Atak maczetą w Otmuchowie miał miejsce w listopadzie minionego roku. Proces w tej sprawie ruszył przed Sądem Okręgowym w Opolu. Na sali rozpraw oprócz oskarżonego pojawiło się dwóch poszkodowanych oraz świadek zdarzenia.
Odczytująca akt oskarżenia prokurator Anna Trybulska-Zamoroka mówiła, że Maciej P. działał z bezpośrednim zamiarem spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu Arkadiusza H. i Ireneusza G. Obu uderzył maczetą w głowę. U obu spowodował ranę w okolicy czołowej. U pierwszego z poszkodowanych doszło do złamania kości sklepienia czaszki.
Atak maczetą w Otmuchowie. 27-latek przyznaje się do winy, ale niewiele pamięta
– Tego dnia pokłóciłem się z dziewczyną. W odwecie poszedłem do knajpy i piłem z pokrzywdzonymi – opowiadał Maciej P.
– Później ona przyszła do lokalu aby mnie z niego wyciągnąć. Zaczęła się kłótnia. Wyszedłem z knajpy mocno pijany. A potem wróciłem i dokonałem przestępstwa – zeznawał.
27-latek nie miał w chwili ataku czystej karty. Na koncie miał już drobne przestępstwa. Na sali rozpraw oskarżony wyraził skruchę.
– Bardzo żałuję, że do tego doszło. Przepraszam bardzo panów poszkodowanych obecnych tutaj na sali. Swoim zachowaniem spowodowałem problemy nie tylko im, ale również ich bliskim – mówił Maciej P.
Na drobiazgowe pytania sędziego oskarżony nie chciał odpowiadać. Przyznał, że niewiele pamięta, a większość przebiegu zdarzenia zna z opowieści świadków.
– Byłem pod wpływem alkoholu i nie chciałbym teraz wymyślać jak było. Odcięło mnie. Pamiętam, że z pokrzywdzonymi oglądałem mecz. Tego jak przyszła moja dziewczyna nie pamiętam, ale to nie był pierwszy raz kiedy z uwagi na alkohol nie pamiętałem zdarzenia. Odkąd odszedł mój dziadek i zachorowała babcia to uciekałem w alkohol. Później podjąłem zabieg wszywki alkoholowej. Tego dnia napiłem się znów – zeznawał.
Zareagowali, bo uderzył kobietę
Atak maczetą w Otmuchowie miał miejsce po tym, jak towarzysze Macieja P. zwrócili mu uwagę podczas awantury z dziewczyną. O zdarzeniu przed sądem opowiedział Arkadiusz H.
– Oskarżony uderzył swoją dziewczynę. Ciągnęła go za rękę, a on ją wyrwał i uderzył ją w brzuch. Widząc to od razu zwróciłem uwagę Maciejowi P. Nie było to wulgarne, tylko zwykłe upomnienie, a reszta przy barze przyznała mi rację – relacjonował.
– Oni po tym wyszli, a my kontynuowaliśmy oglądanie meczu. Po jakimś czasie oskarżony wszedł do lokalu. Najpierw dostałem gazem i od razu w chmurę gazu poszedł cios maczetą. Krew lała mi się z głowy, ale wstałem i widziałem, że zmierza w kierunku znajomego i baru. Złapałem za metalowego hokera i uderzyłem oskarżonego. On padł na ziemię, a ja ściągnąłem bluzę i zacząłem tamować krew. Dzięki temu może zapobiegłem dalszym wydarzeniom. Potem tylko czekaliśmy na pomoc – opowiadał poszkodowany.
Maciejowi P. grozi od 3 do 20 lat pozbawienia wolności.
Czytaj też: Tragiczny pożar strzelnicy w Chrząstowicach – nowe fakty
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania