W czwartek 18 kwietnia w Sądzie Okręgowym w Opolu został ogłoszony wyrok po apelacji Agnieszki Kossowskiej od wyroku, który zapadł w styczniu 2024 roku w pierwszej instancji. Chodzi o szokujące plakaty antyaborcyjne w Opolu, które rozpowszechniała Fundacja Pro-Prawo do Życia. Adam Brawata, koordynator fundacji, został prawomocnie uniewinniony w tej sprawie.
– Dlaczego oni mogą bezkarnie wieszać plakaty z drastycznymi obrazkami, a ja nie mogę wyjść z moim synem z domu, bo on panicznie się boi, że znów gdzieś to zobaczy. Oni niszczą moje dziecko w majestacie prawa – podkreśliła Agnieszka Kossowska po wyjściu z gmachu sądu.
– Jako mama dziecka z niepełnosprawnością sprzężona czuję się bezsilna. Bo te dzieci mają bardzo ciężkie życie w tym świecie. Nie bierze się pod uwagę ich wrażliwości, ich innego wzorca rozwojowego. A dbałość o osoby z niepełnosprawnościami, to puste frazesy. Kiedy niepełnosprawne już się urodzi, to potem wszyscy mają w nosie, co z tym dzieckiem się stanie – mówiła pełna emocji Agnieszka Kossowska.
Plakaty antyaborcyjne w Opolu. „Nie ma na to paragrafu”
Trzy miesiące temu reprezentującego tę fundację Adama Brawatę Sąd Rejonowy w Opolu uniewinnił. Jak wówczas stwierdziła sędzia Marzena Drozdowska, w polskim prawie nie ma paragrafu, z którego można by go skazać. Nie ma w nim artykułu, w którym jest mowa o obrazach drastycznych. Jest mowa o obrazach nieprzyzwoitych.
Reprezentujący Agnieszkę Kossowską mecenas Jacek Różycki mówił 11 kwietnia podczas rozprawy apelacyjnej, że dla niego kluczowym pojęciem jest lekceważenie, a nie nieprzyzwoitość. I nie jest ona związana tylko z seksualnością.
Czy taki wyrok Sądu Okręgowego w sprawie plakatów antyaborcyjnych w Opolu to zaskoczenie dla mecenasa Różyckiego?
– Prawnie jest to zrozumiałe, są dwa sposoby orzekania w takiej sprawie – mówi „O!Polskiej” pełnomocnik Agnieszki Kossowskiej.
– Sąd Najwyższy wydał orzeczenie, mówiące, że zachowania publikujących bilbordy antyaborcyjne są wykroczeniem. W innym orzeczeniu Sąd Najwyższy mówi, że nie mamy do czynienia z wypełnieniem znamion czynu zabronionego Kodeksem Wykroczeń – wyjaśnia mecenas Różycki.
Jak dodaje, w tym przypadku sąd drugiej instancji uznał, że podziela pogląd sądu pierwszej instancji, orzekającego w tej sprawie i Sądu Najwyższego, który stwierdza, że obwiniony absolutnie żadnych znamion czynu zabronionego nie wypełnił.
Jest jeszcze proces cywilny
Choć w sprawie plakatów antyaborcyjnych w Opolu można było się spodziewać innego rozstrzygnięcia, umorzenia, z uwagi na przedawnienie karalności, które w tej sprawie już zaistniało. Plakaty rozwieszono 5 lutego 2021 roku.
– A 5 lutego 2024 przedawniła się karalność tego czynu – podkreśla mecenas Jacek Różycki.
Postępowanie powinno zostać umorzone, chyba, że sąd dochodzi do przekonania, że nie było żadnego wykroczenia i należałoby utrzymać w mocy wyrok, który sprawcę uniewinnił.
– Tak sąd odwoławczy stwierdził, że wyrok sądu pierwszej instancji, który uniewinnia obwinionego jest słuszny – dodaje mecenas.
Pani Agnieszka mówi, że nie odpuści: – Jest jeszcze ścieżka cywilna, na tę drogę będziemy się kierować. I to jest niezależne od dzisiejszego rozstrzygnięcia.
– A przecież profesor Bartoszewski, mówił, że warto być przyzwoitym – komentuje Agnieszka Kossowska. – To ciekawe, co miał na myśli ten profesor? Czy tylko seksualność?
14-letni Franek przeżył szok
Plakaty antyaborcyjne w Opolu to sprawa, która ciągnie się już od dłuższego czasu. Dotyczy drastycznych obrazów plakatów i bilbordów z rozczłonkowanymi płodami, a także wizerunkiem Hitlera na tle flagi unijnej.
Obraz, który zobaczył 14-letni Franek, syn pani Agnieszki, miał na niego dramatyczny wpływ.
W opinii biegłego psychiatry dziecięcego w Kielcach, plakaty antyaborcyjne w Opolu, rozpowszechniane przez Fundację Pro-Prawo do Życia miały negatywny wpływ na stan Franka. Chłopiec do dzisiaj nie odzyskał równowagi.
– Boi się, że wszędzie napotkamy obrazy antyaborcyjne. Pyta za każdym razem, czy tam będzie to zabite dziecko – mówi Agnieszka Kossowska. – Wiele osób nie wie, że to tak może oddziaływać na osobę z niepełnosprawnością.
Pani Agnieszka mówi o bezradności wobec tego co się zadziało. Wcześniej wysyłała pisma do poprzedniego Rzecznika Praw Dziecka Michała Pawlaka, wybranego przez PiS.
– Ale na żadne nie odpowiedział – mówi mama Franka.
Rodzice dzieci z niepełnosprawnościami komentując wyrok sądu w tej sprawie twierdzą, że przegrywa wrażliwość z cynizmem.
Czytaj także: Agnieszka Kossowska: Nie jestem za aborcją. Jestem przeciwko obrazom martwych płodów na ulicach
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.