Pojedynek też miał dodatkowy smaczek, albowiem rywale walczą o udział w play off. Podopieczni Andrei Gianiego praktycznie sobie to zapewnili, ale też walczą o jak najwyższe rozstawienie (pełna tabela TUTAJ).
ZAKSA wygrała ze Skrą
O ten triumf jednak łatwo nie było. Nie tylko dlatego, że do rozstrzygnięcia potrzebnych było pięć setów. Już w pierwszym mieliśmy bardzo wyrównany bój w którym żadna z ekip nie zamierzała odpuszczać. Dopiero w końcówce miejscowi zaprezentowali kapitalną zagrywkę co pozwoliło im odskoczyć na 21:18, a potem już kontrolować sytuację.
Po zmianie stron gra się nieco zmieniła. Kędzierzynianie dość szybko odskoczyli na cztery piłki. Ta przewaga jednak nie trwałą zbyt długo i mniej więcej na półmetku została praktycznie zniwelowana. To na szczęście nie podłamało gości, którzy znowu zbudowali sobie pewien kapitał (20:17). I tym razem trzymali rękę na pulsie.
Trzeci set miejscowi zaczęli od wygrania trzech pierwszych akcji, ale potem stopniowo nasi siatkarze zniwelowali ten dystans. Niemniej na prowadzenie wrócić nie mogli. I taka gra toczyła się aż do walki na przewagi. I w niej przyjezdni także nie potrafili odwrócić losy wyniku łącznie z pechowym finałem (25:27).
To podziałało na ekipę z Opolszczyzny, a szczególnie na Bartosza Kurka. Przyszły MVP spotkania odgrywał kluczową rolę i „prowadzona” przez niego do boju Zaksa coraz bardziej zwiększała dystans. Gdy na tablicy wyników było 22:13 stało się jasne, że tie break jest nieunikniony.
W nim natomiast ciężar gry na siebie wzięli środkowi. Znowu jednak mieliśmy bój co się zowie. Przy zmianie stron Skra prowadziła jeszcze 8:7, ale od tego momentu prym na parkiecie wiedli już przedstawiciele naszego regionu.
PGE GiEK SKRA Bełchatów – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle (25:21, 22:25, 27:25, 15:25, 12:15)
ZAKSA: Janusz (1 pkt), Grobelny (18), Smith (14), Kurek (21), Szymura (20), Poręba (11), Shoji (libero) oraz Chitigoi (2), Szymański (1), Kubicki.
Czytaj także: Odra zamiast na Stadionie Opolskim zagra w Niecieczy i Tychach