Weegree AZS Politechnika Opolska
Na pierwszy plan wysuwał się fakt, iż mecz o wszystko rozgrywali koszykarze z Opola. W nim to podejmowali Deckę Pelplin i było pewne, że jeśli wygrają to się utrzymają. Jeśliby przegrali musieli liczyć na wpadkę MMKS Żak Koszalin. Nie chcieli zostawiać swojego losu w innych rękach.
Szybko zwarli szeregi i niebawem było 21:14 dla nich, a potem już nie tylko kontrolowali wydarzenia na parkiecie, ale i powiększali przewagę. Dzięki czemu po dwóch minutach drugiej odsłony tablica wyników wskazywała 40:24 na ich korzyść. Wtedy jednak rywale zdobyli osiem punktów z rzędu.
Na szczęście nasi koszykarze szybko przypomnieli sobie jak się trafia i najpierw uspokoili grę, a potem wrócili do dyktowania jej warunków. W związku czym w czasie przerwy wynik brzmiał 60:46 dla Weegree. Niemałą w tym zasługa tria: Dominik Rutkowski, Mikołaj Góreńczyk i Jakub Kobel. Panowie tylko w pierwszej połowie rzucili razem 47 punktów, odpowiednio: 20, 14 i 13.
Po zmianie stron mieliśmy już swoistego rodzaju zabawę w „kotką i myszkę”. Raz to bowiem miejscowi powiększali dystans, raz rywale nieco go skracali. Niemniej w trzeciej odsłonie najbardziej zbliżyli się na 61:72, ale było i tak, że w czwartej opolanie prowadzili 84:63. A finalnie zwyciężyli bardzo pewnie i tym samym utrzymali się na drugim szczeblu zmagań (pełna tabela TUTAJ)
Weegree AZS Politechnika Opolska – Decka Pelplin 102:87 (32:21, 28:25, 19:17, 23:24)
Weegree: Rutkowski 29, Kobel 28, Góreńczyk 17, Ezeagu 8, Kempa 8, Pułkotycki 5, Rosołowski 4, Białachowski 2, Mindowicz 1, Krzemiński, Wójcicki.
Mickiewicz Kluczbork
Sporo do ugrania mieli także siatkarze z Kluczborka. Oni byli pewni gry w play off, ale walczyli o jak najwyższą pozycję przy rozstawieniu. Dlatego pojedynek z KPS-em Siedlce był tak istotny.
Oni również szybko wzięli sprawy w swoje ręce. Dość napisać, iż ostatni remi w otwierającej partii mieliśmy przy stanie 1:1. Potem podopieczni Mariusza Łysiaka mniej lub bardziej trzymali rękę na pulsie. Finalnie zwyciężając do 19. Po zmianie stron zmienił się jednak obraz gry. Wyraźnie podrażnieni goście długo kontrowali wydarzenia na parkiecie. Kluczborczanie do głosu doszli mniej więcej w „połowie” seta, a później prowadzili nawet 19:16. Niestety, cztery kolejne akcje wygrali rywale, a potem poszli za ciosem i zwyciężyli różnicą trzech piłek.
W trzeciej odsłonie mieliśmy prawdziwą huśtawkę nastrojów. Gdy jednak było 13:9 dla siedlczan zdawało się, że opanowali sytuację. Tym bardziej, że potem i dla nich było 19:16. Na szczęście gospodarze nie poddali się i z kolejnych sześciu wymian pięć przechylili na swoją korzyść, po czym nie dali się wytrącić z równowagi triumfując najniższą potrzebną do tego przewagą. Czwarta część wyrównana była tylko na początku. Z biegiem czasu miejscowi nabierali rozpędu i finalnie pewnie zwyciężyli do 16!
W związku z tym, że wygrali za trzy punkty mają ich łącznie 48. To z kolei daje im szóste miejsce na koniec fazy zasadniczej i pewnym jest, iż w ćwierćfinale zmierzą się z Czarnymi Radom (pełna tabela TUTAJ).
Mickiewicz Kluczbork – KPS Siedlce 3:1 (25:19, 22:25, 25:23, 25:16)
Mickiewicz: Magnuszewski (2 pkt), Pasiński (10), Janus (12), Linda (25), Górski (10), Jakóbczak, Jaskuła (libero) oraz Łysiak (libero), Kozłowski (10), Mielczarek (2), Mucha (1), Gryc.
ASG Stanley Brzeg
Z kolei futsaliści rywalizowali na wyjeździe. Aczkolwiek nie aż tak odległym albowiem z AZS-em AWF Wrocław grali w oddalonym od Brzegu o 47 km Kiełczowie. Finalnie zwyciężyli 3-2 i tym samym są już pewni trzeciego miejsca na koniec sezonu grupy południowej (pełna tabela TUTAJ).
O triumf podopiecznym Bartłomieja Szczeciny łatwo jednak nie było. Tym bardziej, że w pierwszej odsłonie mieli mocno pod górkę. To rywale bowiem za sprawą Marcina Bobera otworzyli w piątej minucie gry wynik. A gdy po chwili wyrównał Damian Makowski, to równie szybko Paweł Boczarski niefortunną interwencją dał rywalom ponowne prowadzenie. Potem długo nic nie chciało wpaść, aż w końcu 200 sekund po zmianie stron ostatni z wymienionych zrehabilitował się za swojego samobója. Po tym goście próbowali pójść za ciosem, ale i „miejscowi” się odgryzali. Ostatecznie o triumfie brzeżan przesądził dublet Makowskiego. Ten bowiem trafił na 3-2 dla ekipy w której gra.
AZS AWF Wrocław – ASG Stanley Brzeg 2-3 (2-1)
Bramki: 1-0 Bober – 5., 1-1 Makowski – 6., 2-1 samobójcza – 6., 2-2 Boczarski – 24., 2-3 Makowski – 32.
Stanley: Krzyśka – Boczarski, Iwanow, Makowski, Piasecki oraz J. Gancarczyk, Kuzmenko, Rabanda, Sykulski, Zalewski.
Czytaj także: (Nie)skazany na siatkówkę. Jakub Jarosz zakończył karierę