Wystąpienie PIP Opole odnosi się do kontroli, która była przeprowadzona w spółce w połowie 2022 roku. Działo się to już po tym, jak w WiK Opole doszło do konfliktu, a pod adresem prezesa Ireneusza Jakiego padły zarzuty o złe traktowanie pracowników. Protokół po kontroli był gotowy we wrześniu 2022 r. Wystąpienie pokontrolne datowane jest na 10 lutego tego roku.
– Prezentujemy je po uprzednim zanonimizowaniu – mówi Arkadiusz Wiśniewski. – Robimy to po to, by pokazać budzące poważne wątpliwości zachowania. Zaznaczam, że wystąpienie przygotowała jednostka, na którą my jako miasto nie mamy żadnego wpływu.
PIP Opole: Dyskryminacja kobiet wracających z urlopu macierzyńskiego
W wystąpieniu czytamy, że w WiK Opole dochodziło do nierównego traktowania kobiet korzystających z uprawnień macierzyńskich. W okresie od stycznia 2015 do kwietnia 2022 roku skorzystało z nich 19 kobiet. 11 z nich zmieniono stanowiska pracy.
W przypadku jednej z kobiet miało to miejsce sześć razy: trzy razy po urodzeniu pierwszego dziecka i trzy razy po urodzeniu drugiego. Inna kobieta pięć razy miała zmieniane stanowisko po powrocie do pracy.
„Co prawda do zmiany stanowisk dochodziło na drodze porozumienia stron, jednakże przesłuchani na tę okoliczność świadkowie wskazuję, że porozumienia te były podpisywane pod presją ze strony pracodawcy” – wskazała PIP w dokumencie.
Kontrolerzy podkreślili, że były przypadki kobiet, które wracając do pracy po urlopie rodzicielskim nie miały zapewnionego miejsca pracy na dotychczasowym stanowisku lub innym, które odpowiadało ich kwalifikacjom. W dokumencie jest też mowa o zmianie nie tylko stanowisk, ale i przenoszeniu do innych działów. Na przykład z Działu Zamówień Publicznych do Działu Sprzedaży.
W wystąpieniu PIP Opole wnosi też do spółki o zaprzestanie praktyki żądania od pracownicy zaświadczenia lekarskiego potwierdzającego fakt karmienia piersią, a także aby takie zaświadczenia nie były przechowywane w dokumentacji pracowniczej. Kontrolerzy wskazali, że nie ma podstaw, aby oczekiwać takich zaświadczeń oraz aby były one w aktach przechowywanych w spółce.
Inspektorzy: Spore dysproporcje płacowe
PIP Opole wskazała, że pracownikom WiK zmieniano stanowiska w sposób ich dyskryminujący. Przykładem historia wieloletniej pracownicy spółka, która mając prawa emerytalne chciała jeszcze dalej pracować. Kontrolerzy ustalili, że kobietę przeniesiono do pracy w oczyszczalni w Kosorowicach. Mimo tego, iż kierownictwo wiedziało, że nie ma ona prawa jazdy, a dojazd transportem publicznym jest bardzo trudny.
„Dodatkowo świadkowie wskazali, że Prezes Ireneusz Jaki i Wiceprezes Mateusz Filipowski [był w spółce do połowy 2021 roku – dop. red.] mieli zakazać dowożenia kobiety do Kosorowic przez innych pracowników spółki” – czytamy w dokumencie.
Skutek był taki, że owa pracownica przeszła na emeryturę.
W wystąpieniu PIP Opole opisane są też przypadki dysproporcji płacowych w WiK. W grupie kierowniczej potrafiły one być nawet blisko dwukrotne.
Kontrolerzy opisali też sytuację, w której jednej z pracownic – pomimo braku wykształcenia kierunkowego – pracodawca przyznał wynagrodzenie wyższe, niż innym pracownikom działu. Zaś w rok po zatrudnieniu ta pracownica miała najwyższe wynagrodzenie, pomimo najkrótszego stażu w tym dziale. Równolegle w tym samym dziale pracowała kobieta, która jako nowy pracownik otrzymała najniższe wynagrodzenie. I po kilku latach nadal zarabiała najmniej spośród pracowników swojego działu.
Arkadiusz Wiśniewski: PIP Opole potwierdza nieprawidłowości
W wystąpieniu PIP Opole pod adresem Ireneusza Jakiego pada też stwierdzenie, że zwolnił jednego z pracowników z rażącym naruszeniem przepisów. Chodzi zarówno o brak konsultacji ze związkami zawodowymi, jak i naruszenie regulacji wewnątrzzakładowych. Wątpliwości kontrolerów wzbudził też sposób rozliczania godzin nadliczbowych.
– Inspektorat podjął już działania mandatowe względem spółki – mówi Arkadiusz Wiśniewski. – Co więcej, dyskryminowani pracownicy mogą wystąpić do sądu o wysokie odszkodowania.
– To wystąpienie jest dla nas potwierdzeniem tego, o czym mówimy od wielu miesięcy. I tylko utwierdza nas w słuszności działań, których celem jest ochrona pracowników – stwierdza prezydent Opola.
Dodajmy, że oprócz kontroli PIP Opole w spółce kontrole prowadził też Główny Inspektorat Pracy. Jego przedstawiciele weszli do WiK tego samego dnia, gdy Ireneusz Jaki wrócił do pracy. Stało się to po tym, gdy sąd po raz pierwszy zabezpieczył uchwałę w sprawie jego zawieszenia.
– Patrząc na to, co dzieje się wokół WiK, wcale mnie nie dziwi, że pracownicy przez lata nie wyciągali na światło dzienne tego, co się tam działo. Ci ludzie bali się ojca wiceministra sprawiedliwości, a obecnie europosła prawicy. Który na dodatek nawet nie kryje się z tym, że interweniował w sprawie swojego taty u szefowej inspekcji pracy – stwierdza Arkadiusz Wiśniewski.
W środę rada nadzorcza WiK wznowi posiedzenie. Jednym z tematów jest wyciek danych pracowników spółki. Pojawić ma się też wątek wystąpienia po kontroli PIP. W programie posiedzenia są punkty dotyczące odwołania bądź zawieszenia prezesa spółki.
Zwróciliśmy się do Ireneusza Jakiego z prośbą o odniesienie do kwestii poruszonych w wystąpieniu po kontroli PIP Opole. Czekamy na odpowiedź.