Jerzy Szteliga nie żyje. Były lider opolskiej lewicy odszedł po ciężkiej chorobie
Jerzy Szteliga nie żyje. Zmarł w nocy 8 maja 2023. W ostatnich latach zmagał się z ciężką chorobą.
Urodził się 9 maja 1953 roku w Zebrzydowicach. W 1977 roku wstąpił do PZPR, a w 1978 roku podjął pracę na Politechnice Opolskiej (wtedy była to jeszcze Wyższa Szkoła Inżynierska). W 1990 roku stanął na czele rady wojewódzkiej Socjaldemokracji RP, a w 1999 roku został szefem opolskich struktur Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Przez 12 lat był posłem na Sejm, w latach 1993-2005. W tym czasie działał m.in. w Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych oraz w Komisji Spraw Zagranicznych. W 2001 roku był jednym z wiceprzewodniczących klubu parlamentarnego SLD. Był też członkiem głośnej sejmowej komisji śledczej badającej aferę Rywina.
– Jurek dobro publiczne zawsze stawiał ponad własnym. I działalność w tej komisji tego dowodzi – mówi Marcin Majszczyk, wieloletni współpracownik Jerzego Szteligi.
– Będąc w komisji Rywina Jerzy Szteliga nie działał jak partyjny aparatczyk. On dążył do prawdy, a nie do obrony interesu partii. Czego nie można powiedzieć o działaniach ludzi PiS przy wyjaśnianiu aktualnych afer – komentuje.
Człowiek wielu talentów
Marcin Majszczyk współpracę z Jerzym Szteligą rozpoczął w 1997 roku. – Zostałem jego asystentem – wspomina. – To był czas, gdy kandydaci do Sejmu musieli złożyć oświadczenia lustracyjne. A Jurek był pierwszym posłem, który przyznał się do współpracy ze służbami. To był dla niego trudny moment, który bardzo mocno odchorował. Widziałem, jak cierpi, a ja podziwiałem go za siłę. Szczególnie, że wylał się wtedy na niego ściek. A on nigdy nikogo nie skrzywdził. Zawsze wszystkim pomagał.
Marcin Majszczyk przekonał się o tym m.in. wtedy, gdy startował w wyborach samorządowych. – Gdy zobaczył mnie, w jakim stroju idę na sesję fotograficzną do materiałów wyborczych zatrzymał mnie i powiedział „Nie no, stary, tak to ty iść nie możesz!”. Po czym pożyczył mi marynarkę i powiedział „Będziesz w niej godnie wyglądał” – wspomina.
– Dał się poznać jako człowiek wielu talentów. Zawsze był merytorycznie przygotowany. Imponował znajomością wielkich myślicieli, których cytował trafnie nawiązując do aktualnej sytuacji – podkreśla Marcin Majszczyk.
– Zapewne dlatego był też tak chętnie zapraszany na wykłady. Świetnie opowiadał – dodaje Piotr Kumiec, inny wieloletni współpracownik Jerzego Szteligi.
– On wprowadzał mnie do polityki – mówi. – To był człowiek nietuzinkowy, charyzmatyczny, z dużą wiedzą. Odegrał wielką rolę w walce o utrzymanie woj. opolskiego, a także przyczynił się do utworzenia Uniwersytetu Opolskiego – podkreśla.
Prokuratura stawia zarzuty, sąd uniewinnia
Piotr Kumiec wspomina, że w czasach, gdy Jerzy Szteliga był szefem lewicy w regionie, formacja cieszyła się sporym poparciem.
Potem przyszły afery – ratuszowa oraz związana z ubezpieczeniem Elektrowni Opole – które pogrążyły prawie całą opolską lewicę.
Szereg działaczy usłyszał zarzuty. Wśród nich był Jerzy Szteliga. – Ale on jeden się przed nimi wybronił, a sąd go uniewinnił – podkreśla Marcin Majszczyk. – Co po raz kolejny dowodzi, że był człowiekiem uczciwym i sprawiedliwym.