Piotr Guzik: – Jedni je kochają, drudzy nienawidzą. Dlaczego wilki wzbudzają tak skrajne emocje?
Barbara Chrzan, Stowarzyszenie „Z Szarym za Płotem”:– Bo to drapieżnik, który od wieków nas fascynował i wzbudzał strach. A strach, jak wiemy, ma wielkie oczy. Sprzyja wyolbrzymianiu pewnych rzeczy, rodząc krzywdzące i bezpodstawne stereotypy. Te są widoczne w legendach, opowiadaniach i bajkach, prezentujących te zwierzęta najczęściej w negatywnym świetle. Nam jako Stowarzyszeniu zależy, żeby wiedza o wilku była prawdziwa. To ani krwiożercza bestia, ani brokatowe stworzenie. Wilk jest po prostu dzikim zwierzęciem, które ma w przyrodzie swoją ściśle określoną rolę. Dużo ludzi mieszka z wilkami za przysłowiowym płotem i byłoby dobrze, żeby wiedzieli o nich jak najwięcej.
– Dużo jest takich osób?
– Oczywiście, że tak, bo wszystkie większe obszary leśne są zasiedlone przez wilki. Na tych terenach żyją też w małych i większych miejscowościach ludzie, więc siłą rzeczy czasem, choć wilki są bardzo ostrożne, dochodzić może do spotkań. One nie powinny wzbudzać naszych wyolbrzymionych ekscytacji, bo to jest całkiem normalne. Ludzie pracują w lesie, korzystają z lasu rekreacyjnie, a czasem zbierając np. grzyby są najczęstszym gatunkiem występującym w lesie. Dlatego też zwierzętom trudno jest czasem ukryć się przed nami.
– Kilka tygodni temu pewna kobieta podczas spaceru w lesie przy granicach Opola zauważyła i sfotografowała wilka na leśnym dukcie. W kadrze znalazł się jeszcze niczego nieświadomy rowerzysta. Od rzecznika Lasów Państwowych w Opolu usłyszałem, że przy granicach stolicy regionu żyją co najmniej dwie wilcze rodziny. Więc dla mieszkańców miast i miasteczek spotkania z wilkami wcale nie są takie nieprawdopodobne.
– Nie są, ale mimo tego spotkanie takie, jak to przez pana opisane, to coś rzadkiego. Jestem leśnikiem i od kilkunastu lat przebywam w lesie praktycznie codziennie, a statystycznie rzecz ujmując, widuję pół wilka rocznie. Na zdjęciach mam głównie ich uszy albo kawałek łapy lub ogona. Bo zwykle nim uda się im zrobić zdjęcie, to czmychają. Tylko młodsze osobniki mogą być nieco bardziej ciekawskie. A właśnie takiego najpewniej ta pani sfotografowała.
– Skąd ten wniosek?
– Grupa rodzinna wilków liczy średnio od pięciu do dziewięciu osobników. Składa się z samca i samicy, czyli tzw. pary wiodącej oraz potomstwa z obecnego i z poprzedniego roku. Starsze młode z poprzedniego roku są właśnie w trakcie opuszczania swoich rodzinnych grup i poszukiwania dla siebie nowych terytoriów oraz partnerów, czyli podczas dyspersji. Ten okres trwa do przełomu stycznia i lutego. Znalezienie sobie nowego terytorium to nie jest łatwe zadanie. I w trakcie takich, czasem bardzo długich wędrówek, wilki potrafią przejść przez przedmieścia, czy wsie.
– Jeśli spotkamy wilka, to jak się zachować?
– Jak już wspomniałam, spotkania z wilkiem kończą się bardzo szybko, a na nasz widok to on pierwszy da drapaka. Cieszmy się, bo tak szybko uciekają, a my stoimy i patrzymy. Osoby w pojazdach mogą dłużej poobserwować wilki, ponieważ te nie kojarzą naszego samochodu czy maszyny rolniczej z niebezpieczeństwem.
– A jeśli wilk na nasz widok nie ucieka?
– Najczęściej dzieje się tak, kiedy zwierzę nas nie czuje, czyli wiatr wieje w naszą stronę, lub gdy spotkanie następuje niespodziewanie. Aby go przepłoszyć, wystarczy krzyknąć i pomachać rękoma. Tu warto dodać, że u wilków najważniejszym zmysłem jest węch, potem słuch i na końcu wzrok. Jeśli więc zauważą kształt, co do którego nie mają pewności, czym jest, a nie czują go i nie słyszą ze względu na panujące akurat warunki, to starają się wykorzystać zmysł wzroku.
– Jak duże potrafią być wilcze terytoria?
– Jedna rodzina zajmuje teren od 120 do 380 kilometrów kwadratowych. Ten obszar zależy m.in. od ukształtowania terenu i co najważniejsze – dostępności pożywienia. Te wielkości nie mówią ludziom wiele, więc żeby uzmysłowić im wielkość terytorium, odnosimy się często do wielkości ich gminy, powiatu. Wtedy staje się to jeszcze bardziej niebywałe, że to tak duże przestrzenie.
– Skoro wychodzi na to, że sporo ludzi żyje obok wilków, to może rację mają ci, co chcą ograniczenia ich populacji? Bo jeśli teraz, z racji ochrony gatunkowej, mogą się swobodnie rozmnażać, to będzie ich tyle, że przetrzebią leśną zwierzynę i zaczną napadać na zwierzęta domowe?
– Wilki są gatunkiem znajdującym się na szczycie drabiny troficznej, ale to nie znaczy, że są nieśmiertelne. Śmiertelność powodują najczęściej choroby wirusowe i bakteryjne, które dotykają wszystkie psowate, np. nosówka, parwowiroza. Pasożyty – najważniejszym z nich jest świerzbowiec, który jest zaraźliwy i może doprowadzić do wyeliminowania całej rodziny. Brak pokarmu na zajmowanym przez grupę rodzinną terenie może prowadzić do rozszerzania terytorium i walk z wilkami, które zajmują sąsiednie tereny. Takie starcia zazwyczaj są śmiertelne. Do tego trzeba mieć świadomość, że do 50 proc. szczeniąt zazwyczaj nie dożywa pierwszego roku życia. Giną z powodu chorób, braku pokarmu, zagłodzenia.
– Kwestia regulacji populacji wilków wraca jednak jak bumerang.
– Ostatnio nawet Unia Europejska zajęła się tą kwestią, osłabiając ochronę wilka w Konwencji Berneńskiej, modyfikując jego status z gatunku „ściśle chroniony” na „chroniony”, gdzie ponad 300 organizacji przyrodniczych i społecznych, wielu naukowców było temu przeciwnych. Zaznaczam, że w Polsce nic to nie zmienia, wilk nadal jest według naszego prawa zwierzęciem ściśle chronionym.
– Szczególnie, że wilki odgrywają bardzo ważną rolę w ekosystemie. W sieci jest film ukazujący, że umieszczenie stad wilków na terenie Parku Yellowstone w USA przyczyniło się do ograniczenia pogłowia tamtejszych jeleni, a w efekcie do zbalansowania tamtejszego ekosystemu i rozkwitu będących w zaniku gatunków roślin.
– Znam tę historię, ale sugeruję podejść do niej z dystansem. To jedna z tych opowieści, które upraszczają procesy dla lepszego zrozumienia. W rzeczywistości ekosystem to układ, na którego działanie wpływa szereg czynników. To takie puzzle i to nie na 12 elementów, a raczej 1500, w każdym jednak wypadku brak nawet jednego jest znaczny. Dlatego obecność wilków w Yellowstone to czynnik bardzo istotny, ale nie jedyny.
– Jaką rolę odgrywają wilki w ekosystemie?
– To przede wszystkim regulacja liczebności zwierząt, które są ich najczęstszymi ofiarami. Dieta wilka to w 95 proc. zwierzęta kopytne, czyli w Polsce to jelenie, sarny i dziki. Oczywiście, w różnych rejonach bytowania będzie to różnie wyglądać, bo wilk jako oportunista poluje na zwierzęta, których na jego terytorium jest najwięcej. Dla ciekawostki powiem, że według badań w Wigierskim Parku Narodowym w okresie letnim do 37 proc. ich diety stanowiły bobry. Na tym jednak rola wilków się nie kończy. Równie istotne jest coś, co nazywamy „krajobrazem strachu”.
– Co to takiego?
– Obecność wilków na danym terenie sprawia, że ich potencjalne ofiary zachowują się inaczej. Zaczynają żerować krócej i bardziej czujnie. Nie pozostają długo w jednym miejscu, tylko pożywiają się w kilku różnych lokalizacjach. W ten sposób zwierzęta przez zwiększoną czujność starają się unikać zagrożenia. Niezamierzenie wilki sprzyjają leśnikom, ponieważ sarny i jelenie, żerując mniej intensywnie na sadzonkach, powodują tym samym mniejsze szkody na uprawach i w młodnikach. Można też powiedzieć, że wilki otwierają leśne stołówki, bo nie tylko one korzystają z tego, co upolują. Według badań, z wilczej zdobyczy korzysta 37 gatunków zwierząt.
– A jeśli ktoś wie, że żyje z wilkiem za płotem, to dokarmiając te zwierzęta robi im krzywdę?
– Ogromną. Nie tyczy się to zresztą tylko wilków. To samo można powiedzieć także o innych dzikich mieszkańcach lasów. Jeśli zwierza zaczyna kojarzyć ludzi z jedzeniem, to najczęściej kończy się to konfrontacją, bo zaczyna skracać dystans do człowieka i coraz bardziej zbliżać się do niego. A to w konsekwencji prowadzi do problemowych sytuacji. Wspomnę tu o jeleniach pojawiających się przy śmietnikach w Zakopanem, czy dzikach w Gdyni, Międzyzdrojach, Zielonej Górze i innych miastach. To samo dotyczy wilka.
– Skoro wilki żyją w naszych lasach, to znaczy, że lepiej nie spacerować po nich z psami?
– Ależ, co pan mówi! Sama mam psa i nie wyobrażam sobie, żebym nie mogła z nim pójść na spacer do lasu. Jak najbardziej można, a nawet trzeba, ale musimy pamiętać, że pies bezwzględnie powinien być na smyczy. Dzięki smyczy jesteśmy spokojni, że nasz pupil nie będzie płoszył zwierzyny zamieszkującej las i jednocześnie będzie bezpieczniejszy omijając bezpośrednią konfrontację z wilkiem. Niestety, wilk traktuje psa jako konkurencję do swoich zasobów pokarmowych i zagrożenie na swoim terytorium.
– Jakie zachowania wilka powinny zwrócić naszą uwagę, jeśli już go spotkamy?
– Ze względu na wciąż negatywny obraz wilka u większości ludzi, łatwo nakręcać spiralę strachu. Nawet bagatelna i niegroźna sytuacja, jak ta, wymieniona wcześniej przez pana, potrafi urosnąć do miana sensacji. Najważniejsze jest to, że zdrowy wilk stara się nas unikać. Natomiast, tak jak już wspomniałam, nie zawsze mu się to udaje. Jednorazowe spotkania z tym zwierzęciem nie są niczym nadzwyczajnym. Dopiero wielokrotnie pojawiające się zwierzę w naszym otoczeniu lub znacznie skracające dystans może być znakiem, że jest chore – poszukuje wtedy łatwego pokarmu – lub zhabituowane, czyli przyzwyczajone do naszej obecności. Warto wtedy zgłosić takie nietypowe obserwacje do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska lub w swojej gminie.
– Jak wasze stowarzyszenie przekazuje wiedzę o wilkach?
– Dla tych, którzy chcą dowiedzieć się o wilkach ich biologii i zachowaniach, prowadzimy fanpage na Facebooku. Jesteśmy zapraszani przez gminy, sołectwa i osoby indywidualne w miejsca, gdzie są sytuacje zwyczajne, ale spirala strachu nakręca się bardzo mocno, więc są też sytuacje konfliktowe z udziałem wilka. Poza tym jesteśmy zapraszani do szkół i paradoksalnie, rozmowy z dziećmi na temat wilków są najciekawsze. One nie są zarażone „Czerwonym Kapturkiem” i negatywnymi stereotypami. One chcą po prostu więcej o tych zwierzętach wiedzieć. I nie raz zaskakująco sporo wiedzą. Życzyłabym sobie, aby dorośli mieli podobny głód wiedzy.
Czytaj także: Nowe rezerwaty w województwie opolskim. Jeden miał być znacznie większy
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania