Choć jubileuszowy festiwal Opole 2023 za nami, to impreza nadal odbija się szerokim echem. Ale nie z racji spektakularnych wykonań piosenek. Powodem są m.in. wpadki. Jak Kamil Bednarek zapominający tekstu piosenki Marka Grechuty w trakcie występu, fortepian Dody „grający” pomimo tego, że oderwała ręce od klawiatury, czy „uśmiercenie” żyjącej Jolanty Borusiewicz przez twórców koncertu wspominkowego „Czas ołowiu”. Nie zapominajmy też o nagrodzie TVP dla człowieka będącego twarzą TVP od ludzi TVP.
Opole 2023. Wyraz sprzeciwu czy jałowe manifesty?
Te wydarzenia trzeba jednak uznać za incydenty wobec tego, jakie emocje w środowisku artystycznym budzi tego, kto w Opolu wystąpił. Oraz co mówił na scenie.
Zaczęło się w piątek od Wandy Kwietniewskiej. Wokalistka kapeli Wanda i Banda, pomiędzy utworami pozwoliła sobie na stwierdzenie, że „Jeszcze będzie pięknie, jeszcze będzie normalnie”.
W sobotę Ania Rusowicz podkreślała, że muzyka powinna ludzi łączyć, a nie dzielić. Zaś Kuba Badach po jednym z wykonań zwrócił się do publiki tymi słowami.
– Niezależnie od czasów, w jakich przyszło nam żyć, dla artystów występ w Opolu to spełnienie marzeń i ogromny zaszczyt. Dziękuje z całego serca w imieniu wszystkich koleżanek i kolegów, jesteście cudowni – mówił.
W niedzielę do tych słów nawiązał jeszcze Tadeusz Woźniak. – Ten festiwal powstał jako impreza propagandowa czasów gomułkowskich. Jeśli to piosenka polska przeżyła, to spoko — przeżyje dalej – stwierdził.
Pojawiły się głosy, iż w ten sposób artyści manifestowali sprzeciw wobec władzy. Ale są też opinie przeciwne.
„Zawłaszczyli utwory wybitnych twórców i wykonawców, którzy nigdy nie wystąpiliby na rządowym festiwalu w propagandowej, pisowskiej telewizji” – ocenił Damian Maliszewski, dziennikarz i wokalista.
W emocjonalnym wpisie na Facebooku przyznaje, że występ na scenie Opola byłby dla niego spełnieniem marzeń. Oraz że miał możliwość je spełnić, ponieważ – ku swojemu zaskoczeniu – miał zaproszenie od TVP. Ale odmówił.
„Wasze pozorne, jałowe manifesty były obliczone na zachowanie twarzy. Jakoś musieliście poperfumować zapach rozkładającego się truchła, ale to nie były żadne manifesty” – stwierdził.
Opole 2023. Damian Maliszewski kontra Aleksandra Kwaśniewska
Damian Maliszewski zarzucił też występującym w Opolu, że niezależnie od tego, jak wypadli, stali się „kolaborantami komunistycznej władzy, bo to, co Kaczyński zrobił z Polską i TVP, to głęboka komuna”.
Dziennikarz zbeształ m.in. Kubę Badacha za jego komentarz. Wokalistę w obronę wzięła Aleksandra Kwaśniewska, córka byłego prezydenta RP oraz żona piosenkarza.
„A przepraszam Kora, Młynarski i Ciechowski walczyli z władzą poprzez niewystępowanie w Opolu czy odwrotnie?” – zapytała w dyskusji na Facebooku.
„Sugeruję, że może trzeba było zebrać się na odwagę, przyjąć zaproszenie i wystąpić z jakimś manifestem politycznym? Miałoby to nieporównanie większą siłę rażenia niż besztanie kolegów z pozycji kanapy” – argumentowała Aleksandra Kwaśniewska.
Odpowiedział jej Grzegorz Turnau. „Niech koleżanki i koledzy z klubu Opole 2023 przestaną udawać, że nie wiedzą, o co chodzi. TVP nie jest normalną telewizją, tylko propagandowym narzędziem bardzo niebezpiecznej partii politycznej. W nieporównanie większym stopniu i sile rażenia niż w PRL” – napisał.
Justyna Steczkowska skrytykowana przez muzyka Republiki
Ale jeszcze większe emocje wzbudziły nie tyle słowa, co gest, jaki wykonała Justyna Steczkowska. Śpiewając utwór „Moja krew” z repertuaru Republiki pokazała, że na plecach koszuli ma napis „Myśl samodzielnie”.
W pierwszej chwili plotkarskie media okrzyknęły to wyrazem sprzeciwu wobec władzy. Artystka sama szybko jednak rozwiała wątpliwości w mediach społecznościowych zaznaczając, że to nie był żaden protest. A one nie stoi po żadnej politycznej stronie.
Oceny są skrajne, ale jedna zwraca szczególną uwagę. To komentarz Leszka Biolika, muzyka Republiki, który przez lata grał z Grzegorzem Ciechowskim.
Zauważył, że utwór „Moja krew” jest dla „Republikanów” święty, grany tylko w uzasadnionych okolicznościach. Jego obecność na festiwalu TVP bardzo go zabolała.
„Republika za żadne pieniądze nie zgodziłaby się zaszczycić i wystąpić na festiwalu w obecnej sytuacji. I chyba nawet nie muszę uzasadniać dlaczego” – stwierdził Leszek Biolik.
Na koniec pozwolił sobie na jeszcze jedno stwierdzenie: „Bez względu na to jak dobrze się pływa kraulem, pływanie w szambie, zawsze pozostawia na ciele, nieprzyjemny zapach. Pozostańmy przyzwoici”.
Środowisko artystyczne jest więc przez imprezę TVP podzielone tak, jak i całe społeczeństwo. I wszystko wskazuje na to, że to właśnie będzie najbardziej pamiętny aspekt 60. KFPP.
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „Opolska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.