Pan Mariusz – ekonomista z wioski Marszałki – może posłużyć jako pozytywny, wręcz wzorcowy przykład dla każdego, kto kiedykolwiek w przyszłości zastanawiałby się, czy warto zaryzykować i spróbować kandydować. Wielu osobom wydaje się to trudne, bo są przecież „starzy” radni, bo niełatwo się wybić i przebić, bo może trzeba mieć pieniądze na kampanię. 48-latek zdobył 124 głosy, co dało mu 50,2 proc. poparcia w jego okręgu wyborczym. Jego kontrkandydatka – doświadczona radna zdobyła tylko o jeden głos mniej. A warto dodać, że dodatkowo start utrudniał mu fakt, że nie jest autochtonem. W gminie Turawa mieszka dopiero od 2008 roku. Jak zatem to zrobił, że wygrał jednym głosem?
– Przyglądałem się naszej gminie od początku. Śledziłem sesje, inwestycje i inne wydarzenia. Dużo rozmawiałem z ludźmi i moje początkowe obserwacje były takie, że Turawa nie rozwijała się tak dobrze, na ile pozwalałby jej potencjał. Dopiero od 2018 roku nastąpiła poprawa – mówi Mariusz Lasak. – Oceniałem to jako ekonomista, bo od 25 lat prowadzę firmę zajmującą się szkoleniami w zakresie podatków, księgowości i postępowań z zakresu zamówień publicznych. No i stało się tak, że to moje zainteresowanie zostało zauważone. To ludzie zaczęli mnie namawiać, abym został radnym.

Uznał, że faktycznie będąc radnym może coś doradzić rządzącym jako przedsiębiorca. Tym bardziej, że kandydowanie zaproponował mu wójt Dominik Pikos, z jego komitetu. Przekonało go też to, co mówili mu znajomi: że pomoże wnieść do rady świeże spojrzenie.
– Zdawałem sobie sprawę, że łatwo nie będzie. Szczerze? Nie wierzyłem, że mi się uda – przyznaje Mariusz Lasak, który wygrał jednym głosem. – Tym bardziej, że przecież moją rywalką była dotychczasowa radna, pani Basia. My się tu wszyscy znamy, jesteśmy na „ty”. Bardzo ją szanuję i jej rodzinę. Ale gdyby nie ja, nie miałaby kontrkandydata. Pomyślałem, że może jej nawet przykro, że nie ma z kim konkurować. Zdecydowałem, że spróbuję. A ja jak już się na coś zdecyduję, to staram się ze wszystkich sił.
Mariusz Lasak w gminie Turawa wygrał jednym głosem. „Wiele osób mówi, że właśnie od niego”
Wybory do rady gminy są zupełnie inne niż wybory do Sejmu. Albo do rady dużego miasta. Tu nie ma polityki. Dlatego kampanię pan Mariusz Lasak robił sobie nogami: sam roznosił swoje ulotki. A roznosząc, rozmawiał z ludźmi.
– To była bardzo krótka kampania, bo decyzję o kandydowaniu podjąłem miesiąc wcześniej – przyznaje. – I bardzo prosta. Rozmawialiśmy o naszej miejscowości i o gminie. Jeśli chodzi o Marszałki, każdy wie jakie są potrzeby: remont głównej drogi. No i inne ulice też by się przydało zrobić. A jeśli chodzi o rozwój gminy, też sprawa jest prosta: wielki potencjał przy naszych jeziorach. Mamy piękną ścieżkę rowerową z Opola. Będę przekonywał by ją wydłużyć. No i chyba te rozmowy wystarczyły. Chyba ludzie zobaczyli we mnie nową energię.
124 głosy to mało i dużo – wszystko zależy od okoliczności i punktu odniesienia. Jeden głos to niby mało. Ale może przeważyć. Co ciekawe, kiedy ogłoszono wyniki wyborów do rady gminy Turawa, telefon pana Mariusza się rozdzwonił. Wiele osób mu gratulowało i wiele osób mówiło „to mój głos był tym jednym, który przeważył”!
Czytaj także: Wybory 2024 – nowe opolskie rady powiatów. Jakie możliwe koalicje?
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.