W rocznicowym dniu polityk Konfederacji Sławomir Mentzen zorganizował inną manifestację – w Berlinie. Pod Bramą Brandenburską zapłonęły race, a jej uczestnicy rozwinęli transparent z angielskim napisem: „Nie pozwolimy wam zapomnieć. W 1944 roku Niemcy zamordowali 200 tys. Polaków i zniszczyli Warszawę”.
Obawiam się zatem, że jeśli ktoś obrazami spod Bramy Brandenburskiej będzie się w najbliższym czasie w Republice Federalnej posługiwał, to raczej politycy AfD głoszący, że już dosyć kajania się za winy przodków. A rządy Adolfa Hitlera to w końcu tylko „ptasi kleks” na liczącej ponad 1000 lat historii Niemiec.
Jeśli naprawdę chcemy wyostrzyć niemiecką pamięć historyczną, to race i transparenty nadają się do tego słabo. Potrzebna jest edukacja. I ona się odbywa. W ostatnim dniu sierpnia Dom Polsko-Niemiecki w Berlinie zaprasza na wycieczkę do 47 miejsc w stolicy Niemiec związanych z historią Polski. Zaś na początku listopada ten sam Dom organizuje wyjazd z Berlina do Poznania i Łodzi pod hasłem „Eutanazja i Holokaust w okupowanej Polsce”.
Opozycja straszy Niemcami, choć zagrożeniem jest Rosja
Na razie głośniej o demonstracji konfederatów było u nas niż w RFN. Także dlatego, że nie oni jedni wpadli na pomysł, by skorzystać z panującej w Niemczech wolności słowa. Demonstracji pod historyczną bramą i w ogóle w Berlinie odbywa się około stu tygodniowo. O tym kontekście wolności nie należy zapominać. Słusznie komentatorzy doradzali panu Mentzenowi, by spróbował podobnego happeningu 17 września na placu Czerwonym w Moskwie. Nie mniemam, żeby chciał ani żeby zdołał skorzystać.
W antyniemieckie tony uderzał w Opolu dwa dni później Jarosław Kaczyński. Przekonywał, że mamy teraz w Polsce władzę, która nie jest polska, ale jest agendą niemiecką. Ogłaszał to jak prawdę objawioną, która nie domaga się dowodu. Jest i już. Jeszcze gorsze były jego pseudoretoryczne pytania o to, czy Donald Tusk ma na usługach SA jak Hitler i nazistowską policję jak u kresu Republiki Weimarskiej. Żeby słuchacz, budując skojarzenia wokół polsko niemieckich relacji, wciąż błąkał się w okolicach Trzeciej Rzeszy.
I nie wiadomo, czy gorsze jest to, że lider PiS tkwi wciąż w 1945 roku i nie zauważył, że żyjemy 80 lat później. Niemcy są sojusznikiem Polski w NATO, a wojnę przy naszej granicy prowadzi nie Berlin, a Moskwa (Rosja uwagi prezesa PiS nie zaprzątała). Czy jednak to, że w Polsce AD 2025 wciąż jest tak wielu wyborców, którym da się te prymitywne strachy do ucha sączyć.
Czytaj także: 81 lat temu powstańcy warszawscy odważyli się być wolnymi
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania