„Biblia brzeska” – dwie jej księgi wydane w 1563 roku – została odkryta przez darczyńców podczas remontu dachu w jednej z miejscowości w gminie Pokój. – Wciąż jesteśmy z żoną pod ogromnym wrażeniem tych ksiąg. Znaleźć coś takiego to wielkie przeżycie – powiedział „O!Polskiej” Dariusz Dreksa.
– Zdawaliśmy sobie sprawę, że jeśli te zabytkowe tomy z XVI wieku u nas w domu zostaną, to się zniszczą. Uważaliśmy, że lepiej będzie, jeśli ktoś z tego skorzysta i kolejne pokolenia będą mogły mieć ten zabytek do dyspozycji. Będą je w muzeum lub w innej poważnej instytucji oglądać. To ważne, bo niewiele egzemplarzy tej Biblii przetrwało do naszych czasów – zauważa.
„Biblia brzeska” przekazana. „Oni są bohaterami”
– Moja wypowiedź jest w całości dedykowana odkrywcom. Zacnym wspaniałym ludziom, którzy znajdując ten eksponat w swoim budynku, zareagowali w sposób, jakiego wszyscy byśmy sobie życzyli – mówił wicewojewoda opolski Piotr Pośpiech.
– W sposób odpowiedzialny, zawiadamiając właściwe instytucje i osoby. Oni są bohaterami tego dnia. Im należą się podziękowania. Będę zabiegał u głównego konserwatora kraju, by państwa w jakiś sposób wynagrodził – powiedział.
– Biblia Święta, to jest Księgi Starego i Nowego Zakonu właśnie z żydowskiego, greckiego i łacińskiego nowo na polski język z pilnością i wiernie wyłożone – zacytował stronę tytułową Zbigniew Bomersbach, wojewódzki konserwator zabytków.
– Ten tytuł wyjaśnia, jak doniosły jest ten tekst dla XVI-wiecznego języka polskiego. On się wtedy kształtował na coraz wyższym poziomie. Wtedy wydano 500 egzemplarzy. Mówi się, że do dnia dzisiejszego przetrwało 20-40, a niektórzy mówią, że około 100 egzemplarzy – wyliczał.
– Jest to miejscowy zabytek, był tutaj, na Śląsku Opolskim wykorzystywany – dodaje Zbigniew Bomersbach. – To nie są księgi, które leżały na półce. One były czytane. Historycy będą dociekać, jak księgi z miejsca wydania, czyli z Brześcia Litewskiego trafiły na dzisiejszy Śląsk Opolski. Bardzo nam zależy na poprawieniu stanu zachowania tego obiektu. Będziemy o tym intensywnie rozmawiać z Archiwum Państwowym w Opolu. Chcemy nie tylko przechować go dla potomnych, ale również – przynajmniej ten egzemplarz w lepszym stanie – wyeksponować w Opolu. Może taka ekspozycja powstanie w Muzeum Śląska Opolskiego. Jako część wystawy o społeczności ewangelickiej w naszym regionie. Nie możemy dzisiaj na sto procent powiedzieć, że te księgi to są oryginały. W tym celu zwracamy się do archiwum – stwierdził.
„Biblia brzeska” – ślad ewangelickiej kultury
– Znaczną część naszego województwa obejmował Kościół ewangelicki. W wielu kościołach poewangelickich odnajdujemy obiekty kultury materialnej i niematerialnej, które są dla nas niezwykle cenne. Niestety, po 1945 roku zasób pałaców, kościołów i bibliotek nie zachował się tak, jak byśmy sobie tego życzyli – przypomniała Iwona Solisz, dyrektor Muzeum Śląska Opolskiego.
– Bardzo chciałabym, aby „Biblia brzeska” została kiedyś w naszym muzeum wyeksponowana – dodaje pani dyrektor. – Chcę podkreślić, że mamy bardzo cenne zbiory pochodzące jeszcze z Muzeum Miejskiego w Opolu i doświadczenie w eksponowaniu książek. Na takie dzieło na pewno znajdziemy miejsce. To istotny fragment historii Kościoła ewangelickiego na tych terenach. Chcę podkreślić, że środowisko ewangelickie w większości posługiwało się językiem polskim. Mamy w kościołach liczne napisy i epitafia rodzin ewangelickich po polsku. Wbrew stereotypowi, że ewangelik równa się Niemiec – zaznacza.
Zbigniew Bomersbach wraz z wicewojewodą przekazał znalazcom list z podziękowaniem. Dyrektor Archiwum Państwowego w Opolu Sławomir Marchel dołączył do podziękowań dla darczyńców. Podkreślił ich wzorową postawę.
– Oba egzemplarze ksiąg muszą przejść dezynfekcję, a potem stabilizację ich stanu. By można było przeprowadzić prace konserwatorskie, księgi kartka po kartce – łącznie z oprawą – będą poddane konserwacji. Po tej ścisłej konserwacji będziemy badać obiekt co do jego dotychczasowych losów. Pewne tropy już mamy, ale na szczegóły jeszcze za wcześnie – przyznaje dyrektor Archiwum Państwowego.
Jak się robi dezynfekcję i konserwację
Panią dr Katarzynę Kwaśniewicz z Archiwum Państwowego w Katowicach zapytaliśmy o dezynfekcję i konserwację XVI-wiecznych ksiąg, takich jak „Biblia brzeska”.
– Do dezynfekcji materiałów na podłożu papierowym stosujemy tlenek etylenu. To jest gaz. I w środowisku gazowym odbywa się dezynfekcja. Mamy w archiwum specjalną komorę. Księgę bez otwierania, bez ruszania wkłada się do środka. Dezynfekcja trwa około trzech dni. Później obiekt musi „pooddychać”, bo ten gaz jest mocno toksyczny. Księga jest mocno uszkodzona przez mikroorganizmy, grzyby pleśniowe, owady. Trzeba sprawdzić, czy wszystko, co powinno wyginąć, wyginęło. I dopiero wówczas można rozpocząć konserwację – opisuje.
– Księgę kartka po kartce poddaje się kąpielom. Mamy takie olbrzymie wanny – mówi Katarzyna Kwaśniewicz. – Papier powstaje w środowisku wodnym. Blok księgi zostaje rozłożony. Innym trybem odbywa się konserwacja kart. Innym konserwacja drewnianych i skórzanych części okładek. Te działania trzeba zaplanować. Oprawa jest bardzo ważna, bo ona chroni blok księgi. Każdy najmniejszy jej kawałek zostanie zachowany i włożony w odpowiednie miejsce. Szycie odbywa się technikami historycznymi. Korzysta się z dziurek, które już zostały zrobione. Nie robimy nowej księgi ani jej nie wymyślamy. Odtwarzamy taką, jak była. Konserwacja ma zahamować niekorzystne procesy, ale możliwie bez ingerowania naszych czasów w obiekt i jego historię. To jest praca obliczona na kilka lat. W konserwacji żadnych procesów przyspieszać nie można.
Czytaj także: To był dom „Śląskiego Kopciuszka”. Pałac może odzyskać dawny blask
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania