Tak, jak to, że PiS-owi nie pomoże Mateusz Morawiecki w lakierkach, skuwający tynk w mieszkaniu partyjnego kolegi w Głuchołazach. Że też nikt z PR-owców byłego premiera nie pomyślał, by przed zrobieniem zdjęcia wsadzić go w gumiaki? No, ale nie o tym.
Powódź 2024 a koalicja i spór o „kredyt zero procent”
Powódź obecnej władzy nie tylko nie zaszkodziła. Można powiedzieć, że w pewnym sensie nawet pomogła. Wyhamowała bowiem i przykryła spory, które na początku września doszły już do takiego punktu, że mogły rozsadzić koalicję. Chodzi o spełnianie przedwyborczych obietnic, które bardzo podobają się tym, którzy je złożyli, ale niekoniecznie już innym koalicjantom.
Fala pretensji, żali, połajanek, niechęci i gróźb wylała się najpierw przy sprawie aborcji i związków partnerskich. A kulminacja następnego sporu, o „kredyt zero procent”, nastąpiła na przełomie sierpnia i września. To jedna ze sztandarowych obietnic Donalda Tuska, a mechanizm jej złożenia był czytelny.
Jaki jest problem z mieszkaniami w Polsce, wszyscy wiemy. A przed ubiegłorocznymi wyborami 15 października sondaże pokazywały, że opozycja może wygrać lub przegrać o włos. Kiedy więc PiS przegłosował „kredyt dwa procent”, Tusk postanowił przelicytować partię Kaczyńskiego i obiecał procent zerowy. Potem PiS przegrał wybory, no i jak głosi stare porzekadło: „Słowo się rzekło, kobyła u płotu”.
Tyle, że spełnienia tej obietnicy Platformy nie chcą Lewica i Polska 2050. Co więcej, otwarcie mówią, że będą głosować przeciw. Nie tylko dlatego, że mają swoje, całkiem sensowne pomysły na budownictwo mieszkaniowe. Obie partie wskazują słusznie, podobnie jak eksperci, że dopłaty do kredytów problemu nie rozwiążą. A tylko podwyższą i tak już horrendalne ceny mieszkań, nabijając przy tym tylko kieszenie bankierom i deweloperom. A przecież nie idzie o ich zyski, ale by zdobycie mieszkania nie było dla ludzi cyrografem.
Najsensowniej byłoby, żeby premier zrezygnował z realizacji akurat tej obietnicy. Nikt nie będzie z tego powodu płakał, nawet deweloperzy. Zarabiają tyle, że gdyby metr mieszkania był o 2 tys. zł tańszy, to i tak nie byliby, kolokwialnie mówiąc, w plecy.
Powódź dała Tuskowi czas na przemyślenie, czy opłaca mu się upierać przy tym zerze. I czy ambicja jest warta więcej niż koalicja.
Czytaj też: Ceny mieszkań w Opolu wyższe niż w rankingach. „Kupno to ruletka”
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.