Porażki Polonii i Stali bolą jednak z różnych powodów. Nysanie ulegli 0-1 we Wrocławiu znacznie wyżej notowanej Ślęzie, ale przy lepszej skuteczności mogli ten mecz równie dobrze wygrać. Żółto-niebiescy z kolei przegrali starcie o „przysłowiowe sześć punktów” z ostatnią w tabeli Odrą Wodzisław. Takie wyniki sprawiły, ze pierwsza z wymienionych ekip spadła na 14. miejsce w tabeli z 29 punktami na koncie (bilans bramkowy 32-39). Natomiast brzeżanie są pozycję niżej (26 pkt, 37-64).
Stal Brzeg
W spotkaniu podopiecznych Kamila Rakoczego z outsiderem zmagań wszystko rozstrzygnęło się w ciągu kwadransa po zmianie stron. Wówczas to bowiem rywale zaaplikowali im trzy gole. W piątej minucie drugiej połowy wynik otworzył Szymon Kalisz wykorzystując dośrodkowanie z prawego skrzydła od jednego z kolegów. Niespełna 150 sekund później było już 2-0 dla rywali. Tym razem piłkę do siatki posłał Bartłomiej Barański finalizując szybką kontrę. Natomiast gdy mijała łącznie godzina gry sprytnym uderzeniem przy bliższym słupku popisał się Maksymilian Roguła i było „po zawodach”. Pewnym usprawiedliwieniem dla defensywy naszej ekip może być fakt, że z powodów zdrowotnych nie mogło wystąpić trzech podstawowych graczy z tej pozycji: Jakub Kowalski, Bartłomiej Kulejewski i Michał Maj. Dlatego też konieczności na „stoperze” zagrał Jakub Czajkowski.
Szkoda tym bardziej, że brzeżanie wcześniej, a nawet w międzyczasie mieli swoje szansę. Brakowało im jednak precyzji lub po prostu szczęścia. Jak choćby wtedy gdy na samym początku meczu Czajkowski z rzutu wolnego ustawionego na 20. metrze obił poprzeczkę. Kwadrans później natomiast niewiele zabrakło Marcinowi Niemczykowi. Dobrych okazji, jeszcze przed przerwą, nie wykorzystali także Maksymilian Podgórski i Damian Celuch.
Odra Wodzisław Śląski – Stal Brzeg 3-0 (0-0)
Bramki: 1-0 Kalisz – 50., 2-0 Barański – 53., 3-0 Roguła – 60.
Stal: Brzozowski – Kuriata, Wdowiak, Czajkowski, Sypek (46. Szela), Niemczyk, Ochwat (46. Bąk), Podgórski (70. Piontek), Dychus (46. Morys), Bronisławski, Celuch (55. Amani).
Żółte kartki: Dychus, Kuriata, Ochwat.
Polonia Nysa
Nasz beniaminek zmagań pojechał do jednego z faworytów zmagań grać otwartą piłkę. Gościom jednak brakowało skuteczności, a do tego w bramce wrocławian świetnie spisywał się ich golkiper. Nysanom grało się tym trudniej, że od 20. minuty musieli radzić sobie w osłabieniu, po tym jak czerwoną kartką, za dwie żółte, ukarany został Danylo Demianenko.
Po tym wydarzeniu podopieczni Łukasza Czajki nie zamierzali jednak wcale rozpaczliwie się bronić. Dlatego parę razy w bramce rywali wykazać musiał się Wiktor Gaszyk. Z biegiem czasu jednak coraz bardziej brakowało im sił, w związku z czym w końcówce postawili na defensywę. Niestety, nie zdołali uratować choćby punktu. 200 sekund przed końcem regulaminowego czasu Ignacego Marciniaka pokonał bowiem Gabriel Dornellas. Brazylijczyk uderzeniem głową wykorzystał dobre dośrodkowanie Przemysława Marcjana. Przyjezdni po tym ciosie już się nie podnieśli.
Ślęza Wrocław – Polonia Nysa 1-0 (0-0)
Bramka: 1-0 Gabriel Dornellas – 86.
Polonia: Marciniak – Leończyk, Demianienko, Redek, Sasin, Zimon, Trochanowski (62. Perkowski) , Sikora, Pisula (73. Dudek), Hreben (30. Kwon), Kotowicz (73. Majerski).
Żółte kartki: Demianenko, Trochanowski.
Czerwona kartka: Demianenko (20. min), za dwie żółte.