Podopieczni Roberta Skibniewskiego mierzą jednak wyżej, wszak aktualnie są tuż za podium. Nie są i bez szans także na wicemistrzostwo tej części zmagań (pełna tabela TUTAJ).
Weegree AZS śrubuje rekord wygranych
Najnowsze zwycięstwo jednak nie należało do najłatwiejszych. Szczególnie, że musieli mocno napracować się w ofensywie, czemu jednak pozornie przeczy premierowa kwarta w której zdobyli aż 32 punkty. Na blisko trzy minuty przed jej końcem przegrywali jednak 14:19. Zanotowali jednak kapitalny finisz tej odsłony. Wszak ten fragment „wygrali” 18:8.
Później jednak znowu mieli problemy w ataku. Co prawda w drugiej partii gra początkowo jawiła się jako dość wyrównana, wszak na jej półmetku tracili do rywali tylko jedno „oczko”, ale ci potem znowu mocno przyspieszyli. W związku z czym na 70 sekund przed końcem było już 48:41 dla tyszan. Znowu jednak miejscowi przyspieszyli i na przerwę schodzili przy remisie po 48.
Po zmianie stron mieliśmy, a jakże, powtórkę z rozrywki. Goście ponownie odskoczyli i po niespełna czterech minutach prowadzili 55:50. Wówczas jednak zaczął się mocny zastój w ofensywie obu ekip. Z tym swoistego rodzaju letargiem lepiej poradzili sobie miejscowi, którzy w całej tej „ćwiartce” pozwolili rywalom zdobyć 10 punktów i przed czwartą częścią było 62:58 dla nich.
Napisać, że w ostatniej kwarcie poszli za ciosem to napisać za dużo, niemniej wyraźnie kontrolowali w niej wydarzenia na parkiecie. I ponownie dali popis w obronie, w związku z czym emocji na finiszu nie było już wcale.
Weegree AZS Politechnika Opolska – GKS Tychy 81:72 (32:27, 16:21, 14:10, 19:14)
Weegree: Kobel 19, Jodłowski 14, Rutkowski 13, Reid 11, Lis 9, Kaczmarzyk 7, Rak 6, Białachowski 2.
Czytaj także: Dreman wziął rewanż na Widzewie i to w Łodzi!