W tym samym czasie bowiem swój mecz wygrali goniący przedstawiciele BSF Bochnia, jednoczenie spychając ich na siódme miejsce (pełna tabela TUTAJ). Z drugiej strony patrząc na przebieg spotkania w Katowicach należy docenić do jedno „oczko”. Jakby nie było przyjezdni wyszli z niemałych tarapatów, o czym świadczy choćby fakt, że dwa trafienia zanotowali grając z lotnym bramkarzem.
Dreman zremisował w Katowicach
Spotkanie znowu nie zaczęło się najlepiej dla naszej ekipy. Tak jak w niedzielę bowiem to rywale zadali dwa pierwsze ciosy. A potrzebowali na to kwadrans. Najpierw do siatki piłkę posłał Dominik Wilk, a potem jego ślady poszedł Dominik Śmiałkowski. Później już, mimo szans z wielu stron, nic nie chciało „wpaść do sieci”.
Aż wreszcie, gdy upływało już niemalże pół godziny gry, kontraktowe trafienie zanotował Sebastian Szadurski. Worek z golami na dobre rozwiązał się jednak dopiero w 34. minucie… I od tego momentu przez 278 sekund padło ich aż pięć. Najpierw katowiczanie znowu odskoczyli dzięki udanej próbie Śmiałkowskiego. Następnie przyjezdni niemalże na przestrzeni dwóch akcji doprowadzili do wyrównania. Kontakt „złapał” grający wówczas jako lotny bramkarz Marek Bugański, a po chwili na 3-3 uderzył Denys Blank.
Miejscowi również nie odpuszczali i gdy Łukasz Biel znowu dał im prowadzenie wydawało się, że Tygrysy wreszcie się złamią. Na szczęście nic mylnego. Niebawem Bugański skopiował swój wyczyn sprzed paru minut i przyjezdni nasi futsalisci zaczęli grać o pełną pulę. Tym bardziej, że akademicy złapali piąty faul. Niestety, na więcej nie starczyło czasu i podział punktów stał się faktem.
AZS UŚ Katowice – Dreman Exlabesa Opole-Komprachcice 4-4 (2-0)
Bramki: 1-0 Wilk – 9., 2-0 Śmiałkowski – 15., 2-1 Szadurski – 29., 3-1 Śmiałkowski – 34., 3-2 Bugański – 35., 3-3 Blank – 35., 4-3 Biel – 38., 4-4 Bugański – 39.
Czytaj także: Odra Opole zagrała drugi sparing. Tym razem na remis