Sprawa procesu sięga 2012 roku. Doszło wtedy do likwidacji szkół podstawowych nr 13, 14 i 20. Budynek po „trzynastce” otrzymało Stowarzyszeniu Koźle-Rogi, aby mogło tam prowadzić dwujęzyczną szkołę mniejszościową. Budynek po szkole nr 20 stał się filią podstawówki nr 12.
Wątpliwości wzbudził tryb likwidacji szkół. Uchwały intencyjne w sprawie likwidacji szkół rada miasta w Kędzierzynie-Koźlu podjęła 27 lutego 2012 roku. Tymczasem, jak wynika z przepisów oświatowych, rodzice uczniów uczęszczających do placówek, które samorząd chce zlikwidować, powinni otrzymać stosowną informację najpóźniej na sześć miesięcy przed wejściem zmian w życie.
W dwóch kolejnych dniach urząd pilnie rozsyłał powiadomienia. Jak potem informowała prokuratura, wysłano ich ponad 300, a udało się dostarczyć ledwie ponad połowę. Nie wszyscy rodzice zostali więc skutecznie poinformowani.
W maju 2012 roku radni z Kędzierzyna-Koźla podjęli uchwały w sprawie likwidacji trzech szkół. W czerwcu ówczesny wojewoda Ryszard Wilczyński uznał je za sprzeczne z prawem. Nakazał wstrzymanie zamknięcia podstawówek. Sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Opolu, który utrzymał decyzję wojewody w mocy. Mimo tego władze miasta doprowadziły do likwidacji szkół nr 13, 14 i 20.
Śledczy: niegospodarność i przekroczenie uprawnień
Proces w tej sprawie rozpoczął się w czerwcu 2015 roku. Tomasz Wantuła nie był już wtedy prezydentem miasta. Na ławie oskarżonych oprócz niego zasiedli jego zastępca Paweł R. (na początku procesu nie miał problemu z podawaniem jego personaliów, obecnie tego nie chce) oraz Halina Damas-Łazowska, szefowa jego gabinetu. Prokuratura zarzuca im niegospodarność oraz przekroczenie uprawnień.
Przejawem tego pierwszego było wypłacenie z kasy miasta około 450 tys. zł na odprawy, nagrody i ekwiwalenty dla ponad 30 zwalnianych pracowników ze zlikwidowanych szkół. Za przekroczenie uprawnień śledczy uznali brak poinformowania wszystkich rodziców dzieci ze szkół 13, 14 i 20 o zamiarze ich likwidacji, a także brak zastosowania się do zaleceń wojewody w kwestii wstrzymania reorganizacji sieci szkół. Prokurator argumentował, że tłumaczenia ówczesnych władz miasta, iż mieszkańcy i tak wiedzieli o tych zamiarach, bo sprawę nagłośniły media, były bezzasadne.
– To, że jesteśmy teraz w sądzie, to nic innego, jak kwestia polityki – mówił Tomasz Wantuła poza salą rozpraw.
– Ale cieszę się, że tak się dzieje, ponieważ w ten sposób ludzie poznają prawdę. Chciałbym przypomnieć, że decyzję o likwidacji szkół podejmowaliśmy w czasie, gdy to samo działo się na terenie kraju. Sam prokurator mówił, że o reorganizacji sieci szkół mówiono w Kędzierzynie-Koźlu od dawna. Dopiero ja zdobyłem się na ten trudny ruch.
Gdy proces rozpoczynał się w połowie 2015 roku, wszyscy oskarżeni podkreślali, że nie przyznają się do zarzutów. Tomasz Wantuła zarzucał śledczym, iż akt oskarżenia zawiera błędy merytoryczne. Zwracał też uwagę na niedoskonałość prawa oświatowego. Wskazywał, że w jego myśl wystarczy jeden rodzic, by zablokować likwidację szkoły.
Proces Tomasza Wantuły. Wyrok po 8,5 roku procesu
Proces byłego prezydenta Tomasza Wantuły, jego zastępcy i szefowej gabinetu finału doczekał się w grudniu 2023 roku. Na wyrok przyszło czekać 8,5 roku.
Sąd skazał Tomasza Wantułę na rok więzienia w zawieszaniu na dwa lata oraz 15 tys. zł grzywny.
Nieco niższą karę otrzymał Paweł R. Były wiceprezydent Kędzierzyna-Koźla został skazany na 10 miesięcy więzienia na dwa lata i 10 tys. zł grzywny.
Obaj zostali też ukazani zakazem zajmowania stanowisk kierowniczych w administracji państwowej i samorządowej: Tomasz Wantuła na trzy, a Paweł R. na dwa lata.
Halina Damas-Łazowska została przez sąd uniewinniona.
– Od czasu rozpoczęcia tego procesu zdążyłem zdać na aplikację adwokacją, ukończyć ją i zdać egzamin, a potem założyć własną kancelarię – mówi Michał Nowak, lider Platformy w Kędzierzynie-Koźlu oraz tamtejszy radny.
– 8,5 roku procesu to bardzo długo. Jednak były ku temu przesłanki. Sąd musiał przesłuchać bardzo dużą liczbę osób: rodziców dzieci, pracowników szkół i urzędników. Sąd powołał też biegłego z zakresu rachunkowości celem zbadania, jakie skutki finansowe dla gminy przyniosło niezgodne z prawem zachowanie prezydenta i jego zastępcy. To wszystko mogło spowodować, że proces bardzo się ciągnął. Co więcej, wyrok nie zamyka tematu. Nie jest prawomocny, a wnioski o jego uzasadnienie złożyły wszystkie strony procesu: i oskarżeni, i prokuratura.
Radny PO zauważa, że o skomplikowaniu sprawy może też świadczyć fakt, iż sąd dał sobie sporo czasu na przygotowanie uzasadnienia.
– Ustawowy termin to 14 dni, tymczasem w tym przypadku termin to koniec marca tego roku – mówi Nowak. – To wszystko pozwala domniemywać, że wyroku sądu II instancji można się spodziewać nie wcześniej, jak w 2025 roku.
Co grozi skazanym?
W 2014 roku Tomasz Wantuła przegrał walkę o reelekcję na stanowisko prezydenta Kędzierzyna-Koźla z Sabiną Nowosielską. Został radnym powiatowym i wrócił do działalności medycznej. Prowadzi praktykę geriatryczną. W 2018 roku ponownie wywalczył mandat radnego powiatowego.
W razie uprawomocnienia wyroku skazującego nie będzie mógł piastować funkcji radnego. Przy czym grozi mu to tylko w sytuacji, jeśli znów wystartuje w wyborach samorządowych i wywalczy mandat. Do zakończenia tej kadencji samorządu nie ma się co spodziewać prawomocnego wyroku.
Paweł R. prowadzi własną działalność. Mówi, że nie jest osobą publiczną i nie chce, by podawać jego nazwisko.
– Wkrótce minie 12 lat od rzekomego naruszenia prawa. Wyrok jest nieprawomocny i nie zamierzam go komentować do czasu, aż nie uzyskam uzasadnienia – stwierdza.
Czytaj też: Śledztwo w sprawie pożaru nielegalnego składowiska w Kędzierzynie-Koźlu
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.