Wszelka władza społeczności ludzkiej początek swój bierze z woli narodu – napisano w Konstytucji 3 maja. Możemy być z niej dumni. Ale i nie powinniśmy zapominać, że była testamentem ojczyzny ginącej. I przy wszystkich dobrych rozwiązaniach, jakie proponowała (znosiła zasadę liberum veto, brała pod opiekę państwa chłopów, dowartościowała mieszczan, wprowadzała stałe podatki, liczebność armii ustalała na 100 tysięcy żołnierzy, kładła nacisk na przestrzeganie trójpodziału władzy, zapewniała swobodę wyznania, choć religię katolicką uznawała za panującą), obowiązywała tylko przez rok.
Z chwilą ogłoszenia wojny polsko-rosyjskiej – latem 1792 roku – została zawieszona, zaś straciła jakiekolwiek znaczenie, kiedy król Stanisław August Poniatowski przystąpił do konfederacji targowickiej. Ale jednocześnie wpływała na myślenie Polaków zarówno pod zaborami, jak i w PRL. Przypominała o Polsce niepodległej i o walce o niepodległość.
Konstytucja 3 maja to miał być początek budowy nowego społeczeństwa. I jako taka przynosi jego twórcom chwałę. Zupełnie inną sprawą jest, czy ustawa została we właściwym momencie uchwalona. Historycy zastanawiają się do dzisiaj, czy gdyby nie konstytucja, Katarzyna II zdecydowałaby się kontynuować rozbiory Polski. W tym kontekście jest przestrogą: sam akt prawny, choćby najlepszy i najbardziej nowoczesny, przed agresją ze strony silnego sąsiada nie broni.
Konstytucja Napoleona
Kolejną ustawę zasadniczą Polacy – nie wszyscy – otrzymali kilkanaście lat później. Nadał ją mieszkańcom Księstwa Warszawskiego 22 lipca 1807 roku w Dreźnie cesarz Napoleon. Zgodnie z jej zapisami, król miał szerokie kompetencje z zakresu władzy wykonawczej i inicjatywę ustawodawczą. Rada ministrów składała się z pięciu ministerstw: spraw wewnętrznych, wyznań, wojska, przychodów i skarbu oraz policji. Szóstym członkiem rady ministrów był sekretarz, który rezydował w Dreźnie.
Sejm składał się z izby poselskiej i senatorskiej (100 posłów i 18 senatorów, od 1809 odpowiednio 166 i 30). Mógł uchwalać podatki, podejmować decyzje dotyczące systemu pieniężnego oraz wprowadzać zmiany w prawie cywilnym i karnym.
Trójpodział władzy wprawdzie był zachwiany na rzecz władzy wykonawczej, ale na czele państwa miał stanąć król, obowiązkowo z dynastii saskiej, jak w Konstytucji 3 maja. W historii Polski konstytucja z 1807 była jednak epizodem, obowiązywała ledwo pięć lat, do klęski Napoleona w Rosji.
Właśnie w Rosji ma swoje korzenie kolejna polska konstytucja. Nadał ją car Rosji i król Polski Aleksander I po kongresie wiedeńskim, 27 listopada 1815 roku. Z dzisiejszej perspektywy, trudno uznać Konstytucję Królestwa Polskiego (liczyła 165 artykułów w 7 rozdziałach) za szczególnie demokratyczną. Łączyła unią personalną Królestwo Polskie z Cesarstwem Rosyjskim (odrębne pozostawały: parlament, narodowe wojsko, aparat państwowy, prawo i sądownictwo). Oddawała w ręce władcy ogromne kompetencje. Król – „święty i nietykalny” – powoływał ministrów, senatorów i wyższych urzędników. Jako jedyny miał inicjatywę ustawodawczą, mógł zawieszać ustawy, tylko on miał prawo wywoływać wojny. Rządził przez namiestnika.
Konstytucja – czyli równość i wolność
Konstytucja wprowadzała też równość wszystkich wobec prawa, wolność religijną i uznawała własność prywatną za nietykalną.
W realiach rosyjskich był to akt dość liberalny. Aleksander I, otoczony nimbem zwycięzcy Napoleona, na kongresie wiedeńskim narzucał kierunek polityki europejskiej. Podyktował taką konstytucję, jaka mu się podobała. Gdyby wcielił Polskę do Rosji, nie bardzo w 1815 roku Polacy byliby w stanie skutecznie protestować. Car pozwolił sobie i społeczeństwu na eksperyment na zachodnich rubieżach Rosji. I trochę swobód (samo istnienie osobnego polskiego Sejmu nią było) w konstytucji zapisał.
Zanim wolna Polska po 1918 doczekała się prawdziwej konstytucji, obowiązywała tzw. mała konstytucja z 20 lutego 1919 roku. Zgodnie z nią najwyższą władzę w państwie stanowił Sejm Ustawodawczy, którego wolę wykonywać miał naczelnik państwa (tę funkcję przeznaczono Józefowi Piłsudskiemu) oraz rada ministrów. Według małej konstytucji naczelnik państwa powoływał rząd w porozumieniu z Sejmem. Był natomiast pozbawiony inicjatywy ustawodawczej i nie mógł Sejmu rozwiązać. Te ramy pozwoliły działać organom władzy w Polsce aż do Konstytucji marcowej.
Dwie konstytucje w II RP
Ustawa z 17 marca 1921 wprowadzała ustrój republiki demokratycznej o parlamentarno-gabinetowym systemie rządów. Władzę zwierzchnią przyznawała narodowi, ale w konstytucji się go nie definiuje. Ważnym elementem tej ustawy zasadniczej jest zakorzeniony w myśli Monteskiusza trójpodział władz. Likwidowała też ona jakiekolwiek przywileje stanowe. Prezydenta wybierało zgromadzenie narodowe na okres 7 lat. Czynne prawo wyborcze do Sejmu mieli obywatele po ukończeniu 21. roku życia, do Senatu mogli głosować dopiero 30-latkowie.
Natomiast na mocy konstytucji kwietniowej (23 kwietnia 1935) w Polsce wprowadzono system prezydencki o charakterze autorytarnym.
Według jej postanowień podmiotem prawa był nie naród, ale państwo polskie, które jest wspólnym dobrem wszystkich obywateli. Na prezydencie spoczywała odpowiedzialność wobec Boga i historii za losy państwa. Jego naczelne obowiązki to: troska o dobro kraju, gotowość obronna i reprezentowanie Polski względem narodów świata. Pod jego zwierzchnictwem pozostawały rząd, Sejm, Senat, armia, sądy i kontrola państwowa.
Obywatel miał zapewnioną równość wobec prawa, możliwość rozwoju wartości osobistych oraz wolność sumienia, słowa i zrzeszeń, ograniczone jednak przez dobro powszechne, ponieważ żadne działanie nie może stać w sprzeczności z celami państwa, wyrażonymi w jego prawach.
Tu ciekawostka. Konstytucję marcową uchwalono 17 marca. Trzy dni później miał się odbyć na Górnym Śląsku plebiscyt. Twórcy konstytucji spierali się wcześniej dwa lata o wiele zapisów (m.in. o to, czy parlament będzie jedno- czy dwuizbowy; lewica nie chciała Senatu), ale konstytucję ostatecznie uchwalono, by wysłać głosującym na Śląsku jasny sygnał: Państwo polskie jest stabilne, ma ustawę zasadniczą. Nazajutrz po uchwaleniu konstytucji podpisano traktat ryski, ustanawiający po wojnie 1920 stosunki między Polską a Rosją bolszewicką.
Wzmocnienie władzy wykonawczej
Podczas sporu o konstytucję marcową prawica robiła wszystko, by – poniekąd przeciw swojemu myśleniu politycznemu – ograniczyć rolę głowy państwa. Lewica ustąpiła i zgodziła się na wpisanie do konstytucji Senatu, ale rolę prezydenta chciała wzmocnić. Z tych samych powodów, dla których prawica ją osłabiała. Jedni i drudzy zakładali, że Piłsudski zostanie prezydentem.
Od uchwalenia konstytucji do wyborów parlamentarnych i potem prezydenckich mija ponad rok. Piłsudski w grudniu 1922 rezygnuje z kandydowania. Uważa, że kompetencje głowy państwa to fikcja i pod rządami tej konstytucji nie da się skutecznie rządzić.
Gdy przejmie władzę w wyniku zamachu majowego 1926 roku, już w sierpniu doprowadza do nowelizacji konstytucji. Rola prezydenta (był nim nie Piłsudski, tylko Ignacy Mościcki) zostaje wzmocniona od razu. Ale prawdziwe umocnienie przyniosła dopiero Konstytucja kwietniowa.
Od 1928 roku piłsudczycy dążą do tego, by nową konstytucję uchwalić. Ponieważ nie mają większości, drogą kruczków prawnych (głosowania zwykłą większością zamiast kwalifikowaną) w 1934 roku doprowadzają do uchwalenia konstytucji przez Sejm. Ale prace w senacie trwają prawie rok – do 23 marca 1935.
Uchwalonej wtedy konstytucji nie nazywamy marcową – choć należałoby – tylko kwietniową, bo 23 kwietnia podpis pod nią złożył Ignacy Mościcki. Mamy w tym momencie zupełnie inną sytuację w Europie niż na początku lat 20. W siłę rosną ideologie komunistyczna oraz narodowosocjalistyczna i faszystowska. Polska jest od tych ideologii daleko. Natomiast tendencje do wzmacniania władzy wykonawczej kosztem parlamentu są w Europie powszechne. Polska też im ulega.
Fasady demokracji
Małą konstytucję z 1947 roku uchwalono 19 lutego. Składała się z 32 artykułów w 9 rozdziałach. Odwoływała się do konstytucji marcowej, manifestu PKWN z 22 lipca 1944, reform społecznych uchwalonych w głosowaniu ludowym 30 czerwca 1946. Najwyższymi organami państwa były: Sejm Ustawodawczy, prezydent RP i Rada Ministrów. Było to formalne nawiązanie do monteskiuszowskiego trójpodziału władzy i do Konstytucji marcowej, ale w rzeczywistości organem nadrzędnym stawał się Sejm Ustawodawczy.
Prezydent RP miał być wybierany na lat 7 bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej 2/3 ustawowej liczby posłów. Nowość stanowiła Rada Państwa – nawiązująca do instytucji Prezydium Krajowej Rady Narodowej oraz wzorowana na radzieckiej. Była powoływana przez Sejm, ale nie określono warunków wybieralności i odpowiedzialności jej członków, a nawet czasu trwania jej kadencji.
Peerelowska konstytucja z 1952 tworzyła fasadę państwa demokratycznego. Formalnie gwarantowała wolność sumienia, wyznania, przekonań, zgromadzeń itd. Rolę prezydenta przejmowała wyłaniana na pierwszym posiedzeniu Sejmu każdej kadencji Rada Państwa i to ona wraz z rządem sprawowała władzę wykonawczą. Dotychczasowy prezydent, Bolesław Bierut, stracił funkcję. Konstytucja ustalała liczbę posłów na obowiązującą do dziś – 460. Wyrazem klasowego charakteru ustawy zasadniczej było to, że jej podmiotem ustaw nie był już naród, ale lud pracujący.
Konstytucja „gierkowska” wywołuje burzę
Ta konstytucja, podobnie jak sowiecka z roku 1936, była martwa, skoro wtedy można było trafić do więzienia za żart o partii czy rządzie albo za samą przynależność do AK czy PPS, jeśli tylko ktoś zachował poglądy niepodległościowe. Wiele zapisów żywcem przeniesiono z sowieckiego tekstu. Stalin osobiście nanosił na przesłanym mu projekcie poprawki i nikt nie miał odwagi, by ich nie zaakceptować. Konstytucję przyjęto w okresie najczarniejszego stalinizmu.
W 1976 roku niesiony prawdziwymi sukcesami i propagandą sukcesu Edward Gierek decyduje się na wprowadzenie do konstytucji poprawek: o przyjaźni ze Związkiem Radzieckim, przewodniej roli PZPR i zapisu, że PRL jest państwem socjalistycznym. Wywołuje burzę. Protest przeciwko zmianom konstytucji podpisuje około 100 wybitnych przedstawicieli życia publicznego i to z różnych obozów. Byli wśród nich m.in. Jerzy Andrzejewski, Władysław Bartoszewski, Marek Edelman, Zbigniew Herbert, Jan Olszewski, Jacek Kuroń czy Antoni Słonimski.
Poprawki lekko złagodzone jednak uchwalono. Do historii przeszedł poseł Znaku Stanisław Stomma, który jako jedyny wstrzymał się od głosu. Władze mu nie zapomniały, że popsuł efekt jednomyślnego przyjęcia zmian. To był koniec jego sejmowej kariery. Gmeranie w konstytucji nie wyszło Gierkowi na zdrowie. Przyczyniło się do tzw. wydarzeń 1976 roku, a pośrednio także do powstania „Solidarności”.
Państwo = dobro wspólne
Kolejna mała konstytucja została uchwalona w październiku 1992 roku przez parlament wyłoniony już w całkowicie wolnych wyborach. Była to pierwsza ustawa zasadnicza demokratycznej Polski od czasów Konstytucji marcowej. Regulowała wyłącznie funkcjonowanie władzy ustawodawczej i wykonawczej oraz określała podstawowe zasady samorządu terytorialnego Rozdzielała, zgodnie z monteskiuszowską zasadą podziału władz, legislatywę od egzekutywy. Jednocześnie wyraźnie zmniejszała uprawnienia prezydenta oraz senatu, dając nieco większą niż dotąd władzę Radzie Ministrów.
Trzecia RP też ma swoją konstytucję (podpis pod nią złożył prezydent Aleksander Kwaśniewski). Uchwalona 2 kwietnia 1997 roku przez zgromadzenie narodowe została zatwierdzona w ogólnonarodowym referendum 25 maja 1997 roku. Za konstytucją oddano 52,71 proc. głosów. Frekwencja w referendum wyniosła niespełna 43 proc.
Preambuła z 1997 określa, iż wszyscy członkowie narodu polskiego, rozumianego jako zbiór obywateli RP, są równi wobec prawa, mając jednocześnie jednakowe obowiązki wobec państwa, które określane jest jako dobro wspólne. Preambuła odwołuje się do chrześcijańskiego dziedzictwa narodu, jednocześnie kwestię przekonań religijnych uznaje za prywatną sprawę obywateli.
Pierwsze miejsce w konstytucji zajmuje zasada dobra wspólnego wszystkich obywateli. Ważną zasadą ustrojową jest, iż Rzeczpospolita Polska jako demokratyczne państwo prawne urzeczywistnia zasady sprawiedliwości społecznej. Zaś Polska ma być państwem demokratycznym. W tej konstytucji po raz pierwszy znalazł się zapis, iż Polska jest państwem prawa. W świetle konstytucji Polska jest też państwem jednolitym (unitarnym). Stwierdzenie to oznacza, że w RP – odmiennie niż w krajach federalnych – istnieje tylko jeden podmiot władzy najwyższej – naród. Tworzą go wszyscy obywatele. A ustawa zasadnicza stoi na straży szanowania odrębności mniejszości narodowych. Reguluje też precyzyjnie ustrój władzy sądowniczej i trybunałów. Sprawować ją mają Sąd Najwyższy, sądy powszechne, administracyjne i wojskowe. Działanie sądów konstytucja nakazuje opierać na zasadach niezawisłości sędziów oraz co najmniej dwuinstancyjności postępowania.
Czytaj także: Święto Konstytucji 3 Maja w Opolu i w regionie. Jak wyglądały uroczystości?
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.