Likwidacja Timsport w Opolu przy ul. Kołłątaja zaskoczyła wielu mieszkańców. To w tym miejscu od ośmiu lat można było się zaopatrzyć w buty i odzież sportową znanych marek. A wcześniej, przez siedem lat, sklep miał siedzibę w galerii Solaris.
Tym samym sklep podzielił los innych popularnych od dekad w mieście biznesów branżowych. W lipcu opolan zelektryzowała wiadomość o tym, że po 32 latach zamyka się Dziupla znana z wyrobów tytoniowych. Chwilę później, kartkę z hasłem „likwidacja sklepu” przywiesiła Stalówka, najsłynniejszy sklep papierniczy w stolicy regionu.
Likwidacja Timsport w Opolu. Powód: czynnik ekonomiczny
– Decyzja podyktowana jest wyłącznie czynnikiem ekonomicznym. Od co najmniej 2-3 lat wskaźnik rentowności sklepu znacząco się obniżał i osiągnął już próg, po przekroczeniu którego podjąłem decyzję o jego zamknięciu – mówi w rozmowie z „O!Polską” Grzegorz Paliszewski, właściciel sklepu Timsport.
Jak podkreśla, przez ostatnie półtora roku próbował jeszcze formuły outletowej.
– Mimo licznych odwiedzin przez naszych klientów oraz naszych starań, taki model sprzedaży w centrum miasta się nie przyjął i nie wpasował w nasze założenia biznesowe – tłumaczy.
Timsport przy Kołłątaja w Opolu będzie jeszcze czynny do 30 września.
– Dziękuję naszym klientom za wszystkie lata. Robiąc u nas zakupy stacjonarnie przyczyniali się do tworzenia szeroko rozumianej mody sportowej.
Przedsiębiorca mówi, że po zamknięciu sklepu w centrum, marka pozostanie jeszcze pod tym samym szyldem w galerii Karolinka, gdzie działa początku jej istnienia. A także w sklepie internetowym.
– Tego oczekują od nas wieloletni klienci – podkreśla.
Co dziś trapi mały biznes?
Grzegorz Paliszewski prowadzi w centrum jeszcze jeden sklep wyspecjalizowany w asortymencie dla amatorów futbolu. Zaopatrzenie znajdują tu także kluby piłkarskie z Opolszczyzny i całego kraju. Mimo to, nie kryje, że taki biznes, to nie jest dziś łatwy kawałek chleba.
– W zależności od branży bariery mogą być różne – zaznacza. – Myślę jednak, że wspólnym problemem dla wszystkich przedsiębiorców są niezmiennie rosnące koszty pracownicze, energii elektrycznej i czynszów najmu lokali – wylicza Grzegorz Paliszewski.
Do tego dolicza koszty stałe występujące przy prowadzeniu firmy.
– Ich ciągły wzrost ciężko jest zrekompensować marżą, która akurat w mojej branży jest dość sztywno utrzymywana i niemożliwa do podwyższania, jeśli funkcjonuje się w obrębie cen, które podyktowane są przez producentów – tłumaczy.
– Poza tym większość klientów, zwłaszcza młodszych i tych „zabieganych”, woli dziś robić zakupy online. I stało się to dla nich już normą – stwierdza.
Czytaj też: Nowy lokal w miejscu szaletu w Opolu? Miasto szuka chętnego
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania