Martwe koty nad Jeziorem Nyskim. „Ktoś je truje”
Ostrzeżenie, że ktoś rozrzuca truciznę w rejonie zbiornika, pojawiło się w sieci wieczorem w czwartek 3 sierpnia. Autor wskazuje, że znaleziono dwa martwe koty nad Jeziorem Nyskim. Zaznacza, że zwierzęta padają w męczarniach.
„Może ktoś coś wie! Trzeba nagłośnić i złapać zwyrodnialca!” – stwierdza.
Wpis na ten temat rozchodzi się błyskawicznie. Do okolic południa w sobotę 5 sierpnia miał ponad tysiąc udostępnień.
Martwe koty nad Jeziorem Nyskim w rejonie Skorochowa budzą ogromne emocje wśród okolicznych mieszkańców i przedsiębiorców.
– Ten kociak, którego widać na zdjęciu w apelu, to Tygrysek. Jeszcze młody, dużo osób go tu dokarmiało. Szczególnie zaprzyjaźnił się z jednym człowiekiem. On chciał go przygarnąć. Ale nie zdążył – słyszymy.
Inna osoba mówi nam, że w czwartek 3 sierpnia wieczorem słyszała głośne miauczenie.
– Kot brzmiał tak, jakby cierpiał, był w agonii. Zacząłem go szukać i nawoływać. Bez reakcji. Dlatego wróciłem do swoich spraw. A potem dotarło do mnie wieści, że w mojej okolicy znaleziono dwa martwe koty. Były przy śmietnikach. Być może jeden z nich był właśnie tym, którego słyszałem. To miauczenie prześladuje mnie do tej pory. Może jakbym się bardziej postarał, to byłbym w stanie mu pomóc – zastanawia się.
Z naszych ustaleń wynika, że nikt nie zawiadomił policji o incydencie.
– I to chyba był błąd. Mundurowi pewnie wiele by nie wskórali, ale przynajmniej byłby po tym jakiś ślad – przyznają rozmówcy.
Podejrzewają, że ktoś specjalnie rozrzuca trutkę nad Jeziorem Nyskim.
– Liczymy na to, że nagłośnienie sprawy przynajmniej powstrzyma zapędy tej osoby. Nad zbiornik przyjeżdża sporo osób ze swoimi pupilami. Jeśli i one się potrują, to będzie to ogromny problem dla lokalnych firm – słyszymy.