Od minionego wtorku to powiedzenie straciło dla mnie sens jeszcze bardziej. Sprawiła to pani Helena Kamerska „Hala”, która trzy dni po setnych urodzinach została Honorowym Obywatelem Województwa Opolskiego.
Pierwszy raz rozmawiałem z nią na obchodach rocznicy powstania w sierpniu 2009 roku. Mam w uszach jej wypowiedziane wtedy słowa:
– Nie miałam wątpliwości, że trzeba było pójść do powstania. Tak było trzeba – mówiła.
Nie wiem, czy bardziej podziwiam odwagę i odpowiedzialność 19-letniej wówczas dziewczyny, która udział w powstaniu zaczęła od ugotowania zupy żołnierzom, ale zaraz potem została sanitariuszką. I była nią konsekwentnie przez całe 63 dni walki w Warszawie. A może więcej trzeba cenić jej uczciwość, kiedy nie dała się ponieść patosowi chwili i w czasie obchodów na swoją cześć mówiła dziennikarzom, że ma z powstania tylko złe wspomnienia. A pod powiekami nosi bezradność, bo nie udało się pomóc rannym chłopakom i trzeba się było wycofać, żeby nie zginąć razem z nimi z rąk nacierających Niemców.
Przyglądałem się uważnie pani Helenie podczas uroczystości w sejmiku i Urzędzie Wojewódzkim. Widziałem, jak wstaje pierwsza, gdy sytuacja tego wymaga. Jakby była najmłodsza, a nie najstarsza w sali. Jak była prawdziwa, gdy z czułością obejmowała tych, co jej składali życzenia – przyjaciołom z akowskiego środowiska i nastoletnim uczniom.
Helena Kamerska przemawiała króciutko i nie wyszła w tym wystąpieniu poza podziękowania, dając świadectwo temu, że należy do pokolenia, które w młodości nauczono być wdzięcznym. Więc potrafi dziękować także dziś, gdy sama zasługuje na wdzięczność za piękne życie. Bardzo potrzebujemy takich pięknych ludzi. Bez względu na ich wiek.
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania