Aleksander Kwaśniewski w Opolu: Mój upór ocalił woj. opolskie
Aleksander Kwaśniewski w Opolu promował wydaną w maju książkę „Prezydent”. To pierwszy wywiad rzeka z prezydentem. Opowiada w niej m.in. o swoich początkach w polityce, kulisach przemian po 1989 roku, o swojej prezydenturze i rodzinie. A także o sobie samym.
Spotkanie z byłym prezydentem Polski prowadził Aleksander Kaczorowski, znany tłumacz, eseista i dziennikarz, który ten wywiad z nim przeprowadził.
Na wstępie Aleksander Kwaśniewski przywitał Opolan przypominając o 25. rocznicy obrony województwa opolskiego przypadającej na ten rok.
– Na pewno starsi pamiętają, że tego województwa by nie było, gdyby nie mój upór jako prezydenta – powiedział, za co zebrał gromkie brawa.
Aleksander Kwaśniewski o „lex Tusk”: Niszczenie instytucji prezydentury
Dłuższą część spotkania rozmówcy poświęcili na tzw. ustawę „lex Tusk”, czyli o komisji do zbadania wpływów Rosji na bezpieczeństwo Polski, którą prezydent Andrzej Duda skierował do Trybunału Konstytucyjnego.
Prowadzący rozmowę przypomniał, że po wymianie zdań z administracją amerykańską, prezydent Polski właściwie zaprzeczył swoim wcześniejszym decyzjom i „usiłuje się z nich wycofać rakiem”. Dlatego, że po tygodniu, w piątek 2 czerwca, złożył projekt nowelizacji tej ustawy. Następie zapytał o cechy dobrego prezydenta.
– W piątek, gdy prezydent wysłał tę nowelizację do Sejmu rozdzwoniły się do mnie telefony z prośbami o komentarz. Powiedziałem, że go odmawiam, ponieważ idzie weekend i nie wiem, co prezydent postanowi w poniedziałek – stwierdził, za co znów dostał wiele braw i rozbrzmiały salwy śmiechu.
– Po drugie, prezydent Duda, jest doktorem prawa. A przed chwilą, tu w Opolu, Remigiusz Mróz zgłosił chęć kandydowania na prezydenta. Kiedy tak sobie myślę, kto w obecnej polskiej sytuacji ma większe kwalifikacje do bycia prezydentem, odnoszę wrażenie, że bardziej autor kryminałów niż doktor prawa – żartował Aleksander Kwaśniewski w Opolu.
Ustawę „lex Tusk” nazwał czymś nieakceptowalnym od samego początku.
– Prezydent nie może podpisywać ustaw, które w oczywisty sposób są niekonstytucyjne. Dlatego, że to on stoi na straży konstytucji – podkreślał.
Kabaret z drogimi biletami. „Zaplątali się o własne nogi”
– Jest też drugi powód, który mnie bardzo martwi. To niszczenie instytucji prezydentury. Nie wiemy, kto w przyszłości będzie prezydentem. Tworzony jest precedens. Jeśli bowiem obniżamy standardy, to będą obowiązywać te standardy obniżone. I będzie tylko gorzej. W końcu nikt się nie będzie przejmował standardami, konstytucją… – wskazywał.
Nowelizację ustawy „lex Tusk” Kwaśniewski nazwał niszczącym dla wizerunku prezydenta Dudy.
– Nie było jeszcze w historii Polski takiej sytuacji, że prezydent w poniedziałek podpisuje ustawę, a w piątek ją neguje. Dodatkowym problemem prezydenta jest to, że gdy coś postanowi mówi o tym, z wielką emfazą – wskazywał.
– Tak więc gdy prezydent Duda przedstawiał ten podpis w poniedziałek, gdy ktoś tylko wsłuchiwał się w ton jego głosu, to w stu procentach powinien być przekonany, że to genialna ustawa. Taka, która ujawni wszystkie siatki powiązań i tak dalej. Natomiast w piątek, z równie dużą emfazą, on tłumaczy, że to o czym mówił w poniedziałek, już nie jest tak dobre… Słuchajcie, można by powiedzieć, że to jest kabaret. Tylko bilety są strasznie drogie – ironizował.
Sprawę z ustawą „lex Tusk” Aleksander Kwaśniewski w Opolu nazwał „graniem melodii Putina”. Podsumował, że politycy prawicy „zaplątali się o własne nogi”. Dalej mówił m.in. o niebezpiecznych decyzjach, które wpłyną na przyszłość kraju i obniżaniu jakości dyskursu politycznego.
Marsz 4 czerwca. „Ludzie dostali mocny argument, by tam iść”
Zamieszanie z ustawą zestawił z marszem opozycji, który odbędzie się 4 czerwca.
– Tworzenie specjalnej komisji, która powoduje takie emocji, dzieli Polaków, to granie w grę Putina. To jest nam zupełnie niepotrzebne, ale w tej zapalczywości prawica zdecydowała się to zrobić. Nie wierzę, że ta komisja będzie latami pracowała i przedstawi jakiś w miarę sensowny raport. Cel tej komisji jest jeden. Do wyborów ma być „roztrząsaczem” błota. Ma ochlapać formacje polityczne opozycyjne, ludzi… To produkcja błota na użytek październikowych wyborów. I to jest mój kolejny zarzut do prezydenta, który wchodzi w środek kampanii wyborczej. Prezydent powinien być arbitrem, a nie częścią problemu – wskazywał.
Aleksander Kwaśniewski analizował z prowadzącym również sytuację wojny w Ukrainie. I to, jak wpłynie na sytuację społeczno-polityczną przyszłych pokoleń. Podkreślił, że prowadzona obecnie polityka Rosji, nie różni się od wieków. – Rosja zawsze wykorzystywała ropę i gaz do polityki – przypominał.
Odpowiadał też chętnie na pytania z publiczności, m.in. o polityczną przeszłość i PZPR. Podsumował spotkanie tym, że w Polsce w najbliższej przyszłości „wiele trzeba będzie odkręcić”.
– Dlatego lepiej żebyśmy mogli zacząć odkręcać po ośmiu latach niż po dwunastu – mówił i prosił, by wyborcy mądrze oddawali głosy, za co zebrał kolejne brawa.
Zaznaczył, że salomonowe rozwiązanie jest konieczne w kwestii nominacji sędziowskich podpisywanych przez prezydenta. Ale proponowanych przez KRS, która jest wybrana w sposób niezgodny z konstytucją. Powiedział też, że „do stanu normalności trzeba doprowadzić media publiczne”.
Były prezydent przyciągnął tłumy. Pod sceną panował ścisk i przepychanki. W związku z tym na początku spotkania nie brakowało także utarczek słownych pomiędzy niektórymi widzami, którzy żądali od innych odsłonięcia sceny.
Do podpisywania książki „Prezydent” i możliwości wspólnego zdjęcia ustawiali się ludzie w każdym wieku.
– Co prawda nie głosowałem na Aleksandra Kwaśniewskiego. Mimo to z perspektywy czasu myślę, że z wszystkich prezydentów jest najbardziej merytoryczny i ma też wiedzę. Nie muszę się z nim zgadzać, by go szanować – ocenił Krzysztof Budziński z Opola, który czekał na autograf.
Przy tym samym stole książki podpisywał Remigiusz Mróz, do którego prowadziła osobna kolejka.