Piszę, że Platforma zawaliła wybory samorządowe, ponieważ ona jest motorem w „Koalicji 15 X”, gdyż Lewica przypomina dziecko porzucone we mgle, a Trzecia Droga jak ta pliszka, koncepcyjnie do perfekcji dopracowała tylko rytuał chwalenia własnego ogona.
Hołownia i Kosiniak-Kamysz kreowali się na alternatywę dla wyborców PiS. Kusili ich swoim „obyczajowym konserwatyzmem”, blokując m.in. sejmowe prace nad liberalizacją ustawy aborcyjnej. Trzecia Droga miała być siłą, która pomoże koalicji odbić sejmiki na wschodzie kraju. Ale coś „nie pykło”. Na papierze ogólnopolski wynik TD może i wygląda dobrze, tyle, że np. na Lubelszczyźnie zdobyła mniej głosów, niż sam PSL pięć lat temu.
Kluczowa okazała się jednak frekwencja. Zaraz po 15 października Donald Tusk podkreślał, jak ważne będą teraz wybory samorządowe. Że zwycięstwo w nich przypieczętuje odsunięcie PiS od władzy. No i co? Okazało się, że wróciły stare upiory PO, po wyborach parlamentarnych „drużyna Tuska” nie poszła za ciosem, ale osiadła na laurach.
Platforma zawaliła wybory samorządowe. Młodzi zostali w domach
Przed jesiennymi wyborami PiS wiedząc, jak ważna będzie frekwencja, stawał na głowie. Żeby wyciągnąć swój elektorat z domów, wymyślał samochody dla OSP, nagrody dla Kół Gospodyń Wiejskich, czy dowożenie autobusami ludzi do lokali wyborczych. A co wymyśliła teraz PO? Nic. A przecież Platforma ma swoje think tanki, nie można było zapytać fachowców? A może nikt nie chciał ich słuchać?
Głosowała teraz tylko połowa młodych Polaków, którzy jesienią pomogli dzisiejszym koalicjantom wygrać z PiS. Wtedy kilkoma kliknięciami w internecie mogli zmienić swój lokal wyborczy. W minioną niedzielę milion ludzi w wieku 18-29 lat siedziało w wynajętych pokojach w dużych miastach i mało kto z nich wiedział, że można jednak wziąć udział w wyborach samorządowych poza miejscem swojego zameldowania. Ten milion mógł zmienić układ w wielu sejmikach, ale zabrakło kampanii informacyjnej i tej agitacyjnej. Jakie to ważne.
7 kwietnia omdlały PiS dostał tlen, który postawił go na nogi. A mogło być już pozamiatane, gdyby stracił kadrową przechowalnię dla kilkudziesięciu tysięcy działaczy, którą zachowa dzięki władzy w pięciu województwach. Ta szansa już się nie powtórzy. Mam tylko nadzieję, że „drużyna Tuska” zdąży przegnać swoje upiory przed wyborami do europarlamentu.
Czytaj także: Najwięksi przegrani i zaskoczenia wyborów samorządowych 2024
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.