Paweł Kukiz nie wyklucza startu do Senatu
O tym, że Paweł Kukiz ma walczyć o kolejną kadencję z Sejmie z listy PiS, mówi się od dłuższego czasu. On sam to potwierdzał i wskazywał, że najprawdopodobniej kandydować będzie z Opolszczyzny. W regionalnym PiS słyszeliśmy, że pierwsze miejsce jest zarezerwowane właśnie dla niego. Opolskim działaczom nie było to w smak. Bo stwarza ryzyko, że ktoś z obecnych posłów nie obroni mandatu. Nowogrodzka widzi jednak w Pawle Kukizie lokomotywę opolskiej listy.
Ale nie jest jeszcze przesądzone, że „jedynką” będzie Paweł Kukiz. Jak przyznał w „SE”, nie ma jeszcze pisemnego zapewnienia Jarosława Kaczyńskiego, że jego postulaty – m.in. uchwalenie sędziów pokoju, zmniejszenie progu frekwencyjnego w referendach oraz zniesienie immunitetów posłów, sędziów i prokuratorów – będą zrealizowane.
Zaznaczył, że póki nie ma podpisu prezesa PiS, póty nie będzie kandydował do Sejmu. Stwierdził, że bierze pod uwagę start do Senatu.
Jak nie Paweł Kukiz, to kto?
Na prawicy panuje przekonanie, że to element targów. Nie wykluczają też, że Paweł Kukiz wystartuje do Sejmu nie z woj. opolskiego, ale w sąsiednim woj. dolnośląskim.
– Kiedyś był radnym tamtejszego sejmiku województwa. Ale to raczej mocno awaryjny scenariusz – mówi nam opolski działacz PiS.
Od części polityków lokalnego PiS słyszymy, że na start z pierwszego miejsca w woj. opolskim z racji niepewnej sytuacji z Pawłem Kukizem szykuje się wojewoda Sławomir Kłosowski. Szanse na to wzrosły w momencie, gdy szefem kampanii PiS został Joachim Brudziński, z którym znają się od lat.
– Te pogłoski wychodzą od ludzi samego Kłosowskiego. On nie ma aż tak wysokich notowań na Nowogrodzkiej. Nie pomaga mu konflikt z opolskim środowiskiem „Gazety Polskiej”. Jeśli z Kukizem faktycznie nie wyjdzie, to prędzej spodziewałbym się tutaj jakiegoś rozpoznawalnego „spadochroniarza” na pierwszym miejscu – twierdzi działacz PiS.
Marcin Ociepa miał być ostatni, może być drugi
Drugie miejsce na liście opolskiego PiS miała mieć posłanka Violetta Porowska. Ale – jak zauważają politycy PiS – szanse na start z tej pozycji znacznie osłabił fakt, że jej siostra niedawno została wicedyrektorką opolskiego oddziału Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego.
– Nie ma znaczenia, że ona tam pracowała od paru lat. Odbiór społeczny jest jednoznaczny, że to nepotyzm. A czegoś takiego w kampanii nam nie potrzeba. To wizerunkowy strzał w kolano – mówi polityk PiS. – No i na Nowogrodzkiej nadal pamiętają, że to za jej kierowania partią na Opolszczyźnie w wyborach z 2019 roku straciliśmy jednego senatora na rzecz KO, co pomogło im uzyskać nieznaczną przewagę w tej izbie – dodaje.
Na osłabieniu pozycji Violetty Porowskiej skorzystać może Marcin Ociepa. Wiceminister obrony narodowej oraz lider stowarzyszenia OdNowa (sformowanego z dużej mierze z ludzi, którzy odwrócili się plecami do Jarosława Gowina) był nastawiony na start z ostatniego miejsca na opolskiej liście PiS, tak, jak cztery lata temu.
– Ale dzięki dobrym relacjom z szefem MON Mariuszem Błaszczakiem, który z kolei jest blisko Jarosława Kaczyńskiego, Marcin Ociepa ma szanse na „dwójkę” – twierdzą nasi rozmówcy.
Nowogrodzka zablokuje Janusza Kowalskiego?
W kuluarach słychać, że do startu z trzeciego miejsca opolskiej listy PiS – tak jak cztery lata temu – sposobi się Janusz Kowalski. Wiceminister rolnictwa ostatnio jest bardzo aktywny na terenie regionu. Stara się być obecnym, gdzie to tylko możliwe. Mocno promuje się też w mediach społecznościowych. I na celownik wziął – bez zaskoczenia – mniejszość niemiecką.
Nie jest jednak wykluczone, że Nowogrodzka zdecyduje o tym, by Janusza Kowalskiego wystawić w jednym z okręgów na terenie woj. śląskiego. Wszystko z racji jego wcześniejszego zaangażowania w kwestie związane z górnictwem. To jeszcze z czasu, gdy był wiceministrem aktywów państwowych.
– Ale Janusz Kowalski może też nie wystartować wcale – mówi nam działacz PiS. – To jeden z krzykaczy Zbigniewa Ziobry, którzy nie mają wysokich notowań na Nowogrodzkiej.
Swego czasu „ziobryści” drżeli, że PiS na ostatniej prostej, gdy przyjdzie do rejestracji list, ich wyroluje. I zgłosi listy bez nich. To by oznaczało, że musieliby się szybko zorganizować i startować samodzielnie, albo wspólnie z Konfederacją.
– Ale na taki manewr Jarosław Kaczyński się nie zdecyduje. Bo wtedy uwaga mediów skupiłaby się na tym, jak ograł Zbigniewa Ziobrę. A to nie jest nikomu u nas teraz potrzebne. Prezes wie, że w tych wyborach liczy się każdy ułamek poparcia. Dlatego ostatecznie wpuścimy ludzi Suwerennej Polski na listy. Ale może być tak, że Jarosław Kaczyński zablokuje kilku kandydatów, którzy wcześniej nam bruździli. Janusz Kowalski może być jednym z nich – twierdzi nasz rozmówca z PiS.
Nasi rozmówcy na prawicy twierdzą, że pozycja posłanki Katarzyny Czochary też nie jest teraz najmocniejsza.
– Jarosław Kaczyński pamięta jej zbliżenie do „ziobrystów”. I to, że głosowała przeciw „piątce dla zwierząt” – mówią.
Niewiadomą jest też start ministra sportu Kamila Bortniczuka z Partii Republikańskiej. Wedle ostatnich ustaleń miał mieć pozycję nr 4, jak w 2019 roku. Ale i w jego przypadku mówi się o potencjalnym starcie z woj. dolnośląskiego, a nawet małopolskiego.
Rozgrywki w Platformie
W obozie prawicy nadal jest sporo niepewności odnośnie tego kto ostatecznie wystartuje i z jakiej pozycji. Podobnie jest w przypadku Koalicji Obywatelskiej. Kierownictwo opolskich struktur partii przekazało do centrali listę 26 osób – 13 kobiet i 13 mężczyzn – których widziałoby na liście do Sejmu. Centrala partii chce bowiem „suwaka” na liście – naprzemiennie ułożonych pań i panów. Nadmiar kandydatów – lista do Sejmu w woj. opolskim może liczyć maksymalnie 24 kandydatów – ma umożliwić dokonanie selekcji
Wiadomo, że na tej liście nie ma marszałka Andrzeja Buły, szefa PO w regionie.
– Ale wykluczyć niczego jeszcze nie można – przyznaje Robert Węgrzyn, sekretarz partii na Opolszczyźnie.
On sam jest na liście osób, które lokalne struktury zgłosiły do startu w wyborach do Sejmu.
– Teraz tak naprawdę czekamy na to, co zrobi centrala. To ona ustali kto będzie startował z pierwszych pięciu, sześciu pozycji – mówi Robert Węgrzyn.
Wedle naszych nieoficjalnych informacji, kwestia tego, kto będzie otwierał listę KO pozostaje otwarta. Do drugiego miejsca przymierzany jest Witold Zembaczyński, wiceprezes Nowoczesnej.
– Pozostali posłowie, czyli Rajmund Miller, Tomasz Kostuś i Ryszard Wilczyński muszą się liczyć z tym, że znajdą się na dalszych miejscach – przyznaje jeden z polityków PO.
Zapytaliśmy o to Roberta Węgrzyna. – Wszystko podporządkowane jest dobremu wynikowi całej listy. Wszyscy musimy mieć tego świadomość – stwierdza.
Gra o Senat
Niepewność co do „jedynki” listy KO wynika z tego, że nie wiadomo jeszcze, co będzie z senator Danutą Jazłowiecką. Od pewnego czasu mówi się, że nie będzie jednak ubiegać się o reelekcję z okręgu obejmującego Opole i powiat opolski, tylko że może otwierać listę do Sejmu.
– Jej zaangażowanie w życie i działalność partii jest znikome. Nie wszyscy widzą ją w roli lokomotywy listy – mówi działacz opolskiej PO.
Ustaliliśmy, że w razie startu Jazłowieckiej do Sejmu, w jej miejsce kandydatem opozycji w ramach paktu senackiego chciałby być Piotr Woźniak, szef SLD w regionie. To z kolei owoc tego, że „jedynką” listy lewicy może znów być Marcelina Zawisza z partii Razem, a sondaże nie wskazują na to, aby lewica miała uzyskać na Opolszczyźnie więcej, jak jeden mandat.
Politycy PO mówią nam, że kandydaturę Woźniaka do Senatu mieli przyblokować w Warszawie Andrzej Buła i Robert Węgrzyn. – Bzdura i plotki – twierdzi jednak sekretarz opolskiej PO.
Ale jednocześnie sam przyznaje, że mówi się o tym, iż w ramach prac nad paktem senackim kierownictwo krajowe lewicy rozmawia z władzami PO na temat okręgu obejmującego Opole i powiat opolski.
– Ale konkretnych nazwisk nie ma. Z naszej perspektywy jedyną kandydatką z tego okręgu pozostaje Danuta Jazłowiecka – stwierdza.
Nie tylko Paweł Kukiz do Senatu?
Piotr Woźniak zapewnia natomiast, że lewica zaakceptuje i będzie wspierać wszystkich kandydatów w ramach paktu. Nie odniósł się jednak do tego, czy faktycznie zabiega o start do Senatu z Opola.
Pewniakiem KO do Senatu wydaje się natomiast Beniamin Godyla na wschodzie województwa. Na zachodzie natomiast miała zapaść decyzja, iż w ramach paktu senackiego swojego kandydata wystawi tam Platforma. Do tej roli od wielu miesięcy sposobi się były poseł Tadeusz Jarmuziewicz.
Jeśli Paweł Kukiz zdecyduje się na start do Senatu z tego samego okręgu, może dojść do ciekawej konfrontacji. Pytaniem pozostaje, czy PiS wystawi tam po raz kolejny senatora Ryszarda Czerwińskiego, czy udzieli poparcia Kukizowi.
Dodajmy, że w kontekście wyborów do Senatu na prawicy przewija się też nazwisko posłanki Violetty Porowskiej.
– Jeśli tak się stanie, to będzie to dla niej walka o polityczne być albo nie być – mówi działacz opolskiego PiS.
Trudne rozmowy
Wracając do lewicy, to i tutaj trwają jeszcze prace nad sejmową listą. Paweł Kampa, sekretarz Nowej Lewicy w regionie, wskazuje, że jego rolą jest zorganizowanie miejsc od 4 do 24. Przy czym jej ostateczny kształt i tak zatwierdzi centrala. Nieoficjalnie słyszymy, że rozmowy Nowej Lewicy z partią Razem nie przebiegają zbyt gładko.
Podobnie ma się sytuacja w relacjach PSL i Polski 2050. Wiele wskazuje na to, że Marcin Oszańca, prezes opolskich ludowców, będzie otwierał tę listę. Ale i on nie jest pewien „jedynki”. Ponieważ w ramach rozmów pomiędzy Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem a Szymonem Hołownią – które określane są mianem „trudnych” – może się okazać, że listę otwierać będzie jakiś „spadochroniarz” z Polski 2050.
To, co łączy działaczy partii od prawa do lewa, to zniecierpliwienie, że jest już połowa wakacji, a szereg kwestii przedwyborczych pozostaje otwartych.
– Wszyscy nastawiają się na termin 15 października, ale dopóki nie zostało to formalnie ogłoszone, nie możemy nawet zbierać podpisów poparcia pod listami – mówią.
Najbardziej uporządkowana wydaje się sytuacja w Konfederacji i Mniejszości Niemieckiej. Ta druga już jakiś czas temu poinformowała, że w pierwszej trójce będą poseł Ryszard Galla, lider VdG Rafał Bartek oraz wicemarszałek województwa Zuzanna Donath-Kasiura.
Z kolei na czele listy Konfederacji są Włodzimierz Skalik (były prezes Aeroklubu Opolskiego), Daniel Szkarupski (szef opolskiego Ruchu Narodowego) oraz Longin Bartnik (lider struktur Nowej Nadziei Sławomira Mentzena w Opolu).
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „Opolska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.