Jakby tego było mało pojedynek ten był o tyle ważny, że przed tą serią ekipa z Podlasia zajmowała dziewiątą lokatę czyli była tuż pod kreską oznaczającą grę w play off. Kluczborczanie z kolei byli na piątej pozycji, ale mieli tylko trzy „oczka” więcej. Więcej już chyba nie trzeba dodawać. Tym samym podopieczni Mariusza Łysiaka zamiast podwoić przewagę nad BAS-em, pozwolili ją zupełnie zniwelować (pełna tabela TUTAJ).
Co do sobotniego spotkania to końcowy wynik może być delikatnie mylący. Choć rozegrano tylko trzy partie, to dwie z nich były niezwykle wyrównane. Jak choćby inauguracyjna, gdzie długo żadna z ekip, nie potrafiła wypracować sobie większej przewagi. Udało się to gościom dopiero przy wyniku 17:14. Nasi siatkarze nie poddawali się i walczyli do końca, ale ten dystans rywalom wystarczył by uniknąć gry na przewagi.
Po zmianie stron mieliśmy powtórkę z rozrywki. I to na znacznie dłuższym dystansie. Albowiem żadna z drużyn nie chciała odpuścić. Aż pewnym momencie wśród miejscowych przebudził się wreszcie Janusz Górski i doprowadził do tego, że team w którym gra miał dwie piłki setowe. Od stanu 24:22 punktowali już jednak tylko rywale…
Od początku trzeciej odsłony sztab Mickiewicza wypuścił do boju dość eksperymentalne ustawienie. Wszak nie było już nic do stracenia, a początkowo to pomagało. Z biegiem czasu jednak białostoczanie rozkręcali się coraz bardziej. I choć miejscowi powrócili do gry, to nie na długo. Rywale odskoczyli na 21:17, a potem już trzymali rękę na pulsie
Mickiewicz Kluczbork – REA BAS Białystok 0:3 (23:25, 24:26, 20:25)
Mickiewicz: Lipiński (1 pkt), Pasiński (1), Lewandowski (7), Linda (10), Górski (15), Mucha (4), Czyrek (libero) oraz Łysiak (libero), Mendel (4), Kopacz (3), Olczyk (2), Gibek, Siemiątkowski.
Czytaj także: ZAKSA przegrała trzeci z rzędu mecz w PlusLidze