Festiwal Opole 2023. Muzyczne podsumowanie roku bez jego bohaterów
W teorii koncert „Od Opola do Opola”, którym rozpoczął się 60. KFPP, to muzyczne podsumowanie najważniejszych wydarzeń od poprzedniego festiwalu.
I trzeba twórcom widowiska oddać, że pokazali tych, którzy sprzedali w tym czasie najwięcej płyt, byli najchętniej grani w rozgłośniach radiowych oraz najchętniej odtwarzani w sieci. Na krótkich klipach na telebimach. Bo nikt z nich – m.in. Sanah, Dawid Podsiadło czy Agnieszka Chylińska – w amfiteatrze się nie pojawił.
Widownia miała za to okazję zobaczyć i posłuchać wykonawców, którzy ostatni wielki hit na koncie mieli nawet kilka dekad temu. I którzy albo profanowali własny dorobek, albo masakrowali cudze kompozycje.
Niszczenie własnego dorobku i masakrowanie cudzego
Do tych niszczących własną legendę należy zaliczyć występ Universe oraz Krzysztofa Jaryczewskiego. Szczególnie tego pierwszego słuchało się naprawdę ciężko. Wokal frontmana trudno określić inaczej, jak irytujący. Zaś występ niegdysiejszego lidera oryginalnego Oddziału Zamkniętego popsuła głównie niepotrzebna i oderwana od rzeczywistości choreografia tancerzy.
Z muzycznego prosektorium wyciągnięto też Trubadurów, których występ trudno uznać za coś innego, jak autoparodia. Raczej z gatunku tych przez twórców niezamierzonych. Festiwalem w Kołobrzegu „zapachniało”, gdy występowi Trubadurów zaczęła towarzyszyć orkiestra Wojsk Obrony Terytorialnej.
Podczas koncertu poruszony Marek Sierocki wspomniał zmarłego jesienią minionego roku Jerzego Połomskiego. Chwilę potem DJ Gromee zmasakrował jego piosenkę z pomocą rapera braki wokalne nadrabiającego autotunem. Nie sposób powiedzieć dla kogo to było. Młodzież festiwalu Opole 2023 nie ogląda. Starsi widzowie mogli być tą adaptacją co najmniej zniesmaczeni.
Festiwal Opole 2023 i znów te same kotlety
Na muzycznym „podsumowaniu” zaprezentowali się też regularni goście amfiteatru, o których można powiedzieć wiele, ale na pewno nie to, że od czasu ostatniego festiwalu w Opolu mieli na koncie jakikolwiek hit. Mowa o grupach Zakopower, Pectus, Golec uOrkiestra i Lombard. Kapele zaprezentowały zgrane hity, nie raz już wykonywane podczas poprzednich festiwali w Opolu.
Zespoły odebrały jubileuszowe statuetki. I być może nie byłoby zgrzytu, gdyby miało to miejsce podczas jakiegoś rocznicowego podsumowania. Szczególnie, że takie koncerty na festiwalu Opole 2023 jeszcze będą. Najwyraźniej tych wykonawców nie dało się w nie upchnąć.
Do powyższej można też zaliczyć grupę Wanda i Banda. Ale ten występ pozytywnie zaskoczył. Niewymuszony i z energią. Do tego Wanda Kwietniewska pozwoliła sobie na stwierdzenie, że „Jeszcze będzie pięknie, jeszcze będzie normalnie”. Podejrzewam, że po nim więcej w TVP tej kapeli nie zobaczymy. Złośliwi twierdzą nawet, że zamiast busa do hotelu na tyłach amfiteatru mógł czekać radiowóz.
Eklektyzm? Raczej niestrawny koktajl
Nieco świeżości muzycznej wybrzmiało dopiero pod koniec koncertu. Lanberry wypadła solidnie. Oskar Cyms i Dominik Dudek niczym się nie wyróżnili. Zaś po występie Roxie Węgiel w pamięć prędzej zapadnie odważna kreacja, niż wykonanie piosenki.
Ta sekcja koncertu była bliższa sensowi „Od Opola do Opola”. Cóż z tego, skoro wykonawcom nie dano wiele czasu. I chwilę po Roxie Węgiel na scenie pojawił się… zespół Śląsk. Obecność grupy ludowej mogła zaskoczyć równie mocno, jak występ jazzmana Włodka Pawlika, na którego „wspaniała opolska publiczność” entuzjastycznie nie zareagowała.
Ktoś mógłby powiedzieć, że to eklektyzm i przekrój przez polską muzykę. Bardziej jednak koncert inaugurujący jubileuszowy festiwal był niestrawnym koktajlem, powstałym głównie na bazie niezbyt świeżych składników. Imprezie kompletnie brakowało myśli przewodniej. Trudno też o bardziej wyrazisty przykład na to, że twórcy sztandarowej opolskiej imprezy nie mają na nią pomysłu.
Co zresztą pokutuje od lat. Bo sam koncert „Od Opola do Opola” nie pierwszy raz muzycznym podsumowaniem roku był tylko z nazwy. Słowem, inauguracja jubileuszowego 60. KFPP była po prostu zła. I nie zmieni tego zaklinanie rzeczywistości przez irytujących konferansjerów twierdzących, że festiwal Opole 2023 to najważniejsze wydarzenie w polskiej muzyce. To, co zobaczyliśmy, nie rokuje dobrze całej imprezie.
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „Opolska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.