To co najważniejsze w tym starciu działo się w niespełna 300 sekund między 30. a 34. minutą. Proszę sobie bowiem wyobrazić, iż w tym czasie padło bowiem pięć z siedmiu bramek! Najpierw na 2-1 gości dość niespodziewanie wyprowadził Marek Bugański. Rywale jednak odpowiedzieli bardzo szybko i to potrójnie. Do siatki piłkę na przestrzeni paru akcji posyłali wszak Leo Santana, Bruninho i Jonathan De Agostini. Tygrysy jednak nie miały jednak zamiaru się poddać i tę wymianę ciosów zamknął Bugański, kompletując dublet. Później walczyły o wyrównanie, łącznie z wycofaniem bramkarza, ale „świątynia” miejscowych była już jak zaczarowana…
Zresztą pojedynek nie tylko na końcu, ale i od samego początku był bardzo wyrównany. Tym bardziej, że już w pierwszych sekundach jeden z miejscowych pokonał swojego golkipera. Nim minął jednak półmetek części nr 1 do wyrównania doprowadził Nazar Szwed. W dodatku niebawem przyjezdni mieli na koncie pięć fauli i musieli uważniej grać w defensywie. I co ciekawe jeszcze przed przerwą obie ekipy miały szansę w postaci przedłużonych rzutów karnych. Żaden z nich jednak nie został wykorzystany.
Tym samym podopieczni Toniego Corredery wciąż mają na koncie 19 punktoów. W związku z czym wciąż są na szóstym miejscu w zestawieniu elity (pełna tabela TUTAJ).
Texom Eurobus Przemyśl – Dreman Komprachcice Opole 4-3 (1-1)
Bramki: 0-1 Santana (samobójcza) – 1., 1-1 Szwed – 8., 1-2 Bugański – 30., 2-2 Santana – 31., 3-2 Bruninho – 32., 4-2 De Agostini – 33., 4-3 Bugański – 34.
Dreman: Burduja, Lach – Bugański, Deyvisson, Parra, Szadurski, Blank, Janczak, Kosowski, Matlega, Molins, Mrowiec, Pautiak, Skała.
Czytaj także: Pierwszy remis Dremana Exlabesy, a przy tym spory niedosyt