Dr hab. Adam Drosik: – Ostatnim takim czynnikiem była tzw. debata w TVP z udziałem Donalda Tuska. Świadomie używam sformułowania „tak zwana”, bo z debatą prowadzoną na równych warunkach nie miało to nic wspólnego. Występ lidera Platformy mogli tam śledzić regularni widzowie stacji, jak i ci, których interesowało, co będzie się działo w studiu TVP. Co więcej, zaraz po tzw. debacie zobaczyli przekaz „Wiadomości” TVP. Mogli sami zobaczyć kontrast między rzeczywistością z tzw. debaty w TVP i relacją z niej w „Wiadomościach”. Zapewne wielu osobom narracja TVP nie przeszkadza, ale mocniejszego zderzenia prawdy z „serwisem informacyjnym” trudno sobie wyobrazić. Innych ruchów, które mogłyby jakoś znacząco wpłynąć na zmianę spodziewanych wyników, się nie spodziewam.
– Jakie są możliwe scenariusze po wyborach?
– Tych jest kilka, a każdy oczywiście wynika z tego, jak ostatecznie ludzie zagłosują. Jeśli ziszczą się sondaże prezentowane w mediach sprzyjających obozowi władzy, to PiS pozostanie przy władzy na kolejną kadencję. W kuluarach mówi się już, że Mateusz Morawiecki przestanie być premierem. Zmian może być zresztą więcej, wszystko bowiem będzie zależało od tego, ilu posłów wprowadzą partnerzy PiS. Cztery lata temu do Sejmu dostało się sporo ludzi z Porozumienia Jarosława Gowina i Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry, co miało istotny wpływ na ich pozycję w rządzie. O ile grupa Gowina się rozpadła, to „ziobryści” przetrwali. Ale jeśli do Sejmu wejdzie ich mniej, to i Zbigniew Ziobro, i Marcin Ociepa będą mieć słabsze karty przy personalnych układankach.
– A jeśli PiS wygra z KO, ale nieznacznie?
– To drugi scenariusz. I wbrew przewidywaniom, że PiS będzie chciał współpracować z Konfederacją, uważam, że Jarosław Kaczyński nie będzie szukał koalicjanta. PiS skupi się raczej na wyciąganiu posłów z innych ugrupowań. Tu kierunki są dwa. Pierwszy to wspomniana Konfederacja, ze szczególnym wskazaniem na ludzi z otoczenia Grzegorza Brauna. Drugi kierunek to Trzecia Droga.
– Dlaczego?
– Wiem, że to może kogoś oburzać, ale historycznie patrząc zawsze było tak, że formacje, które wprowadzały nowych ludzi do Sejmu, miały największy problem ze stabilnością swoich klubów. Nie miało wielkiego znaczenia, czy mówimy o formacji lewicowej, czy prawicowej. Takich ludzi po prostu najłatwiej podebrać.
– Rozumiem, że trzeci scenariusz to wygrana Koalicji Obywatelskiej.
– Wierzę, że wedle swoich zapowiedzi prezydent Andrzej Duda powierzy wtedy opozycji misję tworzenia rządu i dochodzi do bezproblemowego przekazania władzy. Tak, jak to w demokratycznym państwie powinno wyglądać. Tu w zależności od wyników może się okazać, że KO będzie wystarczył jeden koalicjant. I nie zdziwiłbym się, gdyby Donald Tusk się na to zdecydował. Łatwiej jest bowiem współrządzić z jednym partnerem, niż z dwoma.
– Gdyby to wystarczyło, to z kim KO miałaby współpracować?
– Na tę chwilę wygląda na to, że bardziej prawdopodobnym partnerem byłaby Nowa Lewica. Pamiętajmy, że Włodzimierz Czarzasty wystąpił na Marszu Miliona Serc w Warszawie. I zasadniczo Lewica jakoś nie podgryza KO. Trzecia Droga byłaby trudniejszym partnerem, bo tam mamy Polskę 2050 i PSL.
– A może KO namówi do współpracy sam PSL?
– To by oznaczało rozpad Trzeciej Drogi, ale i tej możliwości wykluczyć nie można. Wszystko zależy od tego, ilu ludowców dostanie się do Sejmu.
– Dużo mówi się też, że Konfederacja mogłaby milcząco poprzeć rząd stworzony przez opozycję. By potem doprowadzić do przyspieszonych wyborów.
– To niewykluczone. Konfederacja jest traktowana przez PiS na równi z innymi formacjami opozycyjnymi. A nic tak nie łączy jak wspólny wróg, zwłaszcza, gdy kreuje on przestrzeń rywalizacji pod siebie. Co widzieliśmy chociażby w tzw. debacie na antenie TVP. Koalicja Konfederacji z PiS zapewne byłaby końcem tej pierwszej i zdają sobie z tego sprawę jej liderzy. Natomiast wsparcie koalicji przeciw PiS otwierałoby szansę na powolne zagarnianie części elektoratu PiS, zwłaszcza konserwatywnego.
– Wierzy pan, że w razie przegranej PiS spokojnie odda władzę?
– Niestety, mam obawy, że Jarosław Kaczyński po raz kolejny zachowa się irracjonalnie i stwierdzi publicznie, że wybory zostały sfałszowane. Na przestrzeni ostatnich miesięcy padło już tak dużo oskarżeń i wstrętnych słów ze strony ludzi PiS pod adresem konkurencji, że mogę sobie wyobrazić przekroczenie kolejnych granic.
– Co ma pan na myśli?
– Cudów nad urnami się nie spodziewam. W kontrolowanie procesu wyborczego obie strony zaangażują dziesiątki tysięcy ludzi. Natomiast tuż po zamknięciu lokali wyborczych będzie publikacja wyników sondażu exit poll. I już wtedy tak naprawdę rozpoczną się dalsze polityczne rozgrywki. Jeśli okaże się, że różnica pomiędzy PiS i KO jest nieznaczna, to zaczną się wspomniane już próby wyciągania ludzi z innych ugrupowań. Oficjalne ogłoszenie wyników może się przeciągnąć, tak, jak i proces formowania rządu. Pomóc może w tym fakt, że szereg instytucji obsadzają ludzie z nadania obozu Zjednoczonej Prawicy.
– Ale jeśli ostatecznie tego rządu nie uda się stworzyć, to co? Nowe wybory i wydłużenie obecnej kadencji władzy?
– Pytaniem pozostaje, kiedy te wybory miałyby się odbyć. Na wiosnę mają być wybory samorządowe, już raz przesunięte z powodu wyborów parlamentarnych. Potem są jeszcze wybory do Parlamentu Europejskiego. Tych ostatnich przesunąć nie można. Zaś kolejna próba przeniesienia wyborów samorządowych mogłaby zaowocować dalszymi komplikacjami.
– Jakimi?
– Tu brniemy już w technikalia, ale umyka nam przy tym istota rzeczy. Bazujemy bowiem na obowiązującym porządku prawnym. A przez ostatnich osiem lat widzieliśmy nie raz, jak obóz władzy i jego ludzie ten porządek podważają. Mam na myśli brak publikacji wyroków, brak podpisów pod dokumentami. Jestem sobie w stanie wyobrazić sytuację, w której tworzone będą nowe casusy i takie interpretacje przepisów bądź ich łamanie, że już naprawdę nic mnie nie zdziwi.
Czytaj także: Wybory 2023. Województwo opolskie – kandydaci do Sejmu. Listy wszystkich komitetów
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.