Marek Kapłon miał wypadek w Opolu
Marek Kapłon miał wypadek w Opolu w czwartek 26 października około godz. 18.30. Do zdarzenia doszło na ul. Krzanowickiej, pomiędzy Krzanowicami i Czarnowąsami. Na miejscu zdarzenia interweniowały trzy zastępy strażaków – dwa z JRG Opole i jeden z OSP Czarnowąsy – byli też policjanci i pogotowie.
Samochód po uderzeniu w drzewo i wypadnięciu z drogi wywrócił się na lewy bok, od strony kierowcy. Marek Kapłon był uwięziony, ale udało mu się wydostać z rozbitej toyoty przez okno od strony pasażera. W aucie z tyłu pozostał jednak pies. Muzyk TSA wydobył go przez inne okno.
W rozmowie z „Faktem” przyznał, że miał dużo szczęścia. Samochód nie uderzył w drzewo czołowo, tylko pod kątem. Nie doznał też złamań, miał jednak rany głowy. Przyznał też, że zasnął za kierownicą.
– Byłem trochę przemęczony pracą i obowiązkami. Mam kontuzję kolana, która powoduje, że nie wysypiam się tak, jak powinienem. Ale nie spodziewałem się takiej sytuacji – przyznaje pan Marek.
Marek Kapłon miał wypadek w Opolu gdy był około 1,5 kilometra od domu. „Pierwsze ostrzegawcze tąpnięcie” nastąpiło gdy był 3 kilometry od celu.
– Oczywiście nie wątpiłem, że bez problemu dojadę na miejsce. Jak się jednak okazało, rzeczywistość brutalnie zweryfikowała moje przekonania. 1,5 km dalej obudził mnie huk giętej blachy – opowiada.
Muzyk mówi, że to, co go spotkało, to przestroga dla innych kierowców, by nie lekceważyć senności dopadającej ich w podróży. Nawet, jeśli mają blisko do celu.
Marek Kapłon miał wypadek w Opolu, ale zaznacza, że choć zdarzenie wyglądało groźnie, to dopisało mu szczęście.
„Dziękuję Wam Wszystkim za dobre słowa, które do mnie nadesłaliście. To niezwykle sympatyczne i budujące. Czas wyciągnąć nauczkę z tego zdarzenia. A póki co nie poddajemy się i gramy dalej” – napisał na Facebooku.
Czytaj także: Oszustwo na BLIK w Opolu. Policja publikuje wizerunek podejrzanego