Franciszkanin Antoni Dudek. Ofiary najpierw spowiadał, potem wykorzystywał
Franciszkanin Antoni Dudek na początku października otrzymał dekret o wydaleniu go z Zakonu Braci Mniejszych. To najwyższy wymiar kary, jaki może być wymierzony zakonnikowi.
Tekst „Diabeł w habicie”, który ukazał się w wydaniu „O!Polskiej” z 11 maja był wynikiem naszego śledztwa i wielogodzinnych rozmów z kobietami, ofiarami, którym franciszkanin Antoni Dudek zgotował piekło. Zszokował on wiele osób. Duchowny to m.in. honorowy obywatel Prudnika, powszechnie szanowany i lubiany społecznik, charyzmatyk, misjonarz i historyk. Rzutki organizator, fundator kilku pomników.
Drugą twarz 74-letniego obecnie zakonnika znały tylko kobiety. Latami zniewalał je psychicznie i wykorzystywał seksualnie oraz finansowo. Zniewalanie psychiczne przychodziło mu o tyle łatwiej, że dla wielu z nich był spowiednikiem.
Ofiary o. Antoniego Dudka zgłosiły się także do zakonu i opowiedziały o swoich dramatycznych przeżyciach. Zakonnicy przeprowadzili swoje śledztwo. Przeprosili ofiary o. Antoniego Dudka i ostatecznie wydalili go z zakonu.
Ofiary zakonnika nie chcą już zemsty
– Zostałyśmy o tym poinformowane. W tym postępowaniu kanonicznym prowadzonym przez zakon składałyśmy swoje zeznania – mówi „O!Polskiej” jedna z kobiet poszkodowanych przez zakonnika.
– Poczułam ulgę i siłę, kiedy się o tym dowiedziałam. Teraz czuję jedność, solidarność i siostrzeństwo z innymi poszkodowanymi kobietami – mówi nam inna z ofiar, która wcześniej opowiedziała swoją tragiczną historię „O!Polskiej”.
Jak dodaje, dzisiaj nie zależy jej już na całkowitym wydaleniu starego człowieka z zakonu.
– On zdewastował mi życie. Teraz z tej traumy wychodzę i to czego pragnę, to normalności, której przez niego nie mogłam doświadczać – tłumaczy.
Traumy opisanych przez nas kobiet miały konsekwencje w kolejnych latach ich życia. Niektóre to dzisiaj psychiczne wraki.
Franciszkanin Antoni Dudek nie wykazuje skruchy
Nasz tekst „Diabeł w habicie” był prawdziwym szokiem dla mieszkańców Prudnika, gdzie franciszkanin Antoni Dudek był gwardianem w miejscowym klasztorze. Oraz dla Głubczyc, gdzie ostatnio przebywał w klasztorze franciszkanów. W tych miastach zakonnik był prawdziwym autorytetem. Dla niektórych ta historia była jednak tak trudna do przyjęcia, że postanowiły to wyprzeć. Stąd ojciec Antoni ma nadal swoich obrońców.
– Pozostało już ich niewielu. – mówi „O!Polskiej” jeden z mieszkańców Prudnika.
Potwierdza to też nieoficjalnie jeden z prudnickich urzędników: – Rozmawialiśmy z osobami mającymi z ojcem Antonim kontakt już po publikacji „O!Polskiej”, ale w jego zachowaniu nie było żadnego wstydu ani skruchy. To było na zasadzie: może zachowałem się źle, ale to nic nie zmienia. Zdziwiło nas takie podejście osoby duchownej. Przez to cierpi wizerunek Kościoła.
A Prudnik nadal czeka…
W tej sytuacji można się tylko zastanawiać, jak długo jeszcze franciszkanin Antoni Dudek pozostanie honorowym obywatelem Prudnika.
– Proszę się zwrócić z tym pytaniem do radnych. Dlatego, że to oni będą o tym ostatecznie decydować – mówi Jarosław Szóstka, wiceburmistrz Prudnika. – Niewątpliwie wystąpimy z pytaniem do zakonu, bo jeśli zakon uznał, że ojciec Antoni Dudek nie jest godzien nosić habitu franciszkańskiego, to są jakieś powody. Te dokumenty przekażemy radnym, więc w gestii sumienia każdego radnego będzie ewentualne głosowanie „za” lub „przeciw” odebraniu tytułu honorowego obywatela zakonnikowi.
I jeżeli to nastąpi, to byłby pierwszy taki przypadek w Prudniku, że komuś miasto odbierze tytuł honorowego obywatela.
Jak postąpią prudniccy radni?
– Dotarła już do mnie informacja, że został wydalony z zakonu – mówi Alicja Isalska, przewodnicząca rady miasta. – Kiedy zapadnie ostateczna decyzja i przyjdzie oficjalne pismo, to będziemy się zastanawiać.
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.