W spotkanie znacznie lepiej weszli goście. „Zaczęli” bowiem od prowadzenia 8:2. Na szczęście ich zapędy zostały szybko spacyfikowane i to dość drastycznie. Kapitalne pięć minut z „małym okładem” zaliczyli opolanie. Wszak tym czasie zdobyli 24 punkty, a stracili tylko cztery!
Co prawda na przełomie pierwszej i drugiej kwarty Czarne Koszule nieco podgoniły i zmniejszyły dystans do dziewięciu „oczek” (30:21), ale tuż przed przerwą na parkiecie znowu niepodzielnie rządzili miejscowi. W związku czym do szatni schodzili przy wyniku 58:41 na ich korzyść.
Gdy tuż po zmianie stron akcja „2+1” Kareema Reida dała im 20 „oczek” przewagi wydawało się, iż mają to spotkanie pod kontrolą. Tym bardziej, że potem długo utrzymywali dość pokaźną przewagę. Albowiem jeszcze na dwie minuty przed końcem trzeciej odsłony było 73:58 dla nich.
Pod koniec trzeciej i na początku czwartej „ćwiartki” świetny okres zanotowali jednak rywale. I znowu było to mniej więcej 250 sekund. Tym razem to oni zdobyli 21 punktów, stracili siedem i doszli nasz team na jeden (79:80).
Na szczęście wówczas sygnał do ataku dał Michał Lis. Najpierw trafił wszystkie osobiste podyktowane przy nietrafionym rzucie z dystansu, a niebawem wcelował i „trójkę”. Dzięki czemu podopieczni Roberta Skibniewskiego uspokoili nieco grę, ale i tak warszawianie nie odpuszczali. Wciąż można było czuć ich oddech, niemniej na finiszu nasi koszykarze zachowali więcej zimnej krwi.
Dzięki temu zwycięstwu opolanie awansowali na piąte miejsce w zestawieniu zaplecza elity. Należy jednak pamiętać, że większość ekip znajdujących się tuż za nimi ma mecz rozegrany mniej (pełna tabela TUTAJ).
Weegree AZS Politechnika Opolska – Polonia Warszawa 96:91 (29:19, 29:22, 17:25, 21:25)
Weegree: Rutkowski 21, Lis 18, Kaczmarzyk 14, Kobel 13, Reid 12, Jodłowski 11, Białachowski 7, Maciejak, Wójcicki.
Czytaj także: Wygrane Chrobrego Głuchołazy, Pogoni Prudnik, NTSK Nysa i Olimpu Grodków