany odbywał mocno przyspieszone studia MBA. Roczny kurs potrafił trwać kilka tygodni.
Uczelnia uchodziła za „pisowską kuźnię kadr”, a teraz okazuje się, że równie licznie dyplomy MBA robili tam politycy i działacze ówczesnej opozycji.
Dyplomy te cieszyły się zainteresowaniem, gdyż na mocy obowiązujących przepisów otwierają drogę do zasiadania w radach nadzorczych spółek, w tym tych państwowych.
Afera Collegium Humanum. Rektor miał molestować podwładnych
Paweł Cz. ma obecnie 30 zarzutów. Dotyczą one nie tylko handlowania lewymi dyplomami MBA. Miał też zastraszać pracowników. Będzie też odpowiadać za „seksualne wykorzystanie stosunku zależności i znęcania się nad innymi osobami”.
W „Newsweeku” jeden z byłych pracowników uczelni opowiedział, że rektor zapraszał go do gabinetu, a potem przytulał się do niego i całował. Miał też łapać za genitalia. Jeśli Paweł Cz. poczuł się urażony, potrafił oczekiwać od podwładnych przeprosin na kolanach.
Natomiast portal oko.press dotarł do powiązań, jakie Collegium Humanum oraz rektor uczelni mają z ośrodkami akademickimi ze wschodu. Mowa o Rosyjskiej Akademii Gospodarki Narodowej i Administracji Publicznej przy Prezydencie Federacji Rosyjskiej – to ważna szkoła putinowska – oraz o Białoruskiej Państwowej Akademii Łączności.
Paweł Cz. miał też utrzymywać kontakty z prorosyjskim środowiskiem w Polsce, a w kadrze uczelni w 2022 roku był człowiek oskarżony o szpiegostwo na rzecz Rosji.
Bo było tanio…
Kilka tygodniu temu pisaliśmy o opolskich politykach, którzy uzyskali dyplom MBA w Collegium Humanum. Byli to zarówno ludzie kojarzeni z obozem prawicy – radny PiS w Opolu Sławomir Batko oraz burmistrz Namysłowa Bartłomiej Stawiarski – jak i obecnej władzy – poseł PO Tomasz Kostuś oraz wicemarszałek województwa Zbigniew Kubalańca. Wszyscy tłumaczyli, że studia podejmowali kilka lat temu, gdy wokół uczelni nie było zamieszania, normalnie uczestniczyli w zajęciach, a kurs zakończył się zdanym egzaminem.
Okazuje się, że ta lista jest szersza. Są na niej ludzie różnych opcji politycznych, a wszyscy zgodnie zapewniają, że odbyli roczny kurs zakończony egzaminem, a ich celem było poszerzenie kompetencji.
– Do studiów w Collegium Humanum zachęcił mnie poseł Tomasz Kostuś, to był najtańszy kurs MBA na rynku. Inne wychodziły o około 10 tys. zł drożej – mówi poseł Witold Zembaczyński, wiceprezes Nowoczesnej.
– Postanowiłem uzyskać ten dyplom, ponieważ w pracy poselskiej trzeba się dokształcać.
Kryterium ceny było istotne także dla Przemysława Pospieszyńskiego, lider klubu radnych PO w Opolu, gdy decydował się na te studia kilka lat temu. – Kosztowały około 10 tys. zł, to było o około 5 tys. zł mniej, niż na innych uczelniach – mówi.
Przed rokiem dyplom MBA w Collegium Humanum uzyskał też Radosław Roszkowski, starosta powiatu prudnickiego. W jego przypadku może to zastanawiać o tyle, że około 20 lat temu ukończył kurs na członków rad nadzorczych, który organizowało ówczesne Ministerstwo Skarbu. Po co był mu więc ten dyplom?
– Chodziło mi tylko o podniesienie kwalifikacji – przekonuje starosta. – Ale poziom zajęć nie był na tyle wysoki, jak bym tego oczekiwał. Uważam też, że prawa do zasiadania w radach nadzorczych powinny potwierdzać egzaminy ministerialne. W przypadku tego, który zdałem przed laty, na ponad 50 zdających byłem jednym z pięciu, którym to się udało.
…i wygodnie
Tytuły MBA z Collegium Humanum mają też działacze opolskiego PSL: Grzegorz Sawicki oraz Marcin Oszańca, prezes ludowców w regionie. Ten drugi mówi, że w 2019 roku wybrał te studia, ponieważ zajęcia odbywały się w Opolu.
– Chciałem poszerzyć kompetencje. Robiłem to dla siebie i zapłaciłem za te studia z własnej kieszeni – zaznacza. – A od czasu, jak go uzyskałem, nie zasiadałem w żadnej radzie nadzorczej. I nie zamierzam zasiadać. Zresztą, teraz wręcz nie mogę, ponieważ jestem członkiem władz krajowych PSL, a takim osobom przepisy ustawowo blokują możliwość zasiadania w organach spółek skarbu państwa.
MBA w Collegium Humanum wybierali też ci, którym ktoś płacił za studia. Tak było w przypadku Zbigniewa Kubalańcy (koszt kursu pokrył Urząd Marszałkowski), jak i Marek Pietruszka, burmistrz Strzeleczek (płacił Urząd Gminy). Obaj tłumaczą, że odbyło się to w ramach standardowej procedury, w której pracodawca pokrywa opłaty za zajęcia dla dokształcających się pracowników.
– Te studia rozpocząłem w 2020 roku, a zakończyłem w 2021 roku. To był czas pandemii, więc zajęcia były zdalne. Dzięki temu urząd sporo zaoszczędził, ponieważ nie było dojazdów na zajęcia – stwierdza Marek Pietruszka.
Afera Collegium Humanum. „Nie łączyć mnie z procederem”
Kilku naszych rozmówców wskazało, że wybrali studia na Collegium Humanum, ponieważ skontaktował się z nimi dr Bartłomiej Machnik. To absolwent Uniwersytetu Opolskiego, kiedyś kojarzony ze środowiskiem Marcina Ociepy. W 2016 roku był też przez pewien czas doradcą prezydenta Arkadiusza Wiśniewskiego ds. współpracy z uczelniami wyższymi. Potem jednak odciął się od polityki.
Dr Machnik przyznaje, że był pracownikiem Collegium Humanum. Jako adiunkt prowadził zajęcia dydaktyczne. W 2019 roku był zaangażowany w promowanie uczelni.
– Zachęcałem do studiów jako pracownik dydaktyczno-naukowy. To, czy ktoś zdecydował się na naukę po rozmowie ze mną, czy nie, nie miało wpływu na wysokość mojego wynagrodzenia – zaznacza.
Złożył wypowiedzenie po tym, jak na uczelni wybuchła afera Collegium Humanum.
– Do końca semestru będę prowadził zajęcia, zgodnie z zapisami mojej umowy, ponieważ nie mogę zrezygnować w trakcie trwania roku akademickiego. I tu muszę zaznaczyć, że zajęcia w Collegium Humanum odbywają się jak na każdej innej uczelni. Jest nauka, studenci piszą prace, zaliczają egzaminy. Nie chcę być jednak łączony z przestępczymi działaniami. Nie miałem z nimi nic wspólnego. Nic też o nich wcześniej nie wiedziałem. Moja rezygnacja to wyraz braku zgody na praktyki ujawniane w mediach – mówi.
Pytamy o sytuacje, w których pracownicy mieli m.in. być na klęczkach u rektora. Przyznaje, że na korytarzach Collegium Humanum krążyły takie plotki.
– Trudno było jednak temu dać wiarę – stwierdza Bartłomiej Machnik. – Sam niczego niewłaściwego nigdy nie widziałem.
Afera Collegium Humanum. Będą pozwy przeciwko uczelni?
Teraz ci, co mają dyplom MBA z Collegium Humanum zaznaczają, że zyskują łatkę tych, co uzyskali go bez udziału w zajęciach, tylko dlatego, że zapłacili.
– Nie wykluczam, że podejmę te studia ponownie, ale na innej uczelni – mówi Przemysław Pospieszyński.
Ale są tacy, co rozważają bardziej radykalne kroki.
– To przykre, że wrzuca się mnie do jednego worka z tymi, którzy chodzili na zajęcia przez kilka tygodni albo wcale. Gdyby do tego mój dyplom miał być kontestowany, to nie wykluczam wystąpienia na drogę sądową o zwrot pieniędzy – zapowiada Marek Pietruszka.
W podobnym tonie wypowiada się Witold Zembaczyński: – Okazuje się, że ukończenie tych studiów na Collegium Humanun otwiera drogę do naruszania dóbr osobistych przez inne osoby. Jeśli dojdzie do tego fakt, że uprawnienia mogły być nadane wadliwie, to jest to podstawa odzyskania pieniędzy. Usługa nie została bowiem wykonana poprawnie.
Pytanie, czy w takiej sytuacji będzie od kogo odzyskiwać pieniądze. W środowisku akademickim słyszymy, że afera Collegium Humanum sprawia, że cudem będzie, jeśli szkołą przetrwa najbliższy rok.
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.