O tym, że Elon Musk rozgląda się za rezydencją w Europie głośno było na początku roku. Był wtedy bliskim współpracownikiem prezydenta USA Donalda Trumpa (obecnie panowie są skłóceni) i przymierzał się do interesów na Starym Kontynencie. Co prawda z doniesień wynikało, że właściciel platformy X chce kupić coś we Włoszech, ale Piotr Bujak zaproponował coś innego: zamek w Głogówku.
Ostatecznie multimiliarder nie wybrał tej nieruchomości. Ale sama propozycja burmistrza odbiła się szerokim echem.
– Informacja na ten temat dotarła chyba na wszystkie kontynenty. Już to samo w sobie było marketingowym sukcesem – podkreśla Piotr Bujak.
– Znacznie bardziej istotne jest jednak to, że w ten sposób zwróciliśmy uwagę na zamek w Głogówku. Na tyle dużą, że pojawiły się dwie propozycje zakupu – przyznaje burmistrz.
Zamek w Głogówku – nie chciał go Elon Musk, kupi go przedsiębiorca z woj. śląskiego?
Piotr Bujak przyznaje, że pierwsza propozycja była mało konkretna i nic więcej z niej nie wynikło. Natomiast drugi oferent przyszedł do gminy z konkretem. Burmistrz przyznaje, że to przedsiębiorca z województwa śląskiego, ale na tym etapie nie ujawnia kto to.
– Mogę potwierdzić, że prowadziliśmy już wizje lokalne. Jesteśmy w kontakcie z wojewódzkim konserwatorem zabytków w Opolu, od którego zgody zależy to, czy będziemy mogli obiekt sprzedać. Będą też dalsze rozmowy. Chcemy być transparentni. Dlatego temat będzie szerzej omawiany na sesji rady miejskiej – zapowiada Piotr Bujak.
Burmistrz zaznacza, że przedsiębiorca zainteresowany zamkiem jest wiarygodny.
– To człowiek sprawdzony w biznesie. To daje nadzieję, że poradzi sobie z tą inwestycją – uważa.
Burmistrz: Resort kultury nie interesuje się zabytkiem
Piotr Bujak przyznaje, że zamek w Głogówku wymaga sporych nakładów finansowych. Szacunek, że do jego restauracji potrzeba około 100 mln zł.
– Jako samorząd nie dysponujemy taką kwotą pieniędzy. Nie moglibyśmy tam też prowadzić działalności. Sięgnięcie po dotację unijną także zamknęłoby na kilka lat możliwość zarabiania na obiekcie – argumentuje.
– Zostały więc dwie możliwości: albo objęcie obiektu mecenatem Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, albo znalezienie prywatnego inwestora. Zamek w Głogówku nie jest jednak w sferze zainteresowań resortu kultury. Świadczy o tym fakt, że nasze wnioski o granty na zabezpieczenia budynku regularnie przepadają – opowiada burmistrz.
– Stąd oferta dla Elona Muska. To przyniosło oczekiwany efekt promocyjny. Pojawił się potencjalny inwestor i szansa, że nasz piękny zamek w Głogówku zyska nowe życie. Pamiętamy jednak nieudaną prywatyzację sprzed lat. Dlatego teraz zamierzamy wprowadzić do umowy szereg bezpieczników. Chociażby zwrot nieruchomości do gminy, jeśli inwestor nie będzie jej remontował – zapowiada.
Zamek w Głogówku – miejsce z bogatą historią
Zamek w Głogówku przez wieki był posiadłością rodu Oppersdorffów. Nie wiadomo kiedy konkretnie powstał. Archeolodzy wykazali, że pierwsza warownia była w tym miejscu na przełomie XIII-XIV wieku. Natomiast w drugiej połowie XVI wieku Jan Oppersdorff na przestrzeni 10 lat tu zbudował tu okazałą rezydencję, zachowaną częściowo do naszych czasów.
„Kolejny właściciel zamku Jan Jerzy II rozbudował obiekt, dobudowując m.in. cztery wieże, które nadały jej charakter obronny. Wzniósł również basztę więzienną przylegającą do murów, zamykającą centrum miasta” – opisują historycy.
„Kolejna faza rozbudowy to rządy Jana Jerzego III, który dobudował skrzydło wschodnie, tzw. zamku dolnego, zamykając tym samym obiekt, tworzący już rodzaj czworoboku. Zamek składa się z połączonych ze sobą (od strony północnej) dwóch części – zamku górnego i dolnego; obie posiadają po trzy skrzydła zabudowań, które tworzą plan zbliżony do litery „U”. Zabudowania nie są zestawione symetrycznie; cały kompleks zamkowy ma nieregularny układ przestrzenny z otwartym dziedzińcem” – czytamy w opisie.
Ród Oppersdorffów władał zamkiem do 1945 roku. Do czasu, aż musiał uciekać przez nachodzącą Armią Czerwoną.
„Zamek posiadał bibliotekę, której zbiory uchodziły za jedne z najbogatszych na Śląsku. Ok. 13 tys. woluminów zostało po wojnie zdeponowanych w Bibliotece Śląskiej w Katowicach. W zamkowej kaplicy św. Jana Chrzciciela, znajdują się freski ścienne ilustrujące żywot patrona. Są one dziełem Franciszka Sebastiniego, wykonane zostały w XVIII w.” – informuje gmina.
Czytaj także: Inwestycje kolejowe na południu Opolszczyzny. „Przywracamy miasto na mapę”
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania