To pierwsza taka sprawa karna w Polsce. Dotyczy walki o dobrostan psychiczny dzieci, które doznają długotrwałej krzywdy na widok drastycznych obrazów antyaborcyjnych.
Dr Agnieszka Kossowska, szerzej znana w Opolu jako szefowa Fundacji Rozwoju Edukacji Empatycznej FREE, jest też mamą 14-letniego Franka w spektrum autyzmu. I właśnie na widok jednego z takich szokujących obrazów chłopiec dostał ataku paniki. Sprawa, z którą pani Agnieszka zwracała się na policję, a potem do sądu, ciągnie się już od trzech lat.
– Chodzi łącznie o trzy plakaty. Dwa z nich, podwójne, zlokalizowane były na autostradzie A4 pomiędzy Opolem a Wrocławiem. Trzeci był przy na drodze wiodącej do autostrady A4 za Wrzoskami, w okolicy stacji paliw Orlen – wylicza.
Proces przeciw drastycznym antyaborcyjnym billboardom. Koordynator uniewinniony
W środę 10 stycznia Sąd Rejonowy w Opolu pod przewodnictwem sędzi Marzeny Drozdowskiej uniewinnił obwinionego. Uznał, że w polskim kodeksie wykroczeń nie ma przepisu, z którego mógłby go skazać. Wyrok jest nieprawomocny. Podczas ogłoszenia wyroku obwinionego nie było.
– Nie ma właściwego artykułu, w którym będzie mowa o obrazach drastycznych, choć są takie w których jest mowa o obrazach nieprzyzwoitych – mówi dr Agnieszka Kossowska tuż po ogłoszeniu wyroku w SR w Opolu.
– Nie odpuszczę. Dlatego też idziemy dalej. Faktem jest, że dziecko poniosło określone szkody. Widok, na który był narażony syn, bez przygotowania, bez naszej woli rodzicielskiej – w wieku w którym absolutnie nie był gotowy na percepcję tego typu drastycznych obrazów – spowodował określone szkody w jego zdrowiu psychicznym – argumentuje.
Jednoznacznie stwierdziła to również opinia biegłej psychiatry dzieci i młodzieży przedstawiona w sądzie.
Już w poniedziałek 8 stycznia, po rozprawie poprzedzającej wydanie wyroku, Agnieszka Kossowska pisała w swoich mediach społecznościowych m.in. o trudnych do przyjęcia uwagach, które do opinii biegłej wniósł pełnomocnik drugiej strony. Argumentowała, że osoby w spektrum autyzmu są bardzo wrażliwe, o czym biegła w opinii nie wspomina. Natomiast artykuł 51 Kodeksu Wykroczeń powstał z myślą o osobach normatywnych.
– Z tego by mogło więc wynikać, że mój syn nie ma prawa do ochrony prawnej – przypominała zbulwersowana Agnieszka Kossowska w środę.
Sąd w Opolu: To nie znaczy, że to nie koliduje z normami obyczajowymi
W uzasadnieniu wyroku sędzia przywoływała liczne orzeczenia Sądu Najwyższego sprzed lat.
– Sąd Najwyższy uważa, że prezentowane zdjęcia abortowanych ludzkich płodów mogą być oceniane jako drastyczne, szokujące, a nawet oburzające. Ale żadną miarą nie można powiedzieć, że są one wulgarne, bezwstydne, nieobyczajne, demoralizujące, łamiące normy obyczajowe, moralność, etykę – mówiła sędzia Marzena Drozdowska.
– Problematyka ochrony życia ludzkiego, od jego poczęcia aż do naturalnej śmierci jest na tyle społecznie doniosła, że z pewnością można uznać nawet przerysowaną formę przekazu przez osoby silnie zaangażowane w dążenie do spowodowania zaostrzenia lub złagodzenia przepisów dotyczących aborcji. Nie sposób uznać, żeby tego rodzaju przekaz miał demoralizujący wpływ na społeczeństwo – przytaczała.
Mimo to, wyraźnie zaznaczyła, że choć obwinionego uniewinniono, to nie oznacza to, że takie praktyki nie kolidują z funkcjonującymi w społeczeństwie normami obyczajowymi czy moralnymi.
Proces przeciw drastycznym antyaborcyjnym billboardom. Mecenas Różycki: Walczymy dalej
– Nie zgadzamy się z tym wyrokiem. Będziemy składać przysługującą nam apelację. Sprawa będzie również skierowana na drogę cywilną – zapowiada mecenas Jacek Różycki z Opola.
Mecenas Różycki w rozmowie z „O!Polską” przyznaje, że w tego typu sprawach faktycznie więcej jest wyroków uniewinniających. Mimo to wyroki skazujące również zapadają.
– Również po wydaniu przez Sąd Najwyższy wyroku, na który Sąd Rejonowy w Opolu się powoływał – zauważa.
– To nie jest tak, że przepisy są całkowicie martwe. Ta cała „martwica” polega na tym, że w ocenie tych sądów, które uniewinniają nie ma przepisu w Kodeksie Wykroczeń, który mógłby służyć skazaniu. Natomiast mniejsza część sądów uznaje, że taki przepis jest. I my dokładnie na ten artykuł, 141 k.w., się powoływaliśmy. W naszej ocenie pan z Fundacji Pro-Prawo do Życia naruszył ten artykuł. Jest w nim mowa o „nieobyczajnym ogłoszeniu”. Konia z rzędem temu, kto stwierdzi, że makabryczny obraz rozczłonkowanego płodu ludzkiego obyczajny jest – kwituje Jacek Różycki.
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.