Dość długo jednak nie zanosiło się aż na taki pogrom. Na niespełna minutę przed końcem pierwszej odsłony gospodarze prowadzili „tylko” 1-0. A to dzięki trafieniu Bryana Parry Tolozy, które zanotowano na półmetku. Tuż przed przerwa rozwiązał się worek z bramkami, gdy na przestrzeni 14 sekund padły dwie. Najpierw piłkę do siatki posłał Felipe Deyvisson, a niebawem w jego ślady poszedł Mateusz Mrowiec.
Pivot naszej ekipy zanotował dublet niebawem po zmianie stron. Rywale jednak nie poddawali się jeszcze i w połowie drugiej części dystans nieco zmniejszył Mateusz Kostecki. Ostatnie 300 sekund gry to pokaz ofensywnego futsalu. Wszak w tym czasie padło pięć goli czyli tyle samo ile wcześniej przez cały mecz. Najpierw Patryk Hoły pokonał swojego bramkarza, ale dosłownie po chwili na 2-5 trafił Kostecki. Wówczas sprawy w swoje ręce, a raczej nogi, wziął Sebastian Szadurski. I w ciągu kilku chwili dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. Przyjezdnych dobił w końcówce Mateusz Kosowski wykorzystując przedłużony rzut karny.
Triumf w Komprachcicach miał tym większe znaczenie, że w związku ze słabszymi wynikami naszym futsalistom coraz bardziej wymykało się z rąk miejsce w play off. A do niedawna wydawało się przecież ono niemalże pewne. Teraz umocnili się na siódmej lokacie w zestawieniu. Wciąż jednak muszą się oglądać za siebie (pełna tabela TUTAJ).
Dreman Exlabesa Opole-Komprachcice – Red Dragons Pniewy 8-2 (3-0)
Bramki: 1-0 Parra Toloza – 10., 2-0 Deyvisson – 19., 3-0 Mrowiec – 20., 4-0 Mrowiec – 25., 4-1 Kostecki – 29., 5-1 Hoły – 35. (samobójcza), 5-2 Kostecki – 35., 6-2 Szadurski – 37, 7-2 Szadurski – 38., 8-2 Kosowski – 39. (karny).
Czytaj także: Futsaliści grają o Wojewódzki Puchar Polski. Znamy komplet finalistów
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania