Część osób może dziwić, dlaczego skwer „Solidarności” w Opolu ze znajdującym się tam pomnikiem w formie leżącego napisu „Solidarność” znajduje się właśnie u zbiegu ulic Katowickiej i Ozimskiej. Jednak nie ma tu przypadku. To właśnie tam, w nieistniejącym już budynku, mieściła się pierwsza siedziba opolskiej „Solidarności”. Jej pierwszym przewodniczącym był zmarły w 2019 roku Roman Kirstein.
I właśnie jego pomysłem było, by upamiętnić to miejsce, a pomnik miało ufundować społeczeństwo. Ale to nie był jeszcze czas social mediów i zbiórek społecznych, więc pomysł nie wypalił. Ostatecznie na nietypowy pomnik, czyli leżący na ziemi napis „Solidarność”, złożyli się m.in. NSZZ „Solidarność” Śląska Opolskiego, Urząd Marszałkowski, Urząd Wojewódzki, opolskie firmy i osoby prywatne. A część wykonawców nie wzięła za to wynagrodzenia.
Np. literę „o” w „Solidarności” ufundowała Cementownia Odra w Opolu, za literę „d” zapłaciła Danuta Jazłowiecka, a „ć” sfinansowało Stowarzyszenie „Solidarni Śląska Opolskiego”, którego założycielem był Roman Kirstein.
Skwer „Solidarności” w Opolu. Pomnik ma symbolizować idee
Odsłonięty 31 sierpnia 2005 roku pomnik ma znaczenie symboliczne. Jego naturalna forma i uniesienie liter umożliwiły zarastanie napisu i powolne „wrastanie” w ziemię. Symbolizując ugruntowanie demokracji.
– Pamięć o Solidarności będzie zależała od tego, jak ludzie z nią związani potrafią pielęgnować jej idee – wyjaśnia Marek Mikulski, autor projektu pomnika i scenograf związany z teatrami. – To napis leżący praktycznie na gruncie. Może zarastać chwastami, a czy będzie i pójdzie w niepamięć, czy będzie dalej elementem przypominającym, to wyłącznie zależy od ludzi. Czy będą chcieli pamięć uszanować. Czas miał pokazać, czy nam na tych wartościach zależało.

Na skwerze miał być też dąb, jako drzewo symbolizujące siłę. Ale to drzewo długo rośnie, więc posadzono platan. Zgodnie z zamysłem artysty, miejsce musi być pielęgnowane, tak, jak wartości, które przekazali założyciele „Solidarności”.
I miejsce jest pielęgnowane, a w rocznice Porozumień Sierpniowych i stanu wojennego pojawiają się tam delegacje z kwiatami i zniczami. Ale działacze opozycji z czasów PRL i pierwszej „S” oraz związkowcy z obecnego NSZZ „S” robią to osobno. Tak, jak osobno pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców w Gdańsku składają wiązanki Lech Wałęsa i działacze obecnej „Solidarności”.
Związkowi nie podobają się „inne osoby”
A gdyby skwer „Solidarności” w Opolu miał się zmienić?
– Dałem pewną ideę, niemal „interaktywną”, co wtedy zaakceptowano – odpowiada artysta. – Gdybym teraz mówił, czy mi się to podoba, czy nie, byłbym wbrew samemu sobie. Nawet jeśli ktoś chce w tym coś zmieniać, to też jest zgodne z moim założeniem. Ludzie się zmieniają, czasy się zmieniają.
„O!Polska” zapytała o to Marka Mikulskiego nie bez powodu. Na początku 2025 roku Zarząd Regionu NSZZ „Solidarność” Śląska Opolskiego przyjął uchwałę o wspólnej przebudowie z prezydentem Opola Skweru NSZZ „Solidarności”. Wtedy prezentowano też projekt nowego pomnika.
– Chcieliśmy stawiać, ale nie będziemy, bo prezydent Arkadiusz Wiśniewski chciał włączyć w to inne osoby – mówi „O!Polskiej” Dariusz Brzęczek, przewodniczący Zarządu Regionu Opolskiego NSZZ „Solidarność” – I na temat pomnika nie chcę się wypowiadać. Formalnie temat nie został zamknięty, ale nie wiem, czy będziemy budować. Nie chcę rozmawiać, bo to zawiła sprawa…
Zawiłość polega m.in. na tym, że pomnik miał zostać zmodernizowany z udziałem Fundacji im. Romana Kirsteina, której założycielami są dzieci pierwszego szefa opolskiej „S”.
Spór o skwer „Solidarności” w Opolu. Prezydent nie stanie po żadnej stronie
– „Solidarność” zaproponowała odnowienie pomnika na skwerze u zbiegu Katowickiej i Ozimskiej. Chodziło m.in. ustawienie go pionowo w związku z kolejną rocznicą sierpnia 1980 – wyjaśnia Arkadiusz Wiśniewski, prezydent Opola. – W trakcie rozmów związkowcy zaproponowali dodanie literek NSZZ do odnawianego napisu, na co zaprotestowała rodzina Kirsteinów, którą doprosiłem do rozmów. Uważają, że „Solidarność” to nie NSZZ „Solidarność”.
– Związkowcy z kolei nie wyobrażali sobie, żeby „Solidarność” była bez NSZZ. Stałem się zatem adresatem pretensji obu stron. Każda oczekiwała, że przekonam drugą do jej wersji. Nie zamierzam stawać po żadnej stronie, a przede wszystkim uważam, że rocznice powinny łączyć, a nie dzielić. Dlatego przestałem brać udział w rozmowach odnośnie renowacji pomnika – dodaje Arkadiusz Wiśniewski
Dzieci śp. Romana Kirsteina zwracają uwagę, że pomnik i skwer powstały w porozumieniu różnych środowisk.
– Mamy nadzieję, że to miejsce ma nadal moc łączenia ludzi i jeszcze siądziemy do rozmów, bo dla Fundacji im. Romana Kirsteina to też bardzo ważne miejsce. Na ten skwer przychodziliśmy przy okazji kolejnych rocznic i dobro tego miejsca leży nam na sercu – zapewniają.
Jak twierdzą, chodzi im o to, żeby pamiętano o pierwszych założycielach „Solidarności”, opozycjonistach okresu PRL. To oni walczyli z systemem, ich zamykano w więzieniach.
Janusz Wójcik: Chcą nas wymazać z pamięci
– Tutaj nie chodzi o małostkowość i te cztery litery NSZZ, ale o fakt, że pierwsza „Solidarność” Lecha Wałęsy ma niewiele wspólnego z tym obecnym związkiem zawodowym NSZZ „Solidarność” – stwierdza Janusz Wójcik, opolski opozycjonista z czasów PRL.
– Problem też w tym, że ten obecny związek chce się nas pozbyć. I to jest widoczne podczas uroczystości, tak, jakby chcieli pisać od nowa historię. A skwer powstał na cześć ludzi pierwszej „Solidarności”, która też była związkiem zawodowym, ale miała szersze, bo antysystemowe znaczenie – argumentuje.
Tyle, że nie da się ignorować faktu, iż jednak to obecny związek posługuje się symbolicznym znakiem tamtej „Solidarności”.
– Tego Lech Wałęsa nie przewidział, że z antysystemowego związku przeistoczy się prorządowy związek – odpowiada Janusz Wójcik. – Oni nabyli praw autorskich do tego znaku dawnej „Solidarności”. Tylko niezrozumiałym jest fakt, że teraz na skwerze „Solidarności” chcą dopisać te cztery litery, a nie zgodzili się na to, by Izbie Pamięci „Solidarności” przy ul. Damrota w Opolu, której założycielem był Roman Kirstein, przewodniczący pierwszej „Solidarności” w regionie, umieścić znak, w którego weszli posiadanie.
Prezydent Opola ma nadzieję, że będą kolejne rocznice, 50. lub 60., a może jeszcze kolejna i do tego czasu ta wrogość między tymi ludźmi umrze.
– I przypomną sobie, że w 1980 roku byli po tej samej stronie muru – dodaje Arkadiusz Wiśniewski. – W związku z powyższym nie mam pojęcia, czy jakiś pomnik powstanie i czy są prowadzone jakieś rozmowy w tej sprawie.
Czytaj także: Cuda nad urnami i wędrujące głosy – także w województwie opolskim
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania