Na początku maja głośno było o tym, że dyrektorką generalną Urzędu Wojewódzkiego jest Agnieszka Królikowska, partnerka marszałka Szymona Ogłazy, zaś Dariusz Jurek, mąż wojewody Moniki Jurek, jest głównym specjalistą w Biurze Bezpieczeństwa Urzędu Marszałkowskiego. Sprawę opisała Wirtualna Polska. Na tej podstawie opozycyjni PiS w sejmiku nawoływał, aby Szymon Ogłaza podał się do dymisji. Marszałek odpowiadał, że nie ma ku temu podstaw, ponieważ nie doszło do złamania prawa.
Potwierdził to zresztą Krzysztof Izdebski z Fundacji im. Stefana Batorego w rozmowie z WP. Ale zaznaczał też, że iż zatrudnienie partnerki marszałka w urzędzie wojewódzkim i męża pani wojewody w urzędzie marszałkowskim – do który doszło jeszcze w minionym roku – może wzbudzać kontrowersje na tle etyki. Wspomniał też o możliwym konflikcie interesów.
Szymon Ogłaza o inicjatywie PiS: To strata czasu
Wojciech Komarzyński, radny wojewódzki z PiS, złożył wniosek o odwołanie marszałka na 27 maja.
– Liczył pewnie, że będzie on rozpatrzony tego samego dnia, by jeszcze grzać temat przed drugą turów wyborów prezydenckich – mówi Szymon Ogłaza.
– Pan radny nie doczytał, że zgodnie z regulaminem taki wniosek może trafić pod głosowanie najwcześniej 30 dni od złożenia. Kolejna sesja wypadła 17 czerwca. Wtedy głosowane były absolutorium i wotum zaufania. W obu przypadkach przeciw było tylko sześcioro radnych. Co tylko pokazuje, że zajmowanie się tym teraz jest stratą czasu – komentował marszałek.
Wojciech Komarzyński: Obraza inteligencji wyborców
Innego zdania był Wojciech Komarzyński. Prezentując projekt po raz kolejny grzmiał o nepotyzmie krzyżowym i konflikcie interesów.
– Twierdzenie, że pan marszałek nie miał wpływu na zatrudnienie swojej partnerki na dyrektorskim stanowisku w Urzędzie Wojewódzkim bo wtedy nie był marszałkiem to obraza inteligencji wyborców – mówił radny PiS.
– Pani wojewoda była dyrektorką departamentu w urzędzie marszałkowskim w czasie, gdy pan Szymon Ogłaza był w zarządzie województwa. I dziwnym trafem mąż pani wojewody okazał się najlepszym kandydatem do tego, aby zostać specjalistą w urzędzie marszałkowskim. Twierdzenia, że to nie jest ze sobą powiązane, to kpina! – komentował.
Radny PiS przekonywał też, że sprawa wywołała wielkie oburzenie, odbiła się szerokim echem i zaważyła na wyniku wyborczym Rafała Trzaskowskiego.
– To szerokie echo to kilkadziesiąt udostępnień, jakich sam pan radny dokonał na Facebooku po różnych grupach – komentował Szymon Godyla, wiceprzewodniczący sejmiku z KO. – Pan Komarzyński nie zna też chyba wyniku wyborów w województwie opolskim, gdzie nasz kandydat miał lepszy wynik od Karola Nawrockiego.
Marszałek: Chodzi o miejsce w Sejmie
W dyskusji nad projektem PiS Szymon Ogłaza stwierdził, że „nie ma nepotyzmu tam, gdzie są kompetencje”. – Jestem zdania, że koligacje rodzinne czy towarzyskie nie mogą być podstawą zatrudnienia. Ale nie mogą też blokować kariery w sytuacji, gdy ktoś ma odpowiednie doświadczenie – powiedział.
Marszałek zauważył, że wniosek o jego odwołanie „ma jednego autora i jednego reżysera”. Stwierdził, że Wojciech Komarzyński gra w ten sposób o dobre miejsce na liście wyborczej do Sejmu.
– A państwo z opozycji jesteście w to poniekąd wpleceni – stwierdził.
– Proszę nie mierzyć swoją miarą – odpowiedział radny PiS. – Mi chodzi tylko o to, aby ta patologiczna władza przestała rządzić w regionie i w kraju!
Wojciech Komarzyński stwierdził też, że marszałek skłamał, bo nie on jeden podpisał wniosek o jego odwołanie. Przypomniał, że poparło go dziewięcioro radnych klubu PiS.
Szymon Ogłaza pozostał marszałkiem – także głosami PiS
W głosowaniu od pozbawienia Szymona Ogłazy okazało się jednak, że część radnych PiS nie poparła wniosku, pod którym się podpisała. Bo choć głosowanie było tajne, to jego wyniki mówią same za siebie.
Na sali obecnych było 27 radnych, w tym 9 radnych PiS. „Za” odwołaniem marszałka było tylko 6 głosów. „Przeciw” było 20. Jeden głos był nieważny. Co oznacza, że troje radnych PiS nie poparło inicjatywy własnego klubu.
– Wynik tego głosowania może świadczyć jedynie o tym, jak potężna presja panuje w naszym województwie, gdzie władza rządzi za pomocą zemsty i machiny zniszczenia swoich oponentów politycznych. Presja, której nie każdy ma niestety odwagę stawić czoła – komentuje radny PiS.
Szymon Ogłaza z kolei dziękuje części radnym PiS „za rozsądek”. – Oraz za to, że nie idą jak po sznurku, za głupotami głoszonymi przez pana Komarzyńskiego.
Wynik głosowania w sprawie odwołania wywołał wzburzenie w PiS. W partii słyszymy, że już trwa już typowanie kto się wyłamał z dyscypliny klubowej w tej sprawie.
– To będzie też podstawa do wniosków na przyszłość – komentuje działacz partii.
Czytaj także: Impreza związkowców Elektrowni Opole skończyła się śmiercią
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania