Mickiewicz Kluczbork przegrał w Siedlcach
Porażka z tamtejszym KPS-em boli jednak tym bardziej, że polegli po tie breaku. W dodatku w trzech z pięciu partii gra była niezwykle wyrównana. I w dwóch z nich lepsi byli kluczborczanie. Co z tego jednak skoro w tej decydującej więcej zimnej krwi zachowali gospodarze.
Szczególnie emocjonująca była także inauguracyjna odsłona. Nie tylko dlatego, że doszło w niej do gry na przewagi, a jako pierwsi piłkę setową mieli goście. W tym „dodatkowym” okresie gra bowiem toczyła się jeszcze bardzo długo. Ostatecznie podopieczni Mariusza Łysiaka triumfowali 34:32.
To podziałało na miejscowych niczym zimny prysznic albo też zbytnio rozprężyło gości. Można też przyjąć dwie te opcje za prawdopodobne, albowiem rywale w dwóch kolejnych partiach dyktowali warunki gry od początku do końca. W secie numer dwa zwyciężyli bowiem do 17, a w następnym do 18.
W czwartej części obie drużyny wróciły do dość zaciętej relacji. Na szczęście finisz należał do kluczborczan, a w ich szeregach świetnie prezentował się szczególnie Janusz Górski. Finalnie wygrali mając trzy piłki przewagi. Happy endu nie było za to w tie breaku. W nim to przyjezdni znowu podjęli rękawice, bo niemalże przez cały czas musieli „gonić wynik”. Bez powodzenia jednak, albowiem gospodarze wygrali najmniejszą ku temu potrzebną różnicą.
Tym samym nasi siatkarze do połowy fazy zasadniczej dotarli mając 26 punktów na koncie. To daje im na ten moment szóste miejsce w tabeli. Dziewiąty w zestawieniu team z Bydgoszczy ma jednak ledwie „oczko” mniej.
KPS Siedlce – Mickiewicz Kluczbork 3:2 (32:34, 25:17, 25:18, 22:25, 15:13)
Mickiewicz: Kopacz (2 pkt), Górski (20), Lewandowski (4), Linda (23), Pasiński (15), Olczyk (4), Czyrek (libero) oraz Łysiak (libero), Mucha (3), Gibek (2), Lipiński (2), Siemiątkowski (1), Lentner, Mendel.
Czytaj także: Przełamanie Zaksy na koniec roku. I to na wyjeździe