Stanley Brzeg przegrał w Opatowcu
Napisać, że podopieczni Artura Adasika źle weszli w mecz to nic nie napisać. Wszak po niespełna 200 sekundach przegrywali już 0-2, a po kwadransie rywale dwukrotnie powiększyli przewagę. Gdy tuż po zmianie stron na 5-0 podwyższył Tomasz Kościółek wydawało się, że jest już „po zawodach”. Tym bardziej, że taki wynik utrzymywał się niemalże do półmetka drugiej odsłony.
Co prawda wówczas trafił Janusz Gancarczyk, ale straty wydawały się nie do odrobienia. Futsal rządzi się jednak swoimi prawami, a niebawem brzeżanie zanotowali kapitany okres. Pomiędzy 32. a 35. minutą do siatki miejscowych piłkę posyłali kolejno Kacper Kędra, Mateusz Suchodolski i Przemysław Matejko. Straty zatem niemalże odrobione.
Niestety, przyjezdni odkrywali się coraz bardziej i zostali skarceni przez Grzegorza Bizonia. Szybko odpowiedział na to Janusz Gancarczyk, ale więcej już przyjezdni nie zdołali z siebie wykrzesać i skończyło się na minimalnej porażce…
Tym samym nasi futsalowcy po pięciu seriach gier wciąż mają na koncie cztery punkty. To przy bilansie bramowym 18-20 daje im dziewiąte miejsce w tabeli grupy południowej.
Wisła Opatowiec – ASG Stanley Brzeg 6-5 (4-0)
Bramki: 1-0 Kozieł – 1., 2-0 Armatys – 4., 3-0 Litewska – 13., 4-0 Kozieł – 15., 5-0 Kościółek – 22., 5-1 J. Gancarczyk – 29., 5-2 Kędra – 32., 5-3 Suchodolski – 33., 5-4 Matejko – 35., 6-4 Bizoń – 37., 6-5 J. Gancarczyk – 38.
ASG Stanley: Jaremczuk, Konieczny – Boczarski, Kędra, Matejko, Rabanda oraz Antos, J. Gancarczyk, Krej, Ożóg, Suchodolski.
Czytaj także: Piąte zwycięstwo z rzędu Dremana. Tym razem w Komprachcicach