Kordian Kolbiarz, burmistrz Nysy oraz jego zaplecze od początku ogłoszenia inicjatywy referendum stoją na stanowisku, że opiera się ona na kłamstwach, insynuacjach i manipulacjach.
Nyska prokuratura odebrała kolejne zgłoszenie
Do redakcji O!Polska wpłynął mail potwierdzający złożenie kolejnego zawiadomienia do Prokuratury Rejonowej w Nysie.
Burmistrzowi Nysy, Kordianowi Kolbiarzowi, zarzuca się, że prowadził promocję własnej osoby podczas kampanii wyborczych na urząd burmistrza w okresach wrzesień-październik 2018 oraz luty-kwiecień 2024. To wszystko wykorzystując pieniądze publiczne. Według zawiadomienia, miał on zawierać w imieniu gminy Nysa pozorne umowy z lokalnymi podmiotami medialnymi, w tym NysaInfo.pl, Radiem ONY, Radiem Nysa Agencja, Hot Nysa oraz spółką ARN gazeta TAK. Umowy te, choć formalnie miały służyć promocji gminy, w rzeczywistości rzekomo prowadziły do emisji materiałów wyborczych Kordiana Kolbiarza. Dodatkowo stanowiły jedynie pretekst do przelania publicznych pieniędzy tym mediom.
Szczególną uwagę zwrócono na sytuację z 2018 roku. Wtedy burmistrz miał nakazać Adamowi Fujarczukowi, pełniącemu wówczas funkcję dyrektora Wydziału Oświaty, zawarcie pozornej umowy z jedną ze spółek medialnych. Opiewała ona na kwotę 40 tysięcy złotych, a była przeznaczona rzekomo na cykl audycji edukacyjnych „radiówka buduje szkolne”. Zawiadamiający twierdzi, że był to jedynie pretekst do wyprowadzenia pieniędzy z kasy gminy. Kwota ta była bowiem rażąco niewspółmierna w stosunku do wartości usługi (inne gminy miały płacić ok. 1000 zł), a w rzeczywistości stanowiła zapłatę za kampanię wyborczą Kolbiarza, którego prawdziwy cel miał być celowo ukrywany przy wymuszaniu transferu środków.
Kordian Kolbiarz, burmistrz Nysy: Nieetyczne metody
W odpowiedzi na pytania dotyczące zarzutów, burmistrz Nysy Kordian Kolbiarz udzielił bardzo lakonicznej odpowiedzi za pośrednictwem wiadomości SMS.
Burmistrz nie odniósł się merytorycznie do przedstawionych mu szczegółowych zarzutów. Zamiast tego, w swojej krótkiej wypowiedzi powiązał je bezpośrednio z działaniami osób zaangażowanych w inicjatywę referendalną w gminie Nysa. „Cóż tu komentować. Jak widać ludzie związani z referendum są już maksymalnie zdesperowani,” napisał burmistrz. W dalszej części wiadomości określił działania swoich oponentów jako „kłamstwa i pomówienia”, wspominając również o „upiornych marszach z trumną”, które uznał za ich jedyny „oręż”.
Wyraził jednocześnie przekonanie, że mieszkańcy gminy negatywnie ocenią te, jak je określił, „nieetyczne metody” w najbliższym czasie. Mimo prośby o rozwinięcie swojej myśli i ustosunkowanie się do konkretnych punktów zawiadomienia do prokuratury, Kordian Kolbiarz odmówił dalszego komentarza. Stwierdził przy tym, że „szkoda czasu”.
Referendum w Nysie. Kradzież banerów, agresja, nieetyczne metody
Konflikt wokół referendum w Nysie narasta. Po wcześniejszych napięciach, takich jak tzw. „afera zegarkowa”, doszło do kolejnego incydentu – kradzieży banerów zachęcających do udziału w głosowaniu. Zniknęły one 12 kwietnia z posesji prywatnych w Nysie i okolicznych sołectwach. Pomimo, że ich umieszczenie odbyło się za zgodą właścicieli. Straty oszacowano na kilka tysięcy złotych, a sprawę zgłoszono do prokuratury.
Organizatorzy referendum informują o narastających aktach presji i zastraszania. Uszkodzono samochód jednego z sympatyków inicjatywy, a jeden z inicjatorów otrzymuje anonimowe telefony z pogróżkami. Zaznaczają, że ich celem jest umożliwienie mieszkańcom swobodnego wyrażenia opinii na temat dalszego sprawowania władzy w mieście, bez narzucania kierunku głosowania.
Kordian Kolbiarz, burmistrz Nysy czeka na decyzję. Mieszkańcy zadecydują o dalszych losach Rady Miejskiej w Nysie już 27 kwietnia.
Więcej: Referendum w Nysie. Napięcie rośnie, jest sprawa w prokuraturze
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania