Jacht widmo na Jeziorze Nyskim zauważyli ratownicy WOPR. Ci poinformowali o sytuacji mundurowych, którzy w sezonie letnim patrolują wody akwenu. Ze zgłoszenia wynikało, że żaglówka znajduje się na wysokości miejscowości Siestrzechowice, gdzie w szuwarach obija się o koronę wałów.
– Mundurowi popłynęli we wskazane miejsce, gdzie zauważyli dryfujący jacht. Na jednostce pływającej nie było żadnych osób – informuje Janina Kędzierska z komendy powiatowej policji w Nysie.
Policjanci wzięli jacht widmo na hol i przetransportowali do stanicy WOPR na Jeziorze Nyskim. Tam też znalazł się właściciel wartej około 50 tys. zł żaglówki. Z ustaleń mundurowych wynika, że jacht był zacumowany do bojki, a silny wiatr mógł doprowadzić do zerwania się zabezpieczenia.

Policyjni wodniacy mieli też sporo pracy w miniony weekend. Podczas burzy ratowali osoby, którym nie udało się opuścić akwenu. Mowa m.in. kilku użytkownikach desek SUP oraz ośmiu osobach z dwóch rowerów wodnych. Silny wiatr i wysokie fale utrudniały akcję. Na szczęście wszystkich ludzi w tarapatach udało się uratować.
Czytaj także: 20-latek nie opanował pojazdu i wjechał do ogrodu
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.