Podopieczni Mariusza Łysiaka nie zaczęli spotkania zbyt dobrze, choć początkowo wynik oscylował wokół remisu. Ba, potem nawet prowadzili 16:14, ale od tego momentu przegrali parę akcji z rzędu. A w końcówce już rywali trzymali rękę na pulsie zwyciężając do 21. Wydawało się, że to podziało na miejscowych, którzy po zmianie stron nadawali ton grze i odskoczyli nawet na 13:8. Sulęcinianie jednak nie poddali się i stopniowo niwelowali straty, aż doprowadzili do remisu po 18. Na szczęście finisz należał już w pełni do naszej ekipy.
Za to trzecia odsłona toczona była zupełnie pod ich dyktando. „Zaczęło się” od 7:3, a później już tylko zwiększali przewagę. Po tym jak odskoczyli na 21:12 stało się jasne kto ją wygra. Kluczborczanie jednak nie tylko nie poszli za ciosem, ale i oddali rywalom inicjatywę. Na tyle, że ci praktycznie rządzili w czwartym secie. Prowadzili 4:1, potem 15:8. I choć przedstawiciele Mickiewicza doszli ich potem na dwa „oczka”, to co na coś więcej było już za późno.
Tie break był rollercoasterem jak i cały mecz. Gdy jednak przyjezdni wyszli na prowadzenie 14:12 mogło się wydawać, że jest już „po zawodach”. Na szczęście nic bardziej mylnego. Od tego momentu punktowali już tylko nasi siatkarze.
Tymczasem kolejny mecz w ramach PLS 1. ligi rozegrają w niedzielę 22 września w Jaworznie
Mickiewicz Kluczbork – Olimpia Sulęcin 3:2 (21:25, 25:21, 25:16, 22:25, 16:14)
Mickiewicz: Magnuszewski (2 pkt), Górski (13), Kozłowski (13), Linda (22), Pasiński (7), Janus (9), Jaskuła (libero) oraz Łysiak (libero), Mucha (1), Długosz, Kuźmiczonek i Olczyk.
Czytaj także: Mickiewicz Kluczbork zacznie walkę o punkty pod siatką