Ten wcześniej zlikwidował parlament, bo mu przeszkadzał rządzić. Wprowadził cenzurę i jedynie słuszną propagandę. Najpierw zamykał, a potem i mordował przeciwników politycznych. Gospodarka legła w gruzach, kraj znalazł się w chaosie, a najbardziej pożądaną walutą w tej filmowej rzeczywistości USA były dolary… kanadyjskie.
Zaczynacie łączyć kropki?
Jedenaście miesięcy temu jeszcze nie rządził Donald Trump, ale twórca filmu Alex Garland – który do fanów obecnego prezydenta nie należy – z tą ewentualnością się liczył. A swoje strachy i wizje przeniósł na ekran.
Garland nie przebił sufitu twórczej fantazji, bo amerykańskie społeczeństwo jest zantagonizowane jak nigdy po wojnie secesyjnej. Wszyscy mają w pamięci krwawe sceny pod Kapitolem sprzed czterech lat, kiedy Trump nie chciał uznać wyborczego zwycięstwa Joe Bidena.
„Civil War” i Donald Trump – rosnąca liczba analogii
Oczywiście, w 99,99 procenta filmów takiego gatunku prawda ekranu mija się z prawdą czasu. Ale Donald Trump jest na dobrej drodze, by stać się prezydentem jak ten z „Civil War”. Europejczycy mają go już dość, a kwestią czasu jest tylko, kiedy dość będą go mieli też Amerykanie. Poprzeczkę oczekiwań podniósł bardzo wysoko, ale coraz bardziej widać, że tak, jak w przypadku Ukrainy, nie ma planu na gospodarkę, ani funkcjonowanie USA.
Bo albo cła, albo niska inflacja. Trump nie odbuduje też kopalni węgla czy hut w Pensylwanii. Nie sprawi, że zubożali mężczyźni ze środkowego Zachodu zaczną zarabiać tyle, by ich żony zostały w domach, opiekując się dziećmi. Za to rękami Elona Muska demoluje administrację i już przecież kulawą ochronę zdrowia. Łamie federalne prawo, próbuje ustawiać media i zaczyna się mścić na tych, którzy mu wcześniej podpadli. To w USA przepis na mieszankę wybuchową.
Donald Trump okazał się mistrzem w opowiadaniu bajek, ale nawet dzieci w pewnym momencie nie chcą ich dalej słuchać. A on się rozkręca. Na oficjalnym profilu Białego Domu zamieszcza swoje zdjęcie w z koroną na głowie. Zaczyna mówić o trzeciej kadencji, choć konstytucja tego nie przewiduje. Jeśli przekroczy jakąś nieprzekraczalną granicę, a przerażony Kongres przeprowadzi procedurę impeachmentu, kto postawi dolara, że Trump się temu podporządkuje?
To byłaby dla nas katastrofa, gdyby scenariusz „Civil War” miał się spełnić choć w niewielkiej części. Chaos w USA otworzy unikalne okienko czasowe dla Rosji, Chin, Iranu i wszelkiej maści odrażających dyktatur. W końcu Ameryka by się pozbierała, ale w Europie i Azji zbierać nie byłoby już co.
Czytaj także: To nie nasza wojna? Obyśmy sami tego wkrótce nie usłyszeli
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania