Konferencja ludzi opolskiego PiS odbyła się w poniedziałkowe popołudnie. Jej podstawą była publikacja Wirtualnej Polski, która opisała fakt, że w dyrektorką generalną Urzędu Wojewódzkiego jest Agnieszka Królikowska, partnerka marszałka Szymona Ogłazy, zaś Dariusz Jurek, mąż wojewody Moniki Jurek, jest głównym specjalistą w Biurze Bezpieczeństwa Urzędu Marszałkowskiego.
PiS zarzuca nepotyzm i chce, by opolski marszałek podał się do dymisji
– Urząd Wojewódzki sprawuje nadzór nad funkcjonowaniem jednostek samorządu terytorialnego. Dochodzi do tego, że w ramach szerokich kompetencji dyrektora generalnego w urzędzie wojewódzkim, nadzór nad działalnością marszałka województwa opolskiego sprawuje jego życiowa partnerka. To sytuacja absolutnie nie do zaakceptowania – uważa poseł Kamil Bortniczuk, lider PiS w województwie opolskim.
Wojciech Komarzyński, radny wojewódzki PiS, wyraził oczekiwanie, że marszałek Szymon Ogłaza poda się we wtorek do dymisji.
– Mam dla pana złe wieści. Tej afery związanej z nepotyzmem krzyżowym w Opolu nie uda się zamieść pod dywan. Nie uda wam się jej przemilczeć ani przeczekać – grzmiał polityk PiS.
Platforma odpowiada PiS: Nie nepotyzm, a kompetencje
– Nepotyzm to coś złego, tutaj jednak do niego nie doszło – odpowiada Szymon Ogłaza.
Argumentuje, że jego partnerka została dyrektorką generalną w Urzędzie Wojewódzkim zanim on został marszałkiem województwa. Faktycznie, Agnieszka Królikowska objęła funkcję objęła z początkiem lutego 2024 roku, gdy marszałkiem był obecny europoseł Andrzej Buła. Szymon Ogłaza został marszałkiem w połowie czerwca 2024 roku, a wtedy był członkiem zarządu województwa.
– Przede wszystkim jednak przemawia za nią doświadczenie. To 16 lat pracy w Urzędzie Wojewódzkim, w tym 10 na stanowisku dyrektora Wydziału Spraw Obywatelskich i Cudzoziemców – podkreśla Szymon Ogłaza.
W rozmowie z Radiem Opole wojewoda Monika Jurek również powoływała się na kompetencje Agnieszki Królikowskiej. I zaznaczyła, że nie było konkursu na funkcję dyrektora generalnego, gdyż konieczność ich organizacji zlikwidował PiS w 2016 roku, krótko po przejęciu władzy w kraju.
Szymon Ogłaza broni zatrudnienia męża pani wojewody jako głównego specjalisty w Biurze Bezpieczeństwa Urzędu Marszałkowskiego. To nastąpiło w sierpniu 2024 roku.
– Na to stanowisko był ogłoszony otwarty konkurs. Pan Dariusz Jurek to były wojskowy oficer, posiadający stosowne certyfikaty. Jestem zadowolony z jego pracy, choć osobiście nie brałem żadnego udziału w jego wyborze – mówi.
„Akt desperacji PiS”
Szymon Ogłaza dodaje, że spodziewał się publikacji Wirtualnej Polski już od jakiegoś czasu. Wskazuje, że urząd dwa miesiące temu udzielał odpowiedzi na pytania przesłane przez dziennikarzy portalu.
– W tym materiale występuje ekspert, który stwierdził, że nie doszło tu do niczego nielegalnego. Zauważył też, że kompetencje wspomnianych osób nie budzą wątpliwości – mówi.
– Dlatego konferencję ludzi PiS odbieram jako akt desperacji i próbę wciągnięcia samorządu w brudną kampanię prezydencką. Ich kandydatowi w wyborach prezydenckich idzie marnie, dlatego próbują zaatakować środowisko samorządowe, które popiera Rafała Trzaskowskiego – uważa marszałek województwa.
Kamil Bortniczuk: Trzeba zmian w prawie
Kamil Bortniczuk podczas konferencji prasowej zaznaczył, że sytuacja w Opolu dowodzi, iż Sejm powinien zacząć pracować nad zmianami w prawie.
– Chodzi o przepisy, które w przyszłości będą skutecznie ograniczały możliwości takiego omijania prawa poprzez to, że ktoś nie jest bezpośrednio podległym danego polityka czy osoby piastującej daną funkcję, a jednocześnie jest jego partnerem życiowym albo współmałżonkiem – mówił poseł PiS.
Wojciech Komarzyński wytykał, że Donald Tusk przed wyborami z 2023 roku zapowiadał, że kto dopuści się nepotyzmu, ten będzie wyrzucony z partii na drugi dzień.
Wojewódzki radny PiS wywołał też do tablicy posła Tomasza Kostusia z KO.
– Mówił pan swego czasu, że w przypadku ministra waszego rządu, pana Dariusza Wieczorka, że nepotyzm krzyżowy w jego przypadku był nie do obrony. Niech się pan do tego odniesie do sytuacji z marszałkiem Ogłazą – zaapelował
Tomasz Kostuś: Nepotyzm to znak rozpoznawczy PiS
– To zadziwiające, że oburza się poseł związany ze Zjednoczoną Prawicą – partią, która z nepotyzmu uczyniła swój znak firmowy – odpiera poseł Platformy.
– Mówimy o dwójce wysokiej klasy specjalistów, którym nikt nie jest w stanie odmówić kompetencji, doświadczenia i kwalifikacji do wykonywania zadań na stanowiskach, na których zostali zatrudnieni – mówi w odniesieniu do Agnieszki Królikowskiej i Dariusza Jurka.
Poseł przypomina za to Bartłomieja Misiewicza, Łukasza Mejzę i inne „tłuste koty PiS”.
– Czyli ciotki i pociotków zatrudnianych, często bez żadnych kwalifikacji, w spółkach skarbu państwa i urzędach. Problem za rządów PiS stał się tak wielki, że zarząd partii podjął nawet uchwałę przeciwko nepotyzmowi. Był to oczywiście zabieg czysto PR-owy, pomyślany głównie jako sposób na uspokojenie opinii publicznej co rusz bombardowanej informacjami o zatrudnianiu przez funkcjonariuszy partyjnych członków rodzin i znajomków – argumentuje.
– Konferencję posła Kamila Bortniczuka odbieram jako nieudaną i trochę desperacką próbę odwrócenia uwagi od gęstniejącej atmosfery wokół pisowskiego kandydata na prezydenta, który najpierw zapomniał zapłacić za apartament de luxe, potem zapomniał zabrać polską flagę z telewizyjnego studia, a teraz chytrze zapomniał o seniorze, którym miał się opiekować w zamian za przepisane na niego mieszkanie – stwierdza Tomasz Kostuś.
Czytaj także: Wybory 2025. Chcą zapanować nad plakatami – są rezerwacje dla kandydatów
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania