– Wierzyliśmy w ten awans od pierwszego dnia kiedy przyszedłem do klubu i spotkałem się z chłopakami. Wówczas nakreśliliśmy swoje cele, że gramy o jak najwyższe miejsce. I z tą wiarą tak naprawdę szliśmy już od pierwszego treningu, poprzez sparingi i mecze o punkty – nie kryje Wojciech Bajor, trener ekipy spod Nysy. – Na pewno jednak nie było pompowania balonika. Z wiarą we własne umiejętności na spokojnie szliśmy po swoje w każdym meczu.
Efektem było to, że już na trzy kolejki przed końcem jego podopieczni mieli bezpieczną przewagę nad resztą rywali. I tym samym mogę świętować powrót szczebel wyżej. O tej perspektywie myśleli już jednak zimą, dlatego teraz wielkiej rewolucji „pod awans” nie będzie. Aczkolwiek bez pożegnań się nie objedzie. Wszak przygodę piłkarską zakończył Grzegorz Pietruszka, z kolei paru młodszych zawodników wyjeżdża na studia.
– Większość chłopaków wstępnie już jest po słowie, zarówno ze mną, jak i z prezesem, w związku z czym raczej zostaną. Niemniej szukamy wzmocnień, parę nazwisk już jest uruchomionych i mam nadzieję, że do końca przyszłego tygodnia będziemy ich mieli zatwierdzony – wyjaśnia szkoleniowiec mistrzów ligi.
Za ich plecami w walce o baraże ostatecznie zwycięsko wyszedł z tego inny spadkowicz z 4 ligi, mianowicie MKS Gogolin. Niemalże do samego końca musiał się jednak bronić przed Czarnymi Otmuchów, a nieco wcześniej z gry „wypisał się” KS Twardawa.
– Finałowe podium mnie jakoś szczególnie nie dziwi, jak już to na plus czwarte miejsce ostatniej z wymienionych ekip, bo bardzo długo nie odpuszczała. Natomiast „na dole” zaskoczony jestem Pogonią Prudnik, gdzie szykuje się piękny obiekt, a sportowo drużyna za tym „nie poszła”. Mimo wszystko negatywnie zaskoczył mnie też Otmęt Krapkowice, bo nie spodziewałem się co prawda, że będą walczyć nie wiadomo o co, ale tylko jeden zdobyty punkt to naprawdę bardzo mało – wylicza Wojciech Bajor.
Klasa okręgowa grupa 2 – kto do spadku
W kontekście uniknięcia spadku w ostatniej serii, inaczej niż w „jedynce” doszło tylko do dwóch ważnych pojedynków. W jednym Chemik Kędzierzyn-Koźle ograł wspomnianego outsidera i zapewnił sobie spokój. Tym samym stało się jasne, że w Racławiczkach, gdzie zawitali prudniczanie, gra szła o ewentualne baraże. I choć miejscowym wystarczył remis, to goście zwyciężyli i wciąż mają nadzieję. Niemniej muszą liczyć na Polonię Nysa, że awansuje do 3 ligi. Poza wspomnianą tu dwójką na pewno spadł także Sokół Niemodlin.
Dość szybko utworzyło się za to grono ekip, którym ani awans, ani spadek nie groził. Wedle tabeli końcowej otwierają je teraz mistrzowie wiosny z Orła Branice. A tuż za nim usadowiły się Skalnik Gracze, Victoria Żyrowa i Union Ujazd. Nieco dalej finiszowały LZS II Starowice Dolne i Polonia Prószków-Przysiecz.
Czytaj także: 4 liga opolska. Koniec walki o punkty nie oznacza końca emocji
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania