Stal Nysa dalej siódmego miejsca na koniec
Teraz by skończyć na tej lokacie muszą w niedzielę u siebie wygrać w takim samym stosunku lub 3:0 by doprowadzić do „złotego seta”. Każdy inny wynik premiował będzie rywali.
Podopieczni Daniela Plińskiego pojedynek w stolicy Warmii i Mazur zaczęli wyśmienicie. Co prawda początkowo w premierowej partii walka była dość wyrównana, ale potem już rządzili i dzieli na parkiecie. Ostatecznie zwyciężyli różnicą dziewięciu „oczek”.
Po zmianie stron bardzo długo żadna z ekip nie zamierzała odpuszczać, ale też nie unikały błędów. Taki stan rzeczy miał miejsce do remisu po 17. Wówczas to olsztynianie wygrali cztery z kolejnych pięciu akcji, a potem już trzymali „rękę na pulsie”.
Trzeci set wyglądał podobnie, choć był jeszcze bardziej wyrównany. Tym razem razem też to nysanie częściej byli krok, dwa z przodu. Łącznie z tym, że na finiszu prowadzili 23:21, a przede wszystkim nie wykorzystali ani jednej z czterech piłek setowych. Co najważniejsze jednak przegrali 26:28.
Czwarta odsłona początkowo układała się po ich myśli. Do czasu aż tablica pokazywała 8:6 na ich korzyść. Wtedy to rywale najpierw stopniowo, a potem coraz bardziej przejmowali inicjatywę, aż finalnie triumfowali do 20.
Indykpol AZS Olsztyn – PSG Stal Nysa 3:1 (16:25, 25:21, 28:26, 25:20)
Stal: Szczurek (2 pkt), Gierżot (13), Zerba (11), Kapica (16), Włodarczyk (16), Abramowicz (6), Szymura (libero) oraz El Graoui (3), Kramczyński, Zhukouski.
Czytaj także: Mickiewicz Kluczbork blisko niespodzianki i półfinału 1. ligi! Zabrakło jednego seta…