Pogrzeb księdza Wolfganga Globischa zgromadził nie tylko krewnych i przyjaciół zmarłego. Licznie przybyli parafianie z Kolonowskiego, Wawelna (w obu tych miejscach był proboszczem) i Wierzchu (rodzinnej miejscowości ojca). Byli współpracownicy, a także przedstawiciele mniejszości niemieckiej.
Biskup Waldemar Musioł podkreślił, że zmarły w testamencie życzył sobie, by wspomnienie jego zasług zastąpić głoszeniem prawdy o kochającym nas Bogu.
– Pierwszą i najważniejszą odpowiedzią na prawdę o Bożej miłości dla nas jest wiara będąca świadomym uznaniem Jezusa za naszego Pana i Zbawiciela – mówił biskup. – „U początku życia chrześcijanina jest spotkanie z wydarzeniem, z Osobą Chrystusa, która nadaje życiu nową perspektywę, a tym samym decydujące ukierunkowanie” – cytował Benedykta XVI… Co jest tym bardziej istotne, że ks. Globisch zmarł 31 grudnia 2023, w rocznicę śmierci papieża.
– Będę się starał nie sprzeciwiać zbytnio ostatniej woli ks. Wolfganga – kontynuował bp Musioł. – Ale czuję potrzebę serca, by mu podziękować w imieniu Kościoła, także opolskiego. Za jego długą, ofiarną, często bezkompromisową posługę. Cechował go głęboki zapał ewangelizacyjny. Głębokie pragnienie, by Chrystus był znany i kochany. Niecierpliwość, żeby Jezusa i Jego miłość objawiać ludziom i światu. Widzieliśmy ten zapał i niecierpliwość w posłudze ks. Wolfganga wielokrotnie.
– Ks. Globisch był człowiekiem, który nam pokazał działanie Caritasu – powiedział „O!Polskiej” jego wieloletni współpracownik Artur Wilpert. – Jakie one powinny być, aby służyły pojednaniu. Wyprzedzał nas swoimi pomysłami. Był konsekwentny promując opiekę nad osobami starszymi w domach. Na terenie przy probostwie w Kolonowskiem w latach 90. działał – pod jego kierunkiem – zarząd darów – sprzętu, który przychodził dla ośrodków zdrowia, domów pomocy, a potem dla stacji opieki Caritas. Łączył w sobie ciepło i piękny uśmiech, który dla nas miał z wymaganiami. Bardzo dbał byśmy nie próżnowali. Działać, działać – to były jego słowa.
Pogrzeb księdza Wolfganga Globischa – dwujęzyczna liturgia
Na zakończenie dwujęzycznej (co także było spełnieniem testamentu zmarłego) polskiej i niemieckiej liturgii pożegnało ks. Globischa sześciu przedstawicieli różnych środowisk.
W imieniu parafii Kolonowskie przemówił członek Rady Parafialnej Jacek Mańczyk.
– Ks. Globisch pielgrzymował z nami do domu Ojca przez 29 lat – mówił. – To były czasy trudne i niepewne, czasy Polski Ludowej, emigracji parafian, ale także przełomu i większego dobrobytu. Były chwile piękne i radosne. Wiele pielgrzymek, tworzenie grup parafialnych. Integracja ze wspólnotami z Niemiec, Francji i Austrii, działalność na rzecz Caritasu Diecezji Opolskiej. Ks. Globisch był wierny swoim ideałom. Jednoczył naszą wspólnotę wokół Chrystusa i Kościoła.
Lider mniejszości niemieckiej Rafał Bartek wspominał, jak odwiedził księdza Wolfganga Globischa z okazji jego 90. urodzin w styczniu ubiegłego roku. I zastał go przy pracy nad trudnymi losami śląskich kapłanów po 1945 roku.
– Zrobił dla nas niebywale dużo. Zainicjował powstanie Polsko-Niemieckiej Biblioteki Caritas, stworzył sieć bibliobusów, ale także sieć mniejszościowego duszpasterstwa. Przez 20 lat był duszpasterzem mniejszości narodowych i etnicznych. Stoi za takimi dziełami jak modlitewnik „Weg zum Himmel”, chorał dla organistów czy piękna Pielgrzymka Narodów do Zlatych Hor, której był pomysłodawcą – opowiadał.
Tak go pamiętają
Pan Józef Tomasz Juros przedstawił zasługi zmarłego dla istnienia i działania szpitala w Ozimku. W imieniu wikariuszy księdza Wolfganga Globischa pożegnał były wikariusz parafii Kolonowskie, a obecnie proboszcz w Oleśnie, ks. Walter Lenart. Podkreślił, że w pierwszym kontakcie to był surowy i wymagający proboszcz. Ale przy bliższym poznaniu człowiekiem wielkiego serca budującym z młodymi kapłanami prawdziwą wspólnotę.
– Dziękujemy tobie, księże proboszczu za lekcję życia, której nam udzieliłeś i za twoje kapłaństwo prawdziwe – podkreślał.
Ks. Tomasz Horak odczytał – częściowo po czesku – list rektora sanktuarium Matki Bożej Wspomożenia Wiernych (Maria Hilf) w Zlatych Horach. Ks. dr hab. Piotr Tarlinski, wikariusz biskupi ds. mniejszości narodowych przedstawił fragmenty autobiografii ks. Wolfganga. Te opisał je w periodyku „Die Heimatkirche”. Od pobytu w nyskim internacie, przez prymicje (w prezencie dostał enerdowski rower), po działalność duszpasterską, choć w dzieciństwie przyszły ksiądz marzył, by zostać rolnikiem.
Jako ostatni zabrał głos proboszcz Kolonowskiego, ks. Piotr Bekierz. Przypomniał, że parafia świętuje w tym roku 70 lat od konsekracji kościoła. Aż 29 lat stał w nim przy ołtarzu ks. Globisch.
– Tam było źródło jego siły – mówił proboszcz. – Kiedy odwiedziłem go w Wigilię w Domu Księży Emerytów, zapytałem, czy mogę – łamiąc się od ołtarza z parafianami opłatkiem – pozdrowić ich od niego. – Pozdrów i pożegnaj – odpowiedział.
Pogrzeb księdza Wolfganga Globischa zakończył się na nieodległym od kościoła cmentarzu.