Srokosz północny nabija ofiary na ciernie
Srokosz północny (Lanius borealis) to krewniak naszego europejskiego srokosza, największego z krajowych dzierzb – ptaków które nabijają swoje ofiary na ciernie. – Srokosz północny zaleciał do nas prawdopodobnie z Syberii. Aby potwierdzić, że mamy na pewno do czynienia z tym gatunkiem konieczne były badania DNA, które wykonano na Uniwersytecie w Szkocji – mówią przyrodnicy.
Podejrzanego ptaka Agnieszka Mulawa i Piotra Zabłocki, pracownicy Działu Przyrody Muzeum Śląska Opolskiego, zaobserwowali 18 listopada 2021 r. na zachód od Rożniątowa w gminie Strzelce Opolskie, w trakcie rutynowej kontroli stanowisk srokoszy. Obserwowano go, gdy polował nad polem rzepaku.
– Zawisał też raz po raz zmieniając miejsce poszukiwania ofiar. Po chwili złapał nornika i poleciał z nim w rząd krzewów rosnących wzdłuż szosy. W tym czasie ustawiliśmy na polu pułapkę, którą normalnie stosujemy do łapania srokoszy. Tak jak się spodziewaliśmy, ptak pojawił się wkrótce na szczycie drzewa przy drodze, skąd po chwili obserwacji zauważył przynętę i złapał się w pułapkę – relacjonuje Piotr Zabłocki, kierownik działu przyrody MŚO.
Ptak pokrojem ciała nie odbiegał od typowych srokoszy. Kolorystycznie sprawiał jednak wrażenie brudnego, mniej skontrastowanego. Najbardziej zwracał uwagę beżowy nalot na małych pokrywach skrzydłowych, płaszczu i na głowie (najwyraźniejszy na czole) oraz prążkowanie piersi i boków ciała.
– Wiek tego osobnika – pierwszy kalendarzowy rok życia – został określony w oparciu o pierzenie. Ptaka oznakowano standardową metalową obrączką ornitologiczną oraz żółtą plastikową, które od dwóch lat stosujemy do znakowania srokoszy na naszej powierzchni badawczej. Wykonano też standardowe pomiary i szczegółową dokumentację fotograficzną oraz pobrano pióra do badań genetycznych. Osobnik ten był powtórnie obserwowany 22 listopada około 100 m na zachód od miejsca złapania w trakcie kilku nieudanych ataków. Z powodu padającej mżawki i wiatru nie udało się wykonać zadowalającej dokumentacji fotograficznej ptaka w terenie – opowiada Piotr Zabłocki.
Pierwsza obserwacja srokosza północnego w Polsce!
Przyrodnik zauważa, że od początku było jasne, iż ptak pochodzi gdzieś z północno-wschodniej części zasięgu. – Z jednej strony nie był aż tak brązowawy jak srokosz północny stwierdzony w 2018 r. na Litwie, kiedy to stwierdzono tam ten gatunek ptaka po raz pierwszy. Z drugiej strony – mimo, że miałem w rękach blisko 500 srokoszy europejskich, wśród których były ptaki lęgowe, typowo zimujące jak i przelotne, nigdy nie miałem do czynienia z tak ubarwionym osobnikiem – tłumaczy Piotr Zabłocki.
Dokumentację wysłano najpierw do autora artykułu „The identification of Northern Shrike in Europe” opublikowanego w 2021 r. w „British Birds”. Aleksi Lehikoinen odpisał, że ptak wygląda interesująco, zgadza się, że niektóre z cech ubarwienia pasują dobrze do srokosza północnego, jednak inne są mniej typowe.
– Zasugerował jednak zrobienie analiz molekularnych, które mogą tylko zwiększyć wiedzę na temat rozpoznawania srokosza północnego w Europie. Analizy DNA z piór dla fińskiego komitetu rzadkości wykonywane są na Uniwersytecie w Oulu. Niestety, jak do tej pory z próbek pochodzących od srokoszy nie udało im się wyizolować DNA ani z piór, ani z wypluwek. Dla stwierdzenia srokosza północnego z Finlandii analizy wykonane były z wypluwki, ale przeprowadzono je w Szwecji. Szwedzi jednak odmówili wykonania badań. W Polsce także nikt nie gwarantował wyizolowania DNA z nierosnących piór, a tylko takimi dysponowało muzeum – relacjonuje Piotr Zabłocki.
Ostatecznie przyrodnicy z MŚO skontaktowali się z prof. Martinem Collinsonem z Uniwersytetu w Aberdeen. Po wypełnieniu kilku dokumentów dotyczących przesłania materiału biologicznego, pióra wyruszyły kurierem do laboratorium.
– Po dłuższym czasie otrzymaliśmy elektryzującą wiadomość, że sekwencja genów z naszego złapanego osobnika jest w 100 proc. zgodna z sekwencją srokosza północnego, z którymi je porównano! Po ochłonięciu pozostało już tylko wysłać zgłoszenie do Komisji Faunistycznej, która ostatecznie zaakceptowała naszą „jedynkę” dla Polski – mówi Piotr Zabłocki.